Lubię czas premier fotograficznych flagowych aparatów. Zazwyczaj w ciągu roku pojawia się na rynku kilkadziesiąt nowych konstrukcji fotograficznych w półce średnio-zaawansowanej i pro. Rok 2016 zdecydowanie zaczyna się od mocnego przytupu.
Kiedyś, za starych dobrych czasów (bo stare czasy zazwyczaj są dobre), istniała taka reguła. Reguła portrecisty. Mówiła ona, że najlepszym czasem do robienia portretów jest 1/60 sekundy.
Ja też nie lubię wtranżalania wszędzie tych angielskich zwrotów, ale niektóre po prostu nie są przetłumaczalne rozsądnie na nasz język. Takim jest niewątpliwie "must have".
Niektórzy twierdzą, że życie fotografa makro jest proste. Wystarczy dobre szkło, mega ciasny kadr, głębia ostrości ile wlezie i po sprawie. O jakże to naiwne!
U mnie to zależy od dnia i ochoty chyba jednak. Zresztą stwierdzam, że obojętnie jak szeroko i obojętnie jak wąsko - wychodzi tak samo słabo. Ale przyznam się bez bicia, że fotografowanie z oddechem z tzw. fachowo, akademicko nazywanym kontekstem ...
Jak tak młody człowiek jak tytułowy Elliot może tak sprawnie operować obrazem, powiedzcie mi? Skąd tyle empatii wkładanej w czystość kadrów, w numerowanie natężenia przekazu? Jakby odliczał do wybuchu...