
Mamy oczywiście do czynienia z zawodowcem. Niemniej, mam wrażenie, że nie oddał się do końca komercji, o czym mogą świadczyć takie cykle jak “US powergen” czy “Scotish Ballet”.
Do tego portrety… ech fajne…
Ja wiem, że środki nie zawsze pomagają artyście. Wiem, że złej baletnicy itd… Ale kurcze ssie mnie w żołądku, aby w największych halach zdjęciowych Hollywood, znana aktorka zarabiająca parę milionów za film, pozowała mi. Tak po prostu...