Właśnie. Czy można zrobić dobry reportaż o ludziach, nie pokazując na ani jednym zdjęciu człowieka? :) Powiem szczerze, że dotychczas widziałem kilka prac, traktujących o problemach ludzi, o społecznościach, o grupach, czy konkretnych problemach, w których sam bohater (grupa) nie byli eksponowani. Ale raczej zawsze pojawiali się na zdjęciach. Czasami jako tło, czasami jako końcowe zdjęcie. W każdym razie, czynnik ludzki (w fizycznej postaci) jednak zazwyczaj był.
Tymczasem, sztuką jak widać nie jest robienie rzeczy oczywistych, sztuką Panie, jest zrobienie czegoś tak, jak wydawało by się nie da się tego zrobić. I może trochę zbyt egzaltowanie podchodzę do tego materiału, ale mam wrażenie, że warto jest tego.
Autorem jest Gary Knight z Agencji VII, który pokazał “ludzi” na granicy. Piękne. Schludnie, skromnie w środkach. Bez epatowania. Historia opowiedziana lepiej niż niejeden film o tej tematyce. Zdjęcie otwierające – miodzio., klasyka.
Polecam Wam też stronę Garego. Naprawdę mocna fotografia.
Ja tego nie kupuję, za nudne za bardzo wykoncypowane, takie trochę ćwiczenie o tym jak można nie wprost starać się o czymś opowiedzieć fotografią a i tak bez opisu słownego się nie da zrozumieć o co chodzi.
Wolę Pellegrina, który klatkami z ludźmi opowiada o tym samym, a jednak bardziej to do mnie trafia: http://mediastore.magnumphotos.com/CoreXDoc/MAG/Media/TR2/c/0/d/1/NYC115078.jpg
http://mediastore2.magnumphotos.com/CoreXDoc/MAG/Media/TR2/0/c/d/b/PAR401409.jpg
Nie ma ludzi = NUDA :-)