Mam wrażenie, że kolodion to synonim ciszy. Z całego etapu przygotowania zdjęcia (bo trudno to nazwać robieniem zdjęcia) najbardziej lubię wcale nie oczywiste utrwalenie, gdy pojawia się obraz, ale te 3 minuty ciszy podczas uczulania, gdy jestem sam w ciemni i po prostu wdycham opary eteru w czerwonej łunie żarówki.
Fajne to. Wówczas przychodzą do głowy najlepsze pomysły. Może dlatego nie kupuje sobie pojemników do uczulania, które można stosować w świetle dziennym, bo straciłbym to “sam na sam ze sobą” w ciemni. A tak, choć przez 3 minuty mogę pomyśleć, co dalej z całym tym kolodionem.
A że pomysłów na jego zastosowania jest tysiąc, a w dodatku staje się on naprawdę popularny, to wyszukuje w sieci różnych smaczków jak inni to robią. Oto Joni Sternbach i jej działania na mokrej płycie – fajne:
kurde fajne
Przypomniałeś mi jak bardzo mi się podobał ten zapach tam, mozna się kiedy wprosić jak bedziesz robił zdjecia na sesję eterową? :D
Super te fotografie z filmu..
zwykla ciemnia to tez cisza, jutro taka wlasnie sobie zafunduje :)
Skoro staje się coraz bardziej popularny to nic tylko czekać na odpowiednią wtyczkę do iPhone’a, która będzie imitować kolodion ;-))