Jestem jakoś tak na etapie mosiężnych szkieł i bardzo, bardzo starych aparatów.
I tak przeszukując sieć oczywiście w Stanach znajduję maniaków, którzy słowa pasja odmieniają przez wszystkie kolory tęczy :)
Oto jeden z nich- Jim Galli – i jeśli znajdziecie czas polecam Wam przeglądnięcie tego, co ten człowiek robi 100-letnimi szkłami i aparatami wielkoformatowymi…
Czy jakaś współczesna maszynka za parę tysi potrafi zrobić takie zdjęcie..?:) Ta tonalność… uch!
Tutaj szczegóły wykonania tych poniższych fot.
ja swego czasu zachorowalem na szklo soft-focus. niestety na dzien dzisiejszy mam tylko namiastke – filtr softar 1 cokina i na formacie 6×4,5 wyglada to bardzo milo. na dniach bede robil proby wielkim formatem, moze tez bede mial Heilara 24cm :) a wczoraj w ciemni zrobilem odbitke 30z40 z starego Xenara 135 i tez musze przyznac ze przymkniety nie mocniej niz f/11 rysuje miekko i nawet potrafi rozlac swiatlo :) uwielbiam to….
Tonalność i plastyczność tych zdjęć istotnie robi wrażenie.
Niby masz racje. Ale nie zakladalbym sie wcale, ze czesc nowych szkiel nie wyrysowalaby na wiekszym formacie identycznego obrazu. Choc fakt, ze glowna czesc nowszych konstrukcji poszla w kierunku "zyletkowej" ostrosci, zamiast plastyki. Ale nie wszystkie ;) Pewne jest jedno – postep w budowie optyki moim zdaniem jest znikomy. Objawia sie glownie poprawianiem powlok MC ;) I tu naprawde poczyniono cuda. Pytanie tylko czy te wszystkie wady, rozmycia i poswiaty, nie byly zaletami ? :)
No i w ostatnim zdaniu, żeś dotknął esencji :)
A teraz, bracia i siostry, pochylmy głowy, niech kapłan posypie popiołem czerepy niewiernych usługujących cyfrowym bożkom, niech im pył osiądzie na matrycach, a wirusy pochłoną ich RAWy. Alleluja!