fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Zimowidoki

Lubię te wszystkie dziwaczne krajobrazy, które powstają wokół nas tylko dlatego, że pojawił się śnieg. Śnieg, który w banalny sposób zmienia krajobraz przykrywając jedynie wierzchnią warstwę znanych rzeczy. Jest coś w zimowej aurze, co sprawia, że chcesz wyciągnąć aparat i sfotografować to, co latem, bez pierzyny białego puchu, byłoby tak zwyczajne.

Zimowidoki są ograne. Zimowidoki ma każdy z nas i zapewne powstaną ich jeszcze nieskończone ilości, ale czy to oznacza, że mamy ich nie fotografować? Ależ absolutnie nie!

Zaczynam rozumieć mój problem związany z brakiem chęci do fotografowania – dałem sobie wkręcić w głowę, że nie ma sensu fotografować, bo zaraz na socialach ktoś podeśle mi link, że już coś podobnego powstało. Najgorsze zazwyczaj jest to, że to inne jest także zazwyczaj “lepsze” od mojego. Ale czy na pewno? Czy to, co już powstało ma sprawiać, że nie sięgnę do torby po aparat? Przecież to wariactwo. Równie dobrze można by wyjść z założenia, że skoro już raz się ktoś zakochał, to nie ma sensu robić tego ponownie; samemu.

Chyba więc po wielu latach zaczynam się przełamywać. Nie muszę się już z nikim ścigać, nie czuję tej presji – to musi być dobre, najlepsze. Fotografowanie na nowo, ponownie sprawiać mi zaczęło przyjemność samego procesu. A efekty? A efekty zostawiam dla siebie i tyle.

6 komentarzy

  • Robić – nie przejmować się tym, że ktoś, gdzieś już zrobił podobne zdjęcie. Nie ulegać presji fałszywych bogów – facebook i instagram – gdzie o mniemaniu o sobie jako znakomitym fotografie (albo fotograficzce) decydują kciuki w górę i serduszka. Jeśli znowu czerpiesz radość z fotografowania i nie masz żadnej presji, to znaczy, że robisz to szczerze i dla swojej radości.
    P.s. Fajnie, że znowu Twój blog jest aktywny :-) Pozdrawiam

  • Dziękuję Łukasz za komentarz i odwiedziny na blogu! Mam nadzieję, że utrzyma zapał na długo już :)

fotopropaganda blog o dobrej fotografii