Od skraja do skraja

Kto rano wstaje, temu pan bóg daje.

Prawda stara jak świat i zawsze się sprawdza. Drugi dzień Świąt. Zamiast trawić w betach kolejną porcje zjedzonego poprzedniego wieczoru makowca, wsiadam w auto i tuż przed wschodem słońca jestem nad morzem. Wszystkie prognozy pogody i appki, które posiadam wskazywały całkowity deszcz i pochmurny brejowaty dzień. Tymczasem, tuż przed wschodem słońca, Nowonarodzony poczęstował mnie taką oto piękna tęczą zaczynającą się i kończącą na tym łez padole. Wszystko trwało 10 minut.. Potem było już tylko brejowato, pochmurnie.

4 komentarze

piotr biegaj, iczek

Z fotografią żyję, budzę się i zasypiam by znowu się obudzić. Fotografia ciekawi mnie, złości mnie i zdumiewa pomimo upływu lat i ujęć. Ten blog, to cześć moich zmagań z fotografią zamknięta nie tylko w zdjęcia, ale też teksty. Zapraszam!

Znajdź mnie: