Znacie pewnie te wszystkie wspaniałe zdjęcia ptaków, które są tak estetycznie ascetyczne w formie, że kunszt fotografa wydaje się być całkowicie poza wyobrażeniem. Te godziny, dni, tygodnie, które musiał wysiedzieć aby zrobić takie oto zdjęcie amerykańskiego orła. To budzi respekt.
Albo na ten przykład wyczekać i znaleźć taką oto siewkę złotą :)
Jednak każda dziedzina fotografia ma swoje bardziej szare niż kolorowe tajemnice. Fotografia ptaków i zwierząt w ogóle zwłaszcza. Oczywiście, że tego nie zauważamy, bo efekty są spektakularne i to jest sedno tematu. I dlatego też, tym wszystkim, którzy chcą pozostać w błogiej nieświadomości i podziwiać piękno ptasiej fotografii bez zaglądania na tzw. backstage ODRADZAM ogładanie poniższych dwóch filmów. Jeśli bowiem się zdecydujecie, to już nigdy nic w odbiorze cudownych zdjęć naszych latających braci nie będzie takie samo!
Filmy z udziałem mojego guru fotografii ptaków Alana Murphy. Przyznaje, jego zdjęcia sprawiły, że sprzedałem samochód by kupić obiektyw i leżeć godzinami w piachu i w wodzie.
Czy to ujmuje coś talentowi autora zdjęć? Czy to ujmuje coś naturze? W końcu nadal to są wolne, dzikie ptaki. Właściwie to należałoby docenić wiedzę, kunszt i pomysłowość fotografa. Poza tym, kochani nie oszukujmy się. Fotografia przyrodnicza musi “ingerować” w naturalne warunki. Inaczej po prostu by nie istniała. Naturalne oszustwo.
I pomimo, że wiem o tym wszystkim. Że sam często stosowałem wabienie, nęcenie, podnęcanie, to jednak coś mnie tak delikatnie uszczypnęło. Wiem, czepiam się.
Na koniec jeszcze jeden film. Ten nawet mnie rozłożył :)
A jak fotografują mistrzowie gatunku, polecam popatrzeć na jednym z najbardziej popularnych forów w US zrzeszających ptasiarzy: http://www.naturescapes.net/portfolios/listimages.php?id=1
PS
Czy tylko ja miewam takie drobne dylematy natury moralno-fotograficznej? Nie, nie tylko ja. Świętej pamięci Artur Tabor też o tym pisał. W odniesieniu do filmów, ale wątpliwości pewne te same.
PS2
Zdjęcia z obrazka tytułowego powstały na Wyspie Sobieszewskiej. Od lewej: Łęczak, Ohar, Krwawodziób.
Nie rozumiem w jakim stopniu oszustwo 1 filmik po prostu są miejsca na ziemi gdzie ptaki są mniej płochliwe. 2 film czym się różni karmnik w lesie od karmniku na podwórzu?,. 3 film każdy ma jakieś triki.. Bo przecież i tak na końcu liczy się obrazi kontakt z przyrodą? ps proszę przestać mówić o fotografach przyrody jako o męczennikach bo 99 % z nich nimi nie jest.
Grzesiek. to nie takie proste. Spór o prawde w fotografii przyrody toczy sie od czasow Puchalskiego. Gdyby to bylo ot tak sobie stwierdzic, ze zwierzeta są mniej płochliwe….
Niestety to tak nie działa.
Karmnik to karmnik. W naturze sa jedynie natyralne karmniki, a nie sztuczne.
Nikt nie przyczepia gałęzi do statywu w lesie i nie faszwruje jej ziarnami,
Niestety jest coś w tym, ze amerykańskie podejscie, o ile o takim można mówić, zakłada własnie przede wszystkom efekt. A droga do jego osiągnięcia jest często nieistotna.
Ja mam z tym problem. Nie ukrywam. Sam starałem się znaleźć praki w naturalnym środowisku. Ale czasami nie było to łatwe.
Jednak Alan dla mnie przekracza czasami granice fotografii przyrody, na rzecz fotografii z ogródka prawie oswojonych już zwierząt :)
Ja też nie przepadam za wymuskanymi atlasami, uwielbam kadry nastrojowe ktorych nie da rady zrobic w warunkach szczucznych, taki przykald bence mate gosc wygrywa konkurs za konkursem ale w jego fotach nie widze duszy… Polecam Tommy Vikars czysty artyzm
Po dłuższej przerwie wziąłem aparat i poszedłem w las, musiałem po prostu pobyć w towarzystwie natury. Dziki strumyk, szum i wilgoć przeszywająca człowieka, pięknie się relaksowałem a za 10 min bylem świadkiem natury, bez oszustwa bowiem zdziczałe kaszubskie psy zaatakowały sarenkę. Odbył się pełen natury dramat w samym centrum rzeki. Emocje we mnie buzowały pełna euforia :). Jakieś zdjęcia zrobione itd ale doświadczenie 100% natury bez ingerencji człowieka to była najwyższa nagroda. Odnośnie postu , w tym co widziałem na filmikach po prostu brak intymności i szacunku do natury, takie jakieś bez emocji.
Grzesiek – naprawdę pod wrażeniem tego Fina jestem!
More – fakt, jest coś w tej bezceremonialnej, krwistej, pozbawionej fałśzu ludzkiego naturze. Ja też uwielbiam te brutalną stronę.
Fin ma kolegów z podobny podejściem do tematu, nazwal bym to szewcko-finska szkola
A ja z fotografią przyrody mam ten problem, że uważam ją za sport.
Jako odbiorcę fotografii, w sumie nie interesuje mnie, czy zdjęcie (tego samego) ptaka zrobione było w zoo czy na Czomolungmie.
Podobnie niespecjalnie interesuje mnie (oczywiście pomijając czystą ciekawość) czy zdjęcie powstało “naturalnie” czy w wyniku obróbki Photoshopem, analogowo czy cyfrowo, było pozowane czy nie. Z jednym tylko zastrzeżeniem – nie chcę być oszukiwany. I to mi wystarczy do szczęścia i napawania się pięknymi fotografiami ;-D
Czytam, przegladam, dawno tu nie bylam. Fajnie,ze jestes Iczek.