Flor Garduno

Dzisiaj zachwyciły mnie zdjęcia meksykańskiej pani fotograf Flor Garduno. Uczennica jednego z najsłynniejszych meksykańskich fotografów Manuela Alvareza Bravo wykształciła swoją wizję rdzennego Meksyku. Może to trochę zbyt kuratoryjne podejście i niepotrzebnie zaczynam bleblać jako kuratorskie gwiazdy naszych żenujących galerii, ale coś w tym jest. Tego typu fotografia nie jest do oceniania. Mam wrażenie, że jest ona do chłonięcia. A na dodatek ona… smakuje. Czy Wy też macie to dziwne uczucie piekącej i gorącej papryczki  patrząc na zdjęcia Flor?

I wcale nie mam tutaj na myśli konotacji erotycznych, raczej to światło i ta faktura, którą ona potrafi wydobyć ze skóry, z obłości ramion. Naprawdę wielki kunszt.

Polecam Wam tak stronę autorki (niestety straszliwy flash), ale także poszperajcie w sieci za tym nazwiskiem.

Gdybyście mieli wątpliwości natury estetycznej (że może się Wam nie podobać !? ???), to tylko Wam podpowiem, że jej albumy wydawane w rzadkich seriach, robione ręcznie osiągają ceny 9000 usd :)

Świetna fotografia! Flor Garduno!

Rama dorada, Suiza, 2007, fot. Flor Garduno

4 komentarze

piotr biegaj, iczek

Z fotografią żyję, budzę się i zasypiam by znowu się obudzić. Fotografia ciekawi mnie, złości mnie i zdumiewa pomimo upływu lat i ujęć. Ten blog, to cześć moich zmagań z fotografią zamknięta nie tylko w zdjęcia, ale też teksty. Zapraszam!

Znajdź mnie: