fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Dylematy wyboru

Kiedy pracujesz w studio z jednym rodzajem materiału, nie zauważasz jaki inny wybór stawia przed tobą fotografia. Po prostu zapomniałeś, że można użyć innego formatu niż lanserski 4×5 lub innego nośnika niż negatyw BW.

Jednak mnogość wyboru może też być przekleństwem. Zazwyczaj jest :) Miałem okazję tego doświadczyć i powiem Wam jedno… wolę studio i jeden aparat. Może być nawet taki stary, na płyty szklane.

Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba czasami wyjść poza swoje zwyczaje i po prostu poeksperymentować.

Krótkie story o dziwnym kraju daleko stąd.

Kolombo (Colombo) to naprawdę dziwne miasto. Uciążliwe dla turysty, szare dla miejscowych i zaskakująco ciekawe dla ciekawskiego. Stacja Colombo-Sekretariat jest tego najlepszym przykładem. Znajduje się w samym centrum miasta, ale znaleźć ją to sztuka. Jak zejdziecie po schodach w dół zobaczycie dziwnie, przedziwnie kontrastujące z szarym pyłem miasta, niebiesko-błękitne ściany peronów przypominające nieopodal huczący ocean. Na ten niebieski peron wjeżdża niebieski pociąg. Czuję, że unoszę się na falach oceanu.

Habarana leży w samym sercu wyspy. Klimat jest ciężki, nasycony zapachem piachu i skał. Nizinny charakter tej części kraju sprzyja zwierzętom. Parki krajobrazowe i safari. Kilkugodzinna jazda samochodem nuży i nudzi, bo przez ten czas okolica nie zmienia się ani na jotę. Słonie i palmy…

… które są jak… palmy. Kręgosłupy liści palmowych są koralowo fantazyjne. To ich najfajniejszy element.

Trinco (Trincomalee) jest portem na płn-wschodnim skrawku wyspy. Życie i codzienność diametralnie różnią się od pozostałych rejonów. Wolniejsze dni. Skwar, który rozgrzewa piach do temperatury topiącej naskórek białego człowieka. Miasto jest wielkim sklepem, a właściwie sklepikiem. Ruch przypomina godziny szczytu w centrum wielkiego miasta okraszony hukiem klaksonów i nawoływań. Rybacko, rybacko…. turystycznie…


… bo nie zapominajmy, że to raj dla turystów. Plaże, które wydają się nie krzyczeć, ale cicho szeptać i zapraszać w swoje ciepłe, słone do nieprzytomności wody. Strona wschodnia wyspy oblewana jest dużo spokojniejszymi falami niż jej zachodni odpowiednik. To sprzyja zanurzeniu się w szumie i spokojnym przedsezonowym cieniu parasoli z palmowych liści.

Kandy i góry. To zupełnie inny temat. Jakbyśmy nagle przenieśli się nad cudownie chłodne i świeże jeziorko, gdzieś na Pojezierzu Kaszubskim. W środku dnia ciepło i dusznawo, późnym popołudniem deszczowo i rześko, w nocy chłodno. Wilgoć miesza się z zapachem parującej ziemi i porannych mgieł. To zasługuje na inny materiał :)

Polecam Wam niedomiar. Nadmiar ciąży jak plecak z wielkim formatem w środku. Jednak nadmiar potrafi też uczyć.


7 komentarzy

  • Robisz niby starodawnymi technikami, a to, co pokazujesz, jest takie nowoczesne…
    Dopisz trochę ładnych słów i zrób ładny wernisaż. ;)

  • Bo ja sie staram nadążać za młodymi pomimo wieku. Ale jakos nie moge
    Ich dogonić.

  • Ciesze sie ze jestes samokrytyczy, ale kurna iczek coś Ty taki stary maleńki? Przypomnij sobie buena vista social club. To jest odnośnik warty celu. Kolor jest mega. pozdro. Kacper

  • Żeż to chyba była bardzo ważna źę się łyknąłem wiedzy ździebełko! Łączę Śię w bółu

  • Wlasnie jestem na piotrkowskiej w lodzi. Widzialem kilka wystaw. Jesli trzeba byc nowoczesnym aby zawisnąć w galerii, to Musze byc nowoczesny, choc to co widze to moim zdaniem jest najmarniejsza “fotografia” jala widzialem. Jestem zrozpaczony.

  • No ja też ostatnio byłem na paru wernisażach.. oczywiście poza swoim – byłem zrozpaczony ;D

fotopropaganda blog o dobrej fotografii