Vanity Fair ufa Annie Leibovitz. Nawet piłkarze jej ufają i to jacy:
Ja jakoś nie mogę uwierzyć ani tym zdjęciom, ani Ani. Po prostu fotki do gejowskiego magazynu. Bez polotu pracuje Annie. Powtarza się. Jest bezemocjonalna. Łamie się moje uwielbienie dla tej fotografki. Rozumiem, że teraz musi gonić za kasą szczególnie, ale i tak mi trochę przykro. Fotki są puste, jak puste są tych piłkarzy pozy. Zdecydowanie wolałbym aby zdjęcia piłkarzom zrobił Walter Iooss:
fot.: Walter Iooss (x8)
A Photographer’s Lie
Podoba mi się z powyższego zestawienia Wayna Rooneya i Kierana Richardsona. Charakterek tu widzę i do tego piękna estetyka.
Chłopaki u Ani to śmiszne są poprostu, a te gatki…..Tylko jak sytuacja pani Leibovitz ma się do porzekadła “najbardziej płodny jest artysta głodny?”:)
ps. A jak tam Piotrze Twoje portrety młodych sportowców, wyszło coś z tego?
Fotka Drogby mi się podoba ;-)