fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Widzisz, a nie grzmisz

Wiem, że kręcę sobie bat na samego siebie. Że po raz kolejny robię sobie wrogów, choć mógłbym zamilczeć. Przecierpieć.

Oto widzę coś. Coś, co jury jakiegoś konkursu nazywa fotografią. I w dodatku to jest podciągnięte pod autorytet ZPAF, ZAP i Fotoklubu RP. Mówię tutaj o czymś co nazwane zostało fotografią i opisane w ŚO pod tym adresem. Z początku chciałem umieścić tutaj to coś, ale aż zęby mnie zabolały i pomyślałem, że autor i jury w osobie Antoniego Ruta po prostu by mnie pozwało do sądu…

Bo nie zamierzam napisać nic miłego. Zamierzam oburzyć się i zarazić Was oburzeniem, że promuje się pod szyldem takich instytucji tego typu konkursy i tego typu twory. Pan Antoni jest Prezesem Oddziału Poznańskiego Związku Artystów Plastyków (ZAP). Wydawało mi się, że plastycy mają elementarne poczucie estetyki. I o ile znam twórczość Ruta i zdaje sobie sprawę, że to Jego stylistyka i Jego świat, to mam bezczelne poczucie wstydu, które nie pozwala mi siedzieć cicho. Jeśli ZPAF promuje takie coś i nazywa się to fotografią, to ja naprawdę boję się. Przerażony wręcz jestem.

Czym innym są dla mnie zabiegi graficzne umiejętnie łączące jakieś wyobrażenia wizualne i na siłę nazywane to wszystko fotografią (a niech tam już będzie), a czym innym grafomania fotograficzna, którą się promuje pod ta sama nazwą.

W dodatku to uzasadnienie: “… Kompozycja jest bardzo interesująca. Prace tego typu pozwalają nam podczas oglądania poznawać nie tylko siłę i wielkość fantazji autora…”

Bosz…

Czy naprawdę w Polsce nie ma artystów fotografików z prawdziwego zdarzenia? Czy musimy być katowani taką estetyką rodem z przedszkola mojego syna? Jakimi mają stać się młodzi adepci fotografii, gdy widzą pod szyldem ZPAF takie twory domorosłych grafików i operatorów PS od siedmiu boleści. Okraszone to sosem bezsensownego monologu opisującego to, czego nie ma na tym czymś.

No kim/czym mamy załatać dziurę artystycznej fotografii w Polsce.
Tym?!

16 komentarzy

  • to jest tak zenujace, ze jedyne co pozostaje to: buahahahaha

  • A mnie to smuci. Wygląda jak takie tandetne tapetki na komórkę z ostatniej strony gazetki z programem TV, a nazywane jest fotografią. Wstyd! Ot co.

  • Waglewski napisal kiedys o odbiorcach w/w sztuki piosenke. Tytul “BE”. Bohaterowie: “Kasztanki”.
    … wszystko co be, głupie i złe właśnie tym dwojgu podoba się….

    W innym środowisku takich miłośników sztuki nazywa sie burakami (a mieszkają oni zapewne w Burakowie koło Łomianek). Przykre tylko ze to 99% naszego społeczeństwa…

  • kicz project to zero w porównaniu do tego “arcydzieła”

  • Przecież to wygląda jak fotomontaż przeciętnego “fotografa” który kupił sobie właśnie aparat i ściągnął z internetu fotoszopa…
    To “zdjęcie” w sposób brutalny gwałci moje poczucie estetyki i jestem wręcz przekonany iż powinni je usunąć ze względu na swój destrukcyjny wpływ na ludzi posiadających wrażliwość i poczucie piękna.

  • Niczym niewyróżniająca się kompozycja (ewentualnym zaskoczeniem dla niewprawnego oglądającego może być tło w postaci “zachwianej” architektury).
    Banalne, łatwe zestawienie elementów w moim subiektywnym odczuciu – człowieka i zegara – w tej kolorystyce potęguje banalność… Ale może to co łatwe, jest łatwiejsze? ;-)

    Z Twoim wpisem zgadzam się w 100%

    Pozdrawiam

  • W “Akademi Fotografii” – gdzie semestr kosztuje prawie D700 – wykładowca przynosi swoją pracę.. Typowy bochomaz namalowany przy użyciu krwi i moczu.. Wykładowca podnosi to do rangi sztuki , a na sali słychać salwy śmiechu :)

    Jeśli chodzi o ZPAF – to nie od dziś wiadomo że promują tam nie fotografię , a autorów , nie kadry a układy..
    Zatem nie dziwi mnie ten konkurs i jego laureat :)

  • Wiecie co, ale przy tym wszystkim ja najbardziej jestem zniesmaczony faktem promowania tego pod egida ZPAF i ZAP!
    Co mi tam, ja nawet zamierzam napisać list do Rady Artystycznej ZPAF z pytaniem czy świadomie promują nazwą swojej organizacji takie konkursy i takie działania swoich członków… ba, byłych prezesów oddziałów ZPAF.
    Przecież nie można argumentować “sztuką” każdego gówna (przepraszam za ostre słowa), które nawet nie ociera się o fotografię… :(

    Zatrważający brak poczucia wewnętrznej estetyki w tym gronie nobliwych, starszych panów… zatrważający!

  • Gwoli uczciwości, podparcie się ZPAF leży oczywiście po stronie organizatora, który sobie przydawki dopisuje za nazwiskiem,co nie zmienia wydźwięku niestety… :(

  • Coz, kolejny przyklad, gdy brak glosnej krytyki, powoduje ciche przyzwolenie na rozwoj tandety i bezmyslnosci w sztuce. Nie dotyczy to tylko fotografii, ale akurat jest to dla nas pewnie bardziej dostrzegalne. Boli…
    A szafowanie nazwami organizacji jest jeszcze bardziej bolesne.

  • Antoni Rut
    Fotograf, Mistrz Rzemiosła Artystycznego, członek Stowarzyszenia Twórców Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej, Związku Polskich Artystów Fotografików, Związku Artystów Plastyków. Klasyk fotografii krajobrazu, czystej fotografii, wyrafinowanego warsztatu, specyficznego gatunku nacechowanego pełnią światła i wirującym powietrzem wypełniającym obraz nieba. Jest jednym z najważniejszych inicjatorów i twórców lobby fotograficznego w Polsce. Wsłuchuje się w siebie, w swoje wnętrze, w swoją duszę i serce by lepiej, pełniej, głębiej „oddać” w swoich fotografiach piękno przyrody. Swoje prace prezentował 422 razy m.in. w 54 wystawach indywidualnych (54 tytuły) eksponowanych w muzeach i galeriach w Polsce, Francji, Szwajcarii, Niemczech i na Ukrainie, a przede wszystkim we własnej galerii fotografii „Fotoplastykon” w Poznaniu, gdzie uroku dodawał stojący w niej ponad 50 lat fotoplastykon kiedyś służący do oglądania przezroczy stereoskopowych. W latach 1996 – 1999 wiceprezes Okręgu Wlkp. Związku Polskich Fotografików Przyrodniczych. W latach 1999 – 2002 sekretarz, a w latach 2002 – 2005 wiceprezes Okręgu Wlkp. Związku Polskich Artystów Fotografików. W latach 2003 – 2005 wiceprezes Oddziału Poznańskiego Związku Artystów Plastyków. Jego prace znajdują się w Muzeach, Galeriach i zbiorach prywatnych w Polsce, Niemczech, Francji, Szwajcarii i na Ukrainie. Jest autorem albumu „Wierzby Wielkopolskie”. Za swą działalność odznaczony został przez Stowarzyszenie Twórców Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej Srebrnym Medalem „Zasłużony dla Fotografii Polskiej”, a przez Marszałka Województwa Wielkopolskiego odznaczeniem „Zasłużony dla Województwa Wielkopolskiego”.

    Leszek Lesicz

fotopropaganda blog o dobrej fotografii