fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Konkurs… foty za śniadanie

Ogłoszono konkurs….

Regulamin ma w sobie coś diabolicznego. Zastanawiam się, czy tylko ja mam jakieś podskórne wrażenie robienia mnie w konia. Ale powoli. Zapoznajcie się i dajcie mi znać, za którą opcją obstajecie po przeczytaniu regulaminu:

1. Gdybym był złośliwy, to bym napisał, że ten regulamin w skrócie brzmi tak:

.. daj mi swoje folio, ja Ci dam dwa śniadania, pokaże Ci co chcę abyś sfotografował, potem jeśli się spodoba, to zapłacę Ci za to niewielkie pieniądze, bo gdybym to zamówił u profesjonalisty to by mnie kosztowało ze 30-50 tys…. a tak kosztuje 8 tys. :) Ale jestem cwany i w dodatku krzewię kulturę fotograficzną….

2. Gdybym nie był złośliwy, to bym napisał, że ten regulamin w skrócie brzmi tak:

… pokażcie się najlepsi, dam Wam szansę, zafunduje Wam darmowy pobyt u mnie i tylko poproszę o wykonanie paru zdjęć, potem je opublikuje i dam Wam trzy albumy i na dodatek zapłacę kasę, której nigdzie nie dostaniecie za wasze zdjęcia… Taki jestem uczynny i krzewię w dodatku kulturę fotograficzną dając szansę…

Wykonanie sesji dla takiego potentata jak AZOTY, to jest spokojnie cennik rzędu 40-80 tys. złotych od zawodowca. Czy więc taki konkurs to cwaniactwo, psucie rynku zawodowych fotografów, dawanie szansy młodym… a może jeszcze co innego…?

3 komentarze

  • w sumie to ciekawe jest, bo w regulaminie jasno jest napisane, że startować mogą:
    osoby których prace były gdzies publikowane ( zakładam że nie chodzi o opublikowanie swoich fot na digarcie)
    osoby z wykształceniem artystycznym
    i nie jestem teraz pewna czy w/w muszą być zrzeszeni czy trzecią grupą mogą być fotografowie zrzeszeni.

    Więc raczej młokosi z cyfrakami z pod choinki nie spełniają wymagań regulaminowych.

    Żyjemy w wolnym kraju. Profesjonalista który zna stawki popuka się w głowę i powie "chyba ich poj****o" ( o ile używa słów powszechnie uznanych za obraźliwe).
    A sądząc po tym, że jednak znaleźli się chętni to ktoś w tym zauważył szansę dla siebie.

    Myślę, że nie o kasę tu idzie tak naprawdę. Młody człowiek który chce się wybić w branży foto reklamowe pewnie ma cień szansy większy z udziałem w takim finale niż ktoś kto nie ma nic.

    Obie strony korzystają, sądzę, obie dobrowolnie.
    Po co się przyczepiać?

  • Jeszcze się taki nie urodził żeby wszystkim dogodził. I tak źle i tak nie dobrze :-)

fotopropaganda blog o dobrej fotografii