– postulat “czystej fotografii”, rozrachunek z piktorializmem
“[…] Gumy, oleje, miękkorysujące obiektywy to najwięksi wrogowie – nie fotografii, ta obroni się sama, ale samych fotografów […]Niegdyś te metody mogły być potrzebne jako zespół prób i doświadczeń. Nie ma jednak żadnej potrzeby, by kontynuować je i dziś. Ludzie w rodzaju Kühna czy Steichena, którzy byli mistrzami miękkości i manipulacji obrazem sami odrzucili te metody, stwierdziwszy, że ich rezultatem jest dziwaczna i bezwartościowa mieszanka malarstwa z czymś, co z całą pewnością nie jest fotografią. […]Nie ma to nic wspólnego z fotografowaniem, nic wspólnego z malarstwem i jest wynikiem mylenia jednego drugim […]”
Cytat brzmi mocno programowo, co dla mnie z definicji brzmi jak ostrzeżenie. Unikam ideologicznych programów. Zdaję się na praktykę i strumień życia. To samo powiem za pomocą innego słownika: to jest kwestia doboru środków do określonego celu.
jeśli ktoś lubi zapalać ogień kręcąc suchym drewienkiem, mimo, iż niemal cała reszta ludzkości zapala ogień zapalniczką BiC', to spoko – ten i ten płomień ogrzewają.
ICZEK! drugie jest genialne!
szkoda ze ostrosc poszla na jego lewe ramie, przyadloby sie jej wiecej po drugiej stronie, ale tak czy owak, fotografia godna podziwu
Ciekawe, choć podane bez grama logicznego uzasadnienia.
Przy okazji – rewelacyjne fotografie :-)
Tezy logicznie udowadniane na temat fotografii są tylko mową mędrca ze szkiełkiem i okiem. A przecież jest odbiorca, widz. To on jest sędzią i on decyduje. Nie zapominajmy o tym w tej całej rozmowie pana fotografa, wójta fotografa z fotografem plebanem.
widz w bardzo dużej mierze (czy też raczej jego postrzeganie, wrażliwość i skłanianie się ku takim a nie innym obrazom) jest kształtowany przez twórcę. O! zwyczajnie… póki nie podasz mu na tacy gotowych wzorców – nie dostrzega ich. oczywiście – nie wszyscy, ale zdecydowana większość…
Yoonson, zgadzam się pod warunkiem, że to o czym napisałeś, jest dokonywane obrazami, a nie tekstem manifestu, którego przykład podał Iczek.
Cieszy mnie, że są jeszcze ludzie, których można skusić na dyskusję zwykłym cytatem.
Oczywiście, ten akurat cytat, pojawił się nie przez przypadek.
Otóż, za każdym razem gdy spora cześć z Was i tych, którzy mnie w realu spotykają, uświadamiają mi moją przegraną pozycję w dyskursie o "fotografii czystej" – ja napotykam właśnie taki cytat i podejście, które jest bezkompromisowe.
I tak sobie pomyślałem, że w dobie wszechogarniającej nas liberalności wszystkiego i zgody na wszystko ("Ty pedale…", "aborcja", "eutanazja"…) – coraz większą wartość mają postawy jasno zdefiniowane i określone. Nie rozmydlone.
Jakąż radość mielibyśmy czytając wpisy o niczym… o tym, że jesteśmy fajni bo mamy cyfry lub robimy grafiki w PS i to też jest fotografia. I że wszystko jest dozwolone i że jest fajnie…!
No nie wiem – ja nie cierpię ludzi miałkich, nijakich. Takich co się w imię pokory i liberalizmu świniny nażrą nawet jeśli Aaron mają na imię.
Ech… dlatego trwam i szperam w historii co by odnaleźć wsparcie :)
By sił starczyło na dyskusję z różnymi ambasadorami nie wiadomo czego i mądralami chowającymi się pod znakiem X :)
Ale pewnie kiedyś odpuszczę :)
o tym właśnie piszę Robercie…
zawsze staram się mówić obrazami, choć czasem napiszę i wiersz.
> … choć czasem napiszę i wiersz.
Szacunek!
zasadniczo, choć nie wiem o co chodzi to sie zgadzam z Panem Strandem ;) podoba mi się 1sza fota, nie jest "wydumana", jest szczera o trafiona. Kojarzy mi się z rokiem 1941 i naborem do amerykańskiej armii gdzieś w centralnym, redneckowym stanie
Wydumana nie bardziej niż WALL-e na trawniku :)…
tenze Wall-e ale w kaluzy jest wydumany z rozmyslem a to zasadnicza roznica (intencjonalnosc).
A myślisz ze te poroże to mu wyrosło samo ./..:)?!
Ten intencjonalnie :)
Iczku,powiem tylko, że tego chlopca to zrobiłeś pięknie. i do tego nie znam modela :)))
pozdr
ol