fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Paula Stranda myśli…


– postulat “czystej fotografii”, rozrachunek z piktorializmem

“[…] Gumy, oleje, miękkorysujące obiektywy to najwięksi wrogowie – nie fotografii, ta obroni się sama, ale samych fotografów […]Niegdyś te metody mogły być potrzebne jako zespół prób i doświadczeń. Nie ma jednak żadnej potrzeby, by kontynuować je i dziś. Ludzie w rodzaju Kühna czy Steichena, którzy byli mistrzami miękkości i manipulacji obrazem sami odrzucili te metody, stwierdziwszy, że ich rezultatem jest dziwaczna i bezwartościowa mieszanka malarstwa z czymś, co z całą pewnością nie jest fotografią. […]Nie ma to nic wspólnego z fotografowaniem, nic wspólnego z malarstwem i jest wynikiem mylenia jednego drugim […]”


KUMAKA Studio ‘2009
(współpraca: Darek Gdaniec, Beata Fryz)

14 komentarzy

  • Cytat brzmi mocno programowo, co dla mnie z definicji brzmi jak ostrzeżenie. Unikam ideologicznych programów. Zdaję się na praktykę i strumień życia. To samo powiem za pomocą innego słownika: to jest kwestia doboru środków do określonego celu.
    jeśli ktoś lubi zapalać ogień kręcąc suchym drewienkiem, mimo, iż niemal cała reszta ludzkości zapala ogień zapalniczką BiC', to spoko – ten i ten płomień ogrzewają.

  • ICZEK! drugie jest genialne!

    szkoda ze ostrosc poszla na jego lewe ramie, przyadloby sie jej wiecej po drugiej stronie, ale tak czy owak, fotografia godna podziwu

  • Ciekawe, choć podane bez grama logicznego uzasadnienia.

    Przy okazji – rewelacyjne fotografie :-)

  • Tezy logicznie udowadniane na temat fotografii są tylko mową mędrca ze szkiełkiem i okiem. A przecież jest odbiorca, widz. To on jest sędzią i on decyduje. Nie zapominajmy o tym w tej całej rozmowie pana fotografa, wójta fotografa z fotografem plebanem.

  • widz w bardzo dużej mierze (czy też raczej jego postrzeganie, wrażliwość i skłanianie się ku takim a nie innym obrazom) jest kształtowany przez twórcę. O! zwyczajnie… póki nie podasz mu na tacy gotowych wzorców – nie dostrzega ich. oczywiście – nie wszyscy, ale zdecydowana większość…

  • Yoonson, zgadzam się pod warunkiem, że to o czym napisałeś, jest dokonywane obrazami, a nie tekstem manifestu, którego przykład podał Iczek.

  • Cieszy mnie, że są jeszcze ludzie, których można skusić na dyskusję zwykłym cytatem.

    Oczywiście, ten akurat cytat, pojawił się nie przez przypadek.

    Otóż, za każdym razem gdy spora cześć z Was i tych, którzy mnie w realu spotykają, uświadamiają mi moją przegraną pozycję w dyskursie o "fotografii czystej" – ja napotykam właśnie taki cytat i podejście, które jest bezkompromisowe.

    I tak sobie pomyślałem, że w dobie wszechogarniającej nas liberalności wszystkiego i zgody na wszystko ("Ty pedale…", "aborcja", "eutanazja"…) – coraz większą wartość mają postawy jasno zdefiniowane i określone. Nie rozmydlone.

    Jakąż radość mielibyśmy czytając wpisy o niczym… o tym, że jesteśmy fajni bo mamy cyfry lub robimy grafiki w PS i to też jest fotografia. I że wszystko jest dozwolone i że jest fajnie…!

    No nie wiem – ja nie cierpię ludzi miałkich, nijakich. Takich co się w imię pokory i liberalizmu świniny nażrą nawet jeśli Aaron mają na imię.

    Ech… dlatego trwam i szperam w historii co by odnaleźć wsparcie :)

    By sił starczyło na dyskusję z różnymi ambasadorami nie wiadomo czego i mądralami chowającymi się pod znakiem X :)

    Ale pewnie kiedyś odpuszczę :)

  • o tym właśnie piszę Robercie…
    zawsze staram się mówić obrazami, choć czasem napiszę i wiersz.

  • zasadniczo, choć nie wiem o co chodzi to sie zgadzam z Panem Strandem ;) podoba mi się 1sza fota, nie jest "wydumana", jest szczera o trafiona. Kojarzy mi się z rokiem 1941 i naborem do amerykańskiej armii gdzieś w centralnym, redneckowym stanie

fotopropaganda blog o dobrej fotografii