Po prostu smutno mi.
Nie wiem czy to jakaś zasada, że twórcy są oderwani trochę od rzeczywistości i nie myślą racjonalnie?!
Czy oni naprawdę nie czują ziemi pod nogami?
Czy to wina doradców i tych, którzy chcieli przy niej po prostu zarobić?
Gdzie są spece od inwestowania?
Smutna historia pozafotograficzna wielkiej (bądź co bądź) Annie Leibovitz…
Sprawa w sądzie. Kupa kasy do oddania. Żal.
Iczek, chodzi o to, że mimo milionowych zarobków ma długi? Przecież to normalne…
O co kaman?
tak to jest jak się pożycza pieniądze od kolegów, kiedyś trzeba oddać
Wiesz Rudolf.. chodzi po prostu o człowieka…
To nawet nie chodzi o dlugi, bo to nie bylby zaden problem, nawet przy takiej wielkosci, ale o cyrograf, ktory Leibovitz bezmyslnie podpisala pozyczajac pieniadze od lichwiarzy udzielajach kredytow pod zastaw dziel sztuki. W skrocie, jesli do wrzesnia nie dostana 24 baniek plus odsetki, maja prawo zajac kazda wlasnosc Leibovitz, przejmuja wylacznosc na sprzedaz jej calego dorobku i wszystkiego co zrobi przez nastepne dwa lata, a w szczegolnosci do limitowanej serii odbitek prezentowanych niedawno na Paris Photo, ktorych sprzedaz miala wlasnie wyciagnac Annie z dolka. Generalnie udupila sie kobieta po calosci i na maksa. Na wlasne zyczenie.
Tak to jest, jak się nie patrzy co się podpisuje (chodzi o Art Capital) – i dotyczy to każdego! Za głupotę się płaci :P
—
andrusz
Iczek, chodzi o człowieka??? Ale jak to?
Ja naprawdę nie rozumiem – możesz mi wytłumaczyć o co chodzi z tym tematem?
nic w tym smutnego, zdjęcia powstały, kasa poszła na szczytny cel, a teraz niech się wierzyciele martwią jak tą kasę odzyskać, odbitki, kopie, negatywy, czy cokolwiek i tak muszą podpisać imieniem i nazwiskiem autora, a rękopisy nie płoną :) tytuł powinien brzmieć: brawo Annie! tak trzymać :))
Przebrzmiewa mi przez Wasze wpisy jakaś taka dziwna narodowa przywara…
Smutne w sumie co piszecie…
W jakim tonie…
Jak tam przywara. Komentarze tutaj to wersal i daleko posunieta empatia w porownaniu z tymi na stronie artykulu ;-)
Czuję się jakbym czytał komentarze onetu (czy inne internetowo trollowe miejsce) – nie dość że nikt nie potrafi mi odpowiedzieć o co chodzi, to jeszcze lecą inwektywy o narodowych przywarach.
Iczek, naprawdę nie potrafisz prosto odpowiadać na pytanie? To jest naprawdę temat, który aż tak Cię rozemocjonował?
Malo ich jest, ale sa jeszcze na swiecie ludzie, ktorzy nie posluguja sie angielskim. Nie mieli czasu na nauke, gdyz kazda wolna chwile spedzali na nauce aramejskiego, starohebrajskiego i laciny. Ale tak na powaznie – strasznie leniwy sie robisz. Moze nastepnym razem podawaj tylko linki do innych artykulow?