fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Z życia wzięci…


Fotografowanie modeli czy modelek ma jedną zasadniczą wadę. O której zresztą czytelnicy tego bloga niezmiennie mi przypominają w kontekście tego, że fotografia potrafi kłamać, a taka, którą ja robię i lubię kłamie zwłaszcza.

Otóż tą wadą jest sztuczność, przybrana poza i gra, która odbywa się przed obiektywem. Zresztą sama nazwa – pozowanie – wyjaśnia wszystko.

Nie fotografuję bowiem scen prawdziwych, ale wymyślam je i potrzebuję do realizacji swoich celów modeli. Mają oni spełnić jedno zadanie. Mają zagrać w moim przedstawieniu. I tutaj przypomina mi się jedno zdanie z filmu o Newtonie, który ostatnio polecałem. Wybrzmiewa ona prawie na sam koniec filmu i stanowi niejako motto tego typu fotografii i podejścia do robienia zdjęć tego typu autorów: “Mnie nie interesuje życie moich modeli. Nie interesuje mnie ich opinia. Oni mi służą”
Podejście godne Mistrza powiedziałby Rudolf zapewne…

Ale po drugiej stronie jest inna fotografia. Taka, która też jest tworzona, też ma coś przekazać, ale opiera się na wydobyciu wnętrza z portretowanego. Pokazanie jego “prawdziwego ja”. To klasyczny portret. Rzekłbym może nawet z angielska “Emotive Portrait”. Taki wgryzający się w bohatera. To ciężka sztuka…

Jest jednak półśrodek.

Można fotografować ludzi z natury zapraszając ich do studia i nie wchodzić zbytni z butami w ich wnętrze. Ot poprosić ich aby siedli i po prostu byli. Patrzyli. To całkiem fajne jest.
To samo można zrobić na ulicy, ale nie z ukrycia. Wówczas gubi to sens. Model musi wiedzieć, ze robione jest mu zdjęcie, musi się zatrzymać , poświecić kulka sekund, minut. Wówczas w nim zachodzi zmiana. My musimy złapać ten moment, w którym grę zastąpi fragment tego człowieka.
Niektórzy nie grają, bo nie umieją. Inni silą się na wielkie miny. Przeczekajmy to. Nie zbawią nas 2 minuty więcej… zagadajmy. Zapewniam, że szybko przestaną “minować”.

Teraz jest dobry okres do portretowania ludzi na ulicy. Często siedzą, nie mają co robić. Snują się. To jak zaproszenie. Przyjmijmy je. Zdobądźmy się na odwagę a’la Diane Arbus i szukajmy ludzi oryginalnych… Naciskajmy ich na zdjęcie. Warto!



©KUMAKA Studio, lipiec 2009
(współpraca: Dariusz Gdaniec, Beata Fryz)


15 komentarzy

  • O tak, teraz rozumiem to, co mówiłeś o fotografowaniu mężczyzn. I muszę Ci powiedzieć, że te portrety rzeczywiście idą chyba w dobrym kierunku – przede wszystkim sam fakt coraz śmielszego używania tła – cieszy. :)

  • No Iczku, jestem pod dużym wrażeniem! Piękne klasyczne fotografie!

  • no Iczek, znow strzeliles sobie w kolano :) I co teraz, znow trzeba sie bedzie napocic, zeby zrobic cos lepszego ;] wszystkie cztery dobre, przewaga 4 jak dla mnie ;)

  • Jak patrze na te wyrenderowane obrazki to sie zastanawiam czy to jest jeszcze fotografia, czy jakis wyimaginowany twor? Te ramki sa pretensjonalne, a ostatnia praca z tymi defotamcjami i znieksztalceniami to juz wyglada na grafike.

    pzdr
    M.

  • Myślę M, ze musisz jednak zmienić okulary lub podejście ?:)

    Androny pleciesz straszne :)
    Ale Twój ton znajomy wiec nie dziwie się… IP wiele mówi :)

  • A tam androny… Cie 'podpuszczam' w tonie jaki pisales do ambasadora ;)

    a zapomnialem jeszcze dodac, ze troche nierowno wstawiles te flage jako tlo na 3-im… ;)

    pzdr
    M.

  • Nierówno..?:)
    Wyjaśnij pojęcie równo… :)
    Pamiętaj, jako autor zawsze mogę powiedzieć sakramentalne: tak miało być :)

  • malarze holenderscy malowali ludzi starych i pomarszczonych…

    perdus Pedro

  • koszmarnie nie masz oka do mody, zatrudnij kogoś żeby ci ludzi ubierał (zdjęcie nr 2)

    :-)

fotopropaganda blog o dobrej fotografii