fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Dzisiaj (sobota) Helmut Newton na Planete!!


Lektura obowiązkowa niejako.
Więc tylko informuje, ze dzisiaj (sobota, 25 lipca) o
godz. 20:45 na kanale Planete jest film “Helmut Newton. Mistrz aktu”.

Naprawdę warto!

4 komentarze

  • Wiemy, wiemy Piotrek.
    Taka anegdotka: bodaj rok temu po przeczytaniu autobiografii Newtona miałem okazję rozmawiać o niej ze znajomą. Powiedziała, że książki nie weźmie do ręki. Uzasadniła to tym, iż jeden z jej guru fotograficznych też przeczytał tę autobiografię i w efekcie lektury zaczął gardzić Newtonem jako człowiekiem. Tym samym w jego oczach fotografie tego śląskiego Niemca też w jego oczach straciły swój urok.
    ;)
    Na mnie osobiście książka ta nie miała tak destrukcyjnego wpływu. Nie miałem złudzeń co do prywatnego obrazu Newtona – faktycznie może on być … odstręczający jako człowiek. Udało mi się na mój osobisty użytek zwyczajnie oddzielić mocno ułomnego człowieka od jego dzieła jako fotografa. Uznałem zwyczajnie, że Newton (jako fotograf) był tylko jeden i jedyny w swoim rodzaju. Ikona. Ot co. Kropka.

  • Zapamiętałem jego zdanie z filmu:

    Zgoda na zdjęcia ze mną oznacza, że decydujesz się zbudować inny (mój) świat.

  • cholera, to chyba pierwszy raz kiedy zaluje, ze sie telewizji pozbylem :(

  • wujek – nie żałuj. Mnie film naprawdę nie przykuł do telewizora.

    Jak słuchałem aktorki Rempling, która Hemlut fotografował dziesiątki razy, a równiez i Jeanpaul Sieff, jak wmawia mi, że każda sesja z Helmim to jakies misterium i mega łącznośc między nim a modelką, to mnie z lekka śmiech ogarniał :)

    Film sam w sobie był dość kiepsko zmontowany i po prostu nudny…

    Pare mieiecy temu,jedna z moch znajomych na uch rpzynzala mi, ze nie kuma zachwytu nad pracami Helmuta. Ale nie mowila tego glosno, bo to jak porywanie sie z penisem na krzyz Chrystusa.
    ja wowczas tez na nią patrzalem dziwnie.

    Jakos z biegiem czasu tez coraz krytyczniej patrze na jego zdjecia.
    A moze dokladniej – coraz bardziej rpzeszkadza mi zbudowana wokol niego aura jakiejs mega magii. Jakiegos drugiego dna, ktore coraz trudniej mi dostrzec.

    Zrobił kilkadziesiąt zdjec, które są dla mnie ikonami stylu – to fakt.
    Ale tez nie obudowywałbym tego jaką większa głebia niż ta, która jest ukrywa w gołej dupie i cyckach kobity w rozmiarze L :)

    Pisałem o jego autobiografii i wowczas napisalem, ze to erotoman niskich lotów. Jako czlowiek mi nie lezał w tej książce.
    Jako fotograf jest wzorem, ale za same zdjecia, juz bez tej aury cudotworcy obrazu.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii