fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Spotkania Albumowe… taki pomysł


Mam taki pomysł.

Chciałbym powołać do życia instytucję Spotkań Albumowych, których celem i głównym powodem istnienia będzie wspólne oglądanie albumów fotograficznych znanych mistrzów. Drukowanych. I dyskusja. I kłótnie. I może rozwinie się to w jakimś innym kierunku – może autorskie albumy… Wspólne oglądanie filmów fotograficznych? Will see.

Spotkania odbywałyby się raz w miesiącu w Kumaka Studio. Plan i scenariusz byłby zamknięty w 4 punktach:

1. Każdy chętny do wzięcia udziału musi przynieść ze sobą album fotograficzny.
2. Aby uniknąć dublowania się, każdy musiałby mailowo zgłosić u mnie swój udział wraz z propozycją tytułu albumu, który chce przynieść.
3. Ja – Wielki Moderator – czuwałbym nad całością i może nawet wymyślał jakieś tematyczne sekcje miesięczne.
4. Miejscem spotkania byłoby Studio Kumaka, które być może, dzięki Waszemu udziałowi ewoluuje w kierunku FOK – Fotograficzny Ośrodek Kultury.

Sama forma jest do omówienia, ale Wielki Moderator, mający zawsze rację, nie będzie za bardzo się Was pytał o zdanie, bo dopiero demokracja by wykończyła ten pomysł :)

Żarcie, kawa i herbata we własnym zakresie… :) Ale coś poradzimy…
Czy byliby chętni na takie spotkania…?

11 komentarzy

  • Jest to jakiś pomysł na rozbudzenie fotografii. Czy te albumy mogłyby być autorskie czy "dowolny" album "dowolnego" autora nad którym siądziemy i będziemy się pastwić tudzież podziwiać?

  • Mały – dzięki za dobre pytanie. Już to wyjaśniłem… chodzi raczej na początek o uznanych mistrzów, ale może to ewoluować w kierunku autorskim.

  • Fajny pomysl, chetnie bralbym udzial. Ograniczylbym jednak ilosc albumow na pojedynczym spotkaniu, z dwoch powodow:
    1. Ilosc uczestnictw w tym przedsiewziecu danej osoby zalezalaby od ilosci posiadanych wlasnych albumow, troche to moglo byc krzywdzace, nie kazdy ma ich n peczki
    2. Nie ma potrzeby by w kazdej chwili kazdy mial jakis album ktory oglada, pozniejsza dyskusja bylaby w zasadzie niemozliwa, bo jej tematow byloby tyle ilu uczestnikow, przypominac by to moglo spotkanie AA, w ktorym kazdy mowi o sobie (o albumie ktory widzial) ale reszta nie zna tego albumu, chyba ze trwaloby to dluzej i trzebaby spamietac na jednym posiedzeniu ilosc albumow rona ilosci uczestnikow.. malo to inspirujace wedlug mnie.

    Totez ograniczylbym ilosc albumow do powiedzmy 3 sztuk na jednym spotkaniu, w czasie gdy ruszaja one w obieg, te 3 osoby co je przyniosly moga juz ze soba dyskutowac wlczajac w to reszte, ktora stopniowo powiksza swoja wiedze przegladajac albumy..

    Takie luzne mysli.
    Pzdr
    Adam K.

  • "Każdy chętny do wzięcia udziału musi przynieść ze sobą album fotograficzny."

    Proponowałbym

    "Każdy chętny do wzięcia udziału choć raz musi przynieść ze sobą album fotograficzny."

    Aby tego dopilnować każdy na pierwsze "zejście" musi przynieść album.

    Chodzi o to, że może być ciężko u każdego z przynoszeniem za każdym razem innego albumu :]

  • Jeśli spotkania nie byłyby sobotnie to z chęcią byśmy się na nie pisali :) u nas z albumami Mistrzów na wiele spotkań nie byłoby żadnego problemu. Na pierwszy rzut mogłabym zaproponowac prezent od Teścia "Realities" Jana Saudka – mój ulubiony album :).

  • U nas w mieście nie mamy określonego miejsca, ale spotykamy się często w takiej właśnie konwencji aby sobie pogadać o tym co tam kto ze sobą przyniósł. Ostatnim razem skończyło się wspólnym projektem fotograficznym:-D
    Polecam wszystkim, w każdym mieście, mniejszym czy większym, aby się w podobny sposób organizowali, bo to na prawdę uczy nowego spojrzenia na zdjęcia które oglądamy sobie w domowym zaciszu i mamy już o nich utarte opinie, odczucia i wyobrażenia.
    I co najważniejsze, nie potrzebujecie do tego Iczka:-]

    Iczek, duże piwo za postawienie tematu na blogu:-D!

  • Fajny pomysl – tylko raczej 1album/1posiedzenie – bo nad jedna fotka mozna siedziec do rana.. a co dopiero nad jednym albumem, nie mowiac o kilku! :) W W-wie temat nie do ruszenia.. nie ma chętnych :)

  • Ja mogę przynieść paczkę kawy, na dobry początek. Albumy u mnie „wyszli” swojego czasu, no chyba że przyniosę ruski album o Czernobylu ;)…

fotopropaganda blog o dobrej fotografii