Kiedyś pisałem na jednej z grup internetowych (oj stare czasy), że nie ciepię ludzi, którzy nie bronią swoich zdjęć przed komentarzami negatywnymi.
Którzy w imię źle pojmowanej skromności lub wiary w swoje zdolności nie wchodzą w polemikę (merytoryczną) i pozwalają się wyżywać na swoich pracach każdemu.
Podobnie jeśli chodzi o fotografowanie.
Ja naprawdę uważam, że posiadanie pasji (!!!) jest większą wartością niż posiadanie talentu do fotografowania i sprawnych rąk w kolorowaniu zdjęć w PS :)
Uwielbiam słuchać ludzi, który z pasją opowiadają o tym, co robią. Dlatego wracam często myślami do spotkania z Gierałtowskim, które tak niemiłosiernie zjechałem swego czasu.
Cała otoczka jego gadania była denerwująca, ale jednego odmówić mu nie można… pasji. Pasji do robienia zdjęć i do gadana o nich. Myślę, że to naprawdę wartość sama w sobie.
Ja na ten przykład pasjami zajadam się gorzką czekoladą… I zrobiłem z tego prawdziwą religię :)
Czekolada jest wszędzie. W pracy, w biurku, w samochodzie w bagażniku, w kieszeni kurtki, w marynarce i w każdym zakamarku paznokci…
Pasja pozwala nam odetchnąć od rutyny. Pasja wyzwala w nas cudowne endorfiny radości i szaleństwa. Pasja potrafi zabić – to też wiecie. Reporter ginący od kuli swojego modela, to nie jest normalne.
Kto jest “lepszym” fotografem…?
Pasjonat czy zawodowiec, który z braku już czasu i w pogoni za groszem, który pozwoli mu utrzymać rodzinę nie czerpie żadnej prawie radości z kolejnej fotki? (ten cudzysłów jest zwodniczy!)
Fotografia pasjonata potrafi przekazać więcej “prawdziwych” emocji niż zaplanowana, wystudiowana poza zawodowej modelki zrobiona przez zawodowego zaświecacza studia? (ten cudzysłów jest zwodniczy!)
Każdy słyszany przeze mnie na ulicy sztuczny trzask “migawki” w czyimś telefonie komórkowym uzbraja mnie w uśmiech na twarzy. Nie politowania! Radości. A niech pstrykają. Niech łapią czas w swój telefon i niech fotony rozgoszczą się między ciepłą karta pamięci, a naładowana elektrostatycznie kartą SIM.
Niech Wam w głowie wariują kolejne trzaski migawek!
– Czemu to jest odwrotnie?
Matówka wielkiego formatu zaciekawiła modela.
– Takie jakieś prawo fizyczne powoduje, że obraz załamuje się na soczewce i widać wszystko odwrotnie. Strony odwrotnie i góra-dół.
– A ja mam aparat i widać wszystko normalnie.
– No może masz pryzmat pentagonalny…
– ?
– A taka naukowa nazwa… system lusterek, które obracają ten obraz ponownie w dobre strony.
– Acha… A nie możesz odwrócić aparatu, będziesz miał ok.
– No spróbuj…
– Eee , nie działa…
– Stań na głowie…. o, teraz jesteś dobrze…
– Nie wytrzymam długo.
– No jak nie, przecież w cyrku pracujesz?!
– Ale ja tresuje konie…
– ….?
Każdy powinien mieć swoją pasję. Każdy!
Nawet jeśli jest nią wychowanie dzieci, zmywanie czy praca.
Czasem czytam Twojego bloga. Rzeczywiście myślisz o fotografii non stop. Całym sobą. W przejmujący sposób opisujesz swoje emocje. Subiektywnie, emocjonalnie, szczerze. Masz dobre pióro, dobrze się czyta twoje pisanie. W jakiś sposób to co piszesz na blogu przypomina Murakamiego. Jednak z małą różnicą. W Twoim pisaniu jest bardzo dużo smutku.Nieświadomie wpuszczasz czytelników tam, gdzie świadomie byś ich nie wpuścił. To cenię w Twoim pisaniu. Wczoraj napisałeś o tym, że utknąłeś w korporacji, czując że życie przecieka przez palce. Dzisiaj piszesz o tym, że należy walczyć o swoją twórczość, o zdjęcia, o pasję. Czyli, że należy walczyć o siebie. Dlatego pozwalam sobie na komentarz – bo może ten dzisiejszy wpis jest po to, aby zawalczyć o Ciebie?
Pasją musi być praca. Pracą musi być pasja. Zwłaszcza, jeśli człowiek ma silną potrzebę tworzenia. Twoje wpisy pojawiają się o różnych porach dnia. Na bieżąco śledzisz komentarze. To jest twoje życie. Żyjesz fotografią i tym co z nią związane. Jak ktoś pojawia się z boku, unosisz brew ze zdumieniem. Mam wrażenie, że pracujesz bo musisz, jakby za karę.
Jak osiągnąć szczęśliwość w życiu zawodowym, twórczym? Jest taki stary, prosty, wręcz banalny przepis. Najpierw trzeba się zastanowić, co by się w życiu chciało robić najbardziej. To jest połowa sukcesu. Następnie należy zacząć to robić. I tyle. Ty chyba wiesz co to jest? Trochę odwagi, może najwyższy czas, aby zmienić adres pracy z przysłowiowej “Podolskiej” na “Własną”
serdecznie pozdrawiam,
Kacper
Też kiedyś sporo myślałem o pasji. Mam (miałem) wiele pasji. Z czasem ulegały one zmianie, uzupełniały się lub wymieniały na inne. Niektóre się wyciszały, żeby później wybuchnąć ze zdwojonymi siłami, niektóre umierały…
Myślałem (naiwnie), że każdy ma jakąś pasję. Takie bowiem miałem szczęście, że przez wiele lat otaczali mnie głównie ludzie obdarzeni pasją.
Dopiero dorosłość i jej prozaiczne bądź co bądź problemy pozwoliły mi dostrzec tę smutną prawdę, że niestety sporo jest ludzi kalekich w tym zakresie.
Tym bardziej doceniam jak jestem bogaty.
I za nic nie zgodziłbym się, aby moja pasja stała się moim głównym źródłem zarobkowania. Tu nie podzielam stanowiska Kacpra. Mimo, że kiedyś byłem bliski tej tezie.
Wiesz Kacper… niedawno bardzo młoda osoba powiedziała mi, że mogę robić co chce…
Wystarczy to zrobić! Just like that!
Cudownie to brzmiało, ale tylko z jednego powodu… słowa te wypowiedział jeszcze nie dwudziestoletni nawet człowiek…:)
Tak… pamiętam, że mając podobną ilość wiosen na karku też bym tak doradzał zgrzybiałym dziadom :)
A na koniec… ja naprawdę aż tak nie narzekam :)
I nie jest tak źle!
Mam pasję… nią żyję! :)
Masz pasję, oczywiście. To nie ulega kwestii. Po przeczytaniu kilku Twoich wpisów w oczach staje mi klimat klasyków literatury, gdzie bohater był rozdarty brakiem ukochanej. Czasem to była ojczyzna, czasem kobieta, w przypadku tego bloga to fotografia…
Piszę ze swojego subiektywnego punktu widzenia, gdy kilka ładnych lat temu otworzyłem okno i wyfrunąłem przez okno od deski kreślarskiej. Mi działa, więc sprzedaje ten przepis gdzie tylko się da :-)
pozdrowienia,
Kacper
PS był taki film “The Straight Story” (reż. David Lynch)
Wiesz… otwarcie okna najczęściej kończy się: a) przeziębieniem, b) koniecznością ich umycia, c) śmiercią :)
Twój chwalebny przypadek jest godny uczczenia :)
…Ja naprawdę uważam, że posiadanie pasji (!!!) jest większą wartością niż posiadanie talentu do fotografowania i sprawnych rąk w kolorowaniu zdjęć w PS :)
—
A co z pasją do kolorowania zdjęć w PS? Czy ona nie jest większą wartością niż umiejętność fotografowania, ale bez pasji?
Oj Piotruś, zaczynasz znowu smęcić, a już tak dobrze było.
Eee tam… moje smędzenie więc zasmędzę się na zabój :)
Czepiasz sie Jerzy słowek.. :)