fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Cztery tuziny talentu… okiem Annie.


Duety, zespoły, wspólna chemia i efekt…!

O tym opowiadać ma kolejna sesja Annie Leibovitz dla Vanity Fair. I powiem Wam szczerze… cóż z tego, że to znane osoby i samograje…. cóż z tego, że Annie zna ich wszystkich prywatnie i zrobią dla niej wszystko… cóż z tego, że pachnie to łatwizną i powtórkami…

To po prostu jest kawał świetnej roboty fotograficznej i mogę gapić się na to całymi dniami… :)

Zapraszam.

Tutaj Sesja…
Tutaj Backstage…
Tutaj Video…

fot.: Annie Leibovitz

7 komentarzy

  • Iczku, jest tylko jedno ale, do każdej pracy należy dobrać odpowiednie narzędzie. Myślę, że znacznie bardziej do komercyjnych portretów nadaje sie “mniejszy” aparat, łtwiej wtedy o złapanie decydującego momentu, który nie odnosi się li tylko do ulicy, ale też do studia. Praca z wielką kamerą … owszem, ale do zupełnie innej fotografii. Może byś tak sie przeprosił z hasselbladem choćby …

    I nie w budżecie siła !!!
    … tylko w chęciach i umiejętnościach. Twoje studio pozwla spokojnie na tego typu realizacje …

    Paweł

    Paweł K

  • a co ma być brzydzącego w Ledger’rze z Nolanem ?

  • Faktycznie można siedzieć całymi dniami i gapić się w te zdjęcia. Gdzie Ty to wszystko wynajdujesz – pewnie setki stron przeglądasz szukając takich ujęć – skąd bierzesz na to czas?

  • dziękuję za linki, z przyjemnością sobie pooglądałam!! Nic tylko podziwiac i marzyć, że któregoś dnia choć w jednej dziesiatej cos takiego świetnego się zrobi. Warto probowac.
    pozdrawiam

fotopropaganda blog o dobrej fotografii