Duety, zespoły, wspólna chemia i efekt…!
O tym opowiadać ma kolejna sesja Annie Leibovitz dla Vanity Fair. I powiem Wam szczerze… cóż z tego, że to znane osoby i samograje…. cóż z tego, że Annie zna ich wszystkich prywatnie i zrobią dla niej wszystko… cóż z tego, że pachnie to łatwizną i powtórkami…
To po prostu jest kawał świetnej roboty fotograficznej i mogę gapić się na to całymi dniami… :)
Zapraszam.
… i nawet cię nie brzydzi, że Ledger sklejony z Nolanem? ;)
Iczku, jest tylko jedno ale, do każdej pracy należy dobrać odpowiednie narzędzie. Myślę, że znacznie bardziej do komercyjnych portretów nadaje sie “mniejszy” aparat, łtwiej wtedy o złapanie decydującego momentu, który nie odnosi się li tylko do ulicy, ale też do studia. Praca z wielką kamerą … owszem, ale do zupełnie innej fotografii. Może byś tak sie przeprosił z hasselbladem choćby …
I nie w budżecie siła !!!
… tylko w chęciach i umiejętnościach. Twoje studio pozwla spokojnie na tego typu realizacje …
Paweł
Paweł K
a co ma być brzydzącego w Ledger’rze z Nolanem ?
Paweł – studio studiem, a talent talentem :)
Faktycznie można siedzieć całymi dniami i gapić się w te zdjęcia. Gdzie Ty to wszystko wynajdujesz – pewnie setki stron przeglądasz szukając takich ujęć – skąd bierzesz na to czas?
To nie jest problem czasu – wystarczy wiedzieć gdzie i jak szukać :)
dziękuję za linki, z przyjemnością sobie pooglądałam!! Nic tylko podziwiac i marzyć, że któregoś dnia choć w jednej dziesiatej cos takiego świetnego się zrobi. Warto probowac.
pozdrawiam