fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Czasowstrzymywacz warszawski…


Wiele piszę o dotykaniu prawdziwej fotografii. Dla większości jest to śmieszne. Dla innych żałosne, a dla niektórych nawet zrozumiałe. Nieliczni jednak przyznają się (mniej lub bardziej otwarcie), że w całym swoim zdystansowaniu do otaczającej rzeczywistości szukają dowodów na istnienie transcendencji. Czegoś poza rolką filmu, kolejnym aparatem, nawet dobrym kadrem. Czegoś co tkwi gdzieś pomiędzy jaźniami.

Tak mnie naszło do tych wynurzeń, bo mimowolnie stałem się świadkiem wstępu do rozmowy o odłączaniu fizyczności od jaźni… oczywiście rozmawiali fotografowie, bo Warszawę odwiedzając w “ostatki” wylądowałem wieczorem późnym w miejscu nie tyle magicznym, co lepiej określonym jako “czasowstrzymywacz”.

Środek Warszawskiej Starówki, kamienica pamiętająca odbudowę w latach 50 i piwnica. Małe, ciasne studio fotograficzne i ludzie.

Ten Który Nie Podaje Ręki wciągnął nas w czeluść czasowstrzymywacza i wraz z Tym Co Dzierży Kwadrat jęliśmy oglądać postarzałe albumy Tego Który Nas Ugościł. Formaty wielkości bloków rysunkowych znanych z podstawówki, masa polaroidów, cibachromy i negatywy 8×10 cala otoczone szkłami z XIX wieku robiły wrażenie maszyny czasu.

No i ludzie… po prostu wyłapywanie hemoglobiny spomiędzy osocza krwi w żyłach fotografii. Jakby zanurzyć się głową w akwarium oglądając skalary wspomnień i glonojady przeszłości. Zżerało mnie to. W całości.

Czy może być bardziej intensywne łykanie pasji niż to?
Wątpię.

Ten Który Nie Podaje Ręki był dumny z siebie jak paw i zdecydowanie zaimponował Temu Co Dzierży Kwadrat – przyznam , że mi też, bo spodziewałem się, że sałatka Farfala będzie ostatnim akcentem pobytu w Stolicy.

W każdym razie – koneserom warsztatów fotograficznych i zbytnim przywiązywaczom do detali w fotografii mówimy wspólnie, stanowcze – “Nie idźcie tą drogą!”
Może warto czasami wejść bez aparatu [bo przecież każdy “prawdziwy” fotograf ma go zawsze przy sobie:)] do galerii i pogadać o obrazach, zdjęciach.
Tak po prostu.
Nie zastanawiać się po raz setny czy ktoś domalował rękę w PS, czy kolorki nałożone na pierwotne zdjęcie czynią zeń już grafikę, czy obiektyw za 8000 jest lepszy od Dagorra za 200zł… warto czasami odwiedzić czasowstrzymywacze.
Poszukajcie ich…

PS (dodano 26 lutego)
Okazuje się, że byliśmy szpiegowani. Dotarł do mnie z nieznanego adresu dowód tego postępku.
Ciekawy który to który…?:)

11 komentarzy

  • A negatywy, cibachromy, polaroidy to nie detale? Jak dla mnie, to właśnie są techniczne detale. To chyba też nie jest sedno fotografii. To po prostu inna odmiana onanizmu.

    Jesteś mistrzem w dorabianiu filozofii tam gdzie to uznasz za stosowne ;-).

    Acha, i wydaje mi się, że piszemy “spomiędzy”

  • Kikur jakie sedno fotografii? Iczku co z czystą fotografią, której tak usilnie szukasz? Czy to też nie jest wsadzaniem sztuki w kolejną szufladę?
    Każdy ma swoją transcendencję, jeden dzięki megapikselom, inny dzięki milionom wypykanych zdjęć, kolejny przenosi się w inny wymiar wdychając kolodion.
    Niestety powszechne jest przekonanie o niemożliwości interesowania się fotografią bez naciskania spustu migawki, no bo jak to?

  • >Niestety powszechne jest przekonanie o niemożliwości interesowania się fotografią bez naciskania spustu migawki, no bo jak to?

    Kuba żartujesz lub prowokujesz prawda?

    Nie widzę związku między naciskaniem a interesowaniem się fotografią..?
    Obie rzeczy można robić w co najmniej czterech konfiguracjach…

  • Ja poszedłbym jeszcze dalej. Ostatnio zdarza mi się “fotografować” bez aparatu. Chodzę sobie (np. wczoraj, w przepięknej mgle, po parku), “łapię kadry” i nie przejmuję się, że nie mam przy sobie aparatu (na początku – przyznaję – trochę się przejmowałem).

  • “skalary wspomnień i glonojady przeszłości” – pyszne!

  • Dzisiaj testowalem EOSa 1D. I to jest dopiero prawdziwa fotografia, a nie jakies banialuki!

  • kogo bochodzi jakis 1d, jak spihinx oglosil upadlosc, to jest dopiero tragedia… !!!!!!

    blabla
    Marcin

  • szukam codziennie oddechu od dyskusji technicznych.. Jak choruje na jakis aparat to robie rozsadne rozeznanie ale tak zybko jak to mozliwe – koncze swoje dyskusje na ten temat ze soba i z otoczeniem. Oddzielam sie od rzeczy pilnych, codziennych, czasozlodzieji, zeby jak najczesciej koncentrowac sie na i w Czasowstrzymywaczach, swiatyniach Zadumy, w kokonie Ciszy. Bez tego nic nie zrobie, wypalam sie a potem wypelnienie sie na nowo trwa i trwa i trwa…..
    Mam super aparat cyfrowy, obiektywy jak z bajki a w szkole ucza mnie fotografii komercyjnej. I coraz rzadziej mam ochote brac go do reki. Ostatnio nie ruszam sie z domu bez Holgi, ktora porzucilam nikczemnie ponad rok temu na dnie szuflady. a i tak robie co dziesiate zdjecie bo raczej katalogi w mojej glowie radosnie sie zapelniaja – jak ja to lubie:) nie, nie odinstaluje photoshopa z kompa, zrobie wszystkie zadania domowe ze studia, przeczytam niedawno nabyta ksiazke o swietle i jak to zrobic zeby wyszlo:) ale Cisza, Zaduma, Powlonosc i Podroz Wstecz zawsze beda we mnie…

  • Chwała filozofom i poetom! Chwała Autorowi!

    Z klasycznym pozdrowieniem, imponderabilis

fotopropaganda blog o dobrej fotografii