fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Rozmowa bez słowa…


– Cześć. Słyszałem, że kręcisz filmy?
Głupawe wygięcie przedniej soczewki Starego zdawało się sugerować, ze pytanie jest raczej złośliwe…

No tak. Wiesz… klient nasz Pan. W sumie to rozmawiałem z Wielkim Konstruktorem, ale nie dał sobie nic powiedzieć. Wiesz, ci menadżerowie… wszystko wiedzą…
Nowy czuł się zaatakowany.

– No tak, ale przecież założenia i projekt był zupełnie inny. Miałeś być udaną kontynuacją, a wyszło jakieś monstrum. Po cholerę napchali Ci tyle tych kropek w bebech?

– Nie zazdrość, nie zazdrość! – odparł widząc jak drwiący uśmieszek przedniej soczewki przeradza się w szczery śmiech. – Po prostu mam więcej i jak twierdzi 99% klientów – tym lepiej. Ty przez 20 lat pozostajesz jedynie z wymienioną obudową…!
To miało zaboleć, ale dziwnym trafem mówiąc te słowa nie znalazł satysfakcji.

– No wiesz… niektóre konstrukcje od razu są tak udane, że nie trzeba ich zmieniać – z dziką rozkoszą zaznaczył Stary delikatnie muskając wytarte zębem czasu kółko nastawu czasów. – Są tez i takie w tym Twoim współczesnym świecie, które zmieniają się cyklicznie. Wielki Konstruktor, który Cie zrobił, wiedział już o tym, że powstaniesz 5 lat temu… :)

Rozmowa zeszła na tematy coraz bardziej drażliwe. Zarzuty, że Nowy jest już raczej kamerą, a nie aparatem, że drogi jest niemiłosiernie, że jakieś śmieszne błędy w sofcie generują czarne plamy…

– Wiesz co… – Nowy się zirytował aż się mu krzyżowe AF’y przesunęły. – Nie widzę sensu rozmawiać z Tobą o czymś czego nie rozumiesz. Nie masz bladego pojęcia czym jest nowoczesna fotografia, bo śmierdzisz nadal celuloidem i samo zakładanie filmu od dupy strony stawia Cie na półce z archaicznymi wynalazkami ludzkości. Jestem szybki, dokładny i ma mnie milion ludzi w ciągu dwóch pierwszych tygodni sprzedaży. A miliony muszą mieć rację!

– No tak… argument nie do podważenia…. Jesteś nowy, dokładny i masz w brzuchu coś co przypomina tarkę do kapusty w która łowi się fotony. Tylko, że łapiesz je sztucznie i generujesz dodatkowe sztuczne światła aby wypełnić przestrzeń, której nie jesteś w stanie nawet zobaczyć tym elektronicznym sercem. A jak Ci się wyłączy te wszystkie bajery, nie daj boże skończy Ci się bateria to sobie można Tobą gwóźdź w ścianę wbić. A i to z ostrożnością…

Głuchy dźwięk plastiku uderzającego w metalową obudowę obiektywu miał być ostatnim dźwiękiem, który usłyszeć miał ładowany od dupy strony rejestrator światła.
Niestety… plastikowa obudowa Nowego okazała się mniej trwała od niemieckiej stali nierdzewnej oznaczonej nr 442. Plastikowy korpus pękł na całej długości.
Serce Nowego wyskoczyło na podłogę, a piksele rozsypały się po całym parkiecie w 21 milionów miejsc.

Stary nie czuł satysfakcji.
Czuł smutek.
Gablota, w której stał odkurzana była codziennie.

Właściciel do dzisiaj nie wie jakim cudem dopiero co zakupiony Nowy znalazł się na ziemi roztrzaskany w drobny mak.
Ostatni zarejestrowany film na karcie rozpoczynał się od sceny, w której chciał pokazać koledze zza oceanu jaką kolekcją dalmierzy dysponuje.
Ujęcie kończące scenę zatrzymało się na małym, czarnym aparacie z powycieranymi bokami i wizjerem w kształcie koła… Potem film się urywał.

24 komentarze

  • Oj Iczku, Iczku. Musisz chyba się lepiej przygotowywać. Korpus 5d Mk2 jest ze stopu magnezowego a nie z plastiku choć może na taki wygląda. Korpusy nowoczesnych lustrzanek są naprawdę wytrzymałe. Sprawdziłem to kilka razy :-)

  • Ależ czy ja pisałem o 5dmkII :)?
    Moze to jest rozmowa z roku 2154 :)?

    pozdrawiam z przymrużeniem oka..:)

  • “piksele rozsypały się po całym parkiecie na 21 milionów miejsc”

    Świetny tekst! ;-)
    pozdrawiam

  • Bosz.. :)
    Jaki ja mądry byłem…
    I miałem cyfre…
    I robiłem setki zdjęć…
    Ech… to były czasy :)

  • Eeee tam Iczku. Ja tam mam cyfrę i nie robię setek zdjęć. Nie demonizuj :-)

  • Marcin

    A może w ramach powrotu do źródeł i czasów młodości, napisałbyś kilka fajnych tutoriali do swoich zdjęć.
    Ten z CB jest rewelacyjny.

  • Teraz zauważyłem, że wkleiłem komentarz do nie tego posta, miało być do poprzedniego:)


  • Stary i Nowy zaprzyjaźnili się. Jeden był z Panem na co dzień, drugi bywał czasem, w zaplanowanych okazjach. Polubili się i nauczyli bywać razem. Film rejestrował starannie zaplanowane kadry, karta chwile, które ciężko zaplanować.

  • No to wobec tych wszystkich ochów i achów bedę oryginalny i napiszę, żeś się tym razem Piotrze nie popisał. Napisałeś się i napisałeś, aleś się nie popisał. Zdecydowanie lepiej, gdyby było na odwrót.
    Znasz oczywiście to stwierdzenie, że nie ma sensu podział na fotografię analogową i cyfrową, albo mało- i wielkoformatową, itd., itd., ale jedyny sens ma podział na fotografię dobrą i złą. Znasz, ale mimo tego z Twojego tekstu wyziera trudno ukrywalna pogarda do fotografów operujących współczesnymi narzędziami. Ktoś inny może wysmarować równie prześmiewczy tekst na temat fotografii tradycyjnej zachowując podobnie jak Ty pozory obiektywizmu, ale wtrącając gdzieś tam do środka takie zgryźliwe określenie – ‘fotografia analna’. Znamy to, prawda? ‘Syfra’ i ‘anal’! Boki można zrywać, takie to śmieszne.
    Muszę Cię sprowadzić na ziemię. Królowa Bona umarła. Ty zaś wcale nie należysz razem z Czarkiem Dybowskim do tej elity fotografujących, bowiem ‘lepszość’ tak jak nie zależy od długości członka, tak nie zależy również od przekątnej klatki. Mało tego, o zgrozo, nie zależy również od proporcji boków – vide ‘Zawsze Kwadrat, czyli blog o dobrej (sic!) fotografii’. Więcej, przyjmij to po męsku – nie zależy również od tego, czy efektem wyjściowym jest fiszka 4×5″, czy matryca cyfrowa!

  • Nie wiem skąd przeświadczenie, że to tekst o wyższości czegoś nad czymś :)

    To po prostu rozmowa…

    Wnioski każdy wysnuwa sam…

  • A ja wlasnie obejrzalem Vicky Cristina Barcelona Woody Allena, gdzie pada takie zdanie “She advised her to get rid of the digital camera and use an old one for more interesting results”. :-)

  • ” c) nośnik (rodzaj kliszy w analogu): Lexar 1GB “

    bwahahahaahahah

    reszty nie chciało mi sie czytac za bardzo…

    kiedy to bylo – 2 lata temu? a ty ciagle cierpisz biedaku na syndrom neofity… cos dlugo cie trzyma…:-P

  • @Earl Grey napisal: Film rejestrował starannie zaplanowane kadry, karta chwile, które ciężko zaplanować.

    Ładnie podane… ;)

  • Iczek, mozna pisac elaboraty o wyzszosci jednych swiat nad drugimi i odwrotnie. Wszystko ma swoje plusy i minus, nic nie jest lepsze czy gorsze, poza zdjeciami. Tylko one sie ostatecznie licza. A czym zostaly zrobione i czy mozna lepiej? Ponoc zawsze mozna, ale mozna tez nie zrobic wogole… Smuci tylko pewien owczy ped – zastepujacy zdroworozsadkowe podejscie.

  • 10 styczeń 2009 20:26
    Blogger iczek pisze…
    Nie wiem skąd przeświadczenie, że to tekst o wyższości czegoś nad czymś :)
    To po prostu rozmowa…
    Wnioski każdy wysnuwa sam…

    Si. Jednak u Ciebie tych wniosków tyle, ile zmian korpusów w czasie Twojego krótkiego życia ;-)

  • Jaki tam z Iczka neofita. Raczej syn marnotrawny :-P

  • jarek pisze…
    A ja wlasnie obejrzalem Vicky Cristina Barcelona Woody Allena, gdzie pada takie zdanie “She advised her to get rid of the digital camera and use an old one for more interesting results”. :-)

    I w ten sposób dochodzi do takich wynaturzeń jak ta oto przystawka: http://www.jetsetmodels.info/pics/vh57x_tut.pdf do cyfrowej kamery wideo, “potrząsająca” za pomocą piezoelektrycznego elementu obrazem po to, aby efekt był taki jak na filmie! LOL, z całym szacunkiem dla W. Allena, którego fanami jesteśmy w całej mojej rodzinie.

  • @George – to jest film fabularny – nie kazda kwestia wypowiadana w filmie to opinia rezysera :-) Zreszta to zdanie to przewrotna allenowska ironia. Ironia, jednak znacznie grubiej ciosana, to takze byl moj pomysl na tamten wpis. Pozdrawiam!

  • @wujek – czemu doszukujecie się jakiś wielkich wojen w moim wydaniu. Miałem więcej sprzętu niż talentu…:)
    To najlepszy dowód, który sam przytaczasz, ze to nie jest tekst o wyższości czegoś…. sami komentatorzy czynią zeń takowy.

    Po co?
    Nie wiem..:)

fotopropaganda blog o dobrej fotografii