fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Pirelli… srelli…duperlli… 2009


Korci mnie aby używać wyłącznie takich szczeniackich określeń i przekręceń w stosunku do tego, co widzę patrząc na produkt Pirelli w tym roku..

Oglądnąłem poniższy film na Dziennik.pl i żenada mnie zjada… tak do rymu.

Czy to jest coś naprawdę wartego wydania takiej masy kasy na produkcję czegoś tak potwornie kiczowatego!? Czy ja już naprawdę nie rozróżniam czegoś, co niesie za sobą jakąkolwiek wartość artystyczną i ESTETYCZNĄ czy po prostu gołe laski na drzewie trącane trąbami dwóch słoni są szczytem możliwości tych twórców…!? I to wszystko koniecznie w delcie Okavango….

Fotografował Peter Beard, nazywany w materiale mistrzem… och!

12 komentarzy

  • MARCIN

    Po prostu elitarność kalendarza robi swoje.
    Zdjęcia nie muszą być najlepsze, ale posiadacz kalendarza jest kimś ważnym i docenionym.
    To tak jak z ludźmi którzy kupują najnowsze gadżety za najwyższą cenę – nieważne, że jest coś lepszego i tańszego, ale jestem kimś, bo mam TO!!!

  • MArcin – nie, no ok, ja to potrafię zrozumieć, ale do tej pory kalendarz sam w sobie aspirował do pewnej rangi artystycznej. Tymczasem tegoroczna edycja zbliża się wielkimi krokami do przerostu formy nad treścią.. a nawet kiepskiej formy. ech…

  • Moim zdaniem nigdy wybitna sztuka to nie była. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale na ogół były to jednak dość sztampowe projekty, a “kultowość” dotyczy raczej samego kalendarza niż jego zawartości.

    Graf

  • W pełni się z Tobą iczku zgadzam. Oglądałem ten film kilka dni temu i tylko niesmak mi został..

  • Ale przeca tam nigdy nie było geniuszu. Za to jakoś tak zawsze mi się zdawało, że te akty w Pirelli były bardzo porządnie kiczowate. Znaczy się nie tandetne, a kiczowate w dobrym stylu.
    Po tym filmie niewiele można tak naprawdę stwierdzić, zobaczymy zdjęcia. Newton też kazał się babie pieprzyć z samochodem, a świat się tym zachwycił.

  • Tak jak obok muzyki klasycznej istnieje disco polo, albo obok Ewy Demarczyk funkcjonuje Doda Robaczewska, tak obok fotografii Jean Loup Sieff’a istnieje kalendarz Pirelli. Im mniej będziemy go zauważali tym lepiej dla samej fotografii, jak i nas samych.

  • Nie wiem czy ktoś z was zwrócił uwagę na aspekt tych fotografii – jak pokazywane są kobiety.

    To jest piekielnie prymitywna i szowinistyczna symbolika seksualna, uwieszone nago u trąb słoni..

    Nie lubię takiego prostactwa, dla porównania Newton i jego rakieta za oknem i leżąca kobieta.

  • No właśnie, wiedziałem, że mnie coś tutaj jeszcze razi i guerilla to nazwał…

  • Moja zona twierdzi, ze chcialaby zawisnac nago na trabie slonia, wiec nie wiem czy to do konca szowinistyczne ;)
    Ale wracajac do fotografii… coz, czekalem na temat pirelli u iczka, zwlaszcza ze bylem ciekaw, czy to mi odbija, czy tez inni tak samo postrzegaja twor pod nazwa na P…
    Otoz gdy kolega podeslal mi link do zdjec z kalendarza 2009, spytalem go co to za gnioty… I zdania nie zmienilem. Nie zawsze pirelli stalo na niskim poziomie, powiedzialbym ze nie jest fair nazwanie calosci kiczem. Byly tam naprawde dobre fotografie, a przynajmniej sie zdarzaly. Teraz, to jakby wielki show, a poziom fotografii jest mniej istotny i stacza sie po rowni pochylej… A moze i nawet nie po rowni ;)
    A teraz to mamy efekt taki: naklady srodkow niewiarygodne, uzyty sprzet i rekwizyty niewiarygodne, ilosc ludzi w ekipie niewiarygodna, ilosc wykonanych zdjec niewiarygodna. A ostatecznie powstalo 12 zdjec, ktore sa do bani…
    Iczek, apropos twoich przemyslen na temat Linbergha – calkiem serio – jestem na 100% pewien, ze wolalbym, zeby tobie przekazali te srodki i dali te warunki co widzimy na filmie. Taki kalendarz obejrzalbym z przyjemnoscia. Nie wiem, czy bylby to geniusz fotografii, ale napewno by mnie nie odrzucalo… A teraz to az zal pisac. Malo tego – patrzac na film dochodze do wniosku, ze pare stopklatek z kamery byloby duzo lepsze od zdjec z kalendarza… ołmajgad…

  • Sam motyw jest dosyć ciekawy, tylko chyba to co z tego wyszło mnie pokrywa się z pierwotnym wyborażeniem. Choć moim zdaniem największym minusem są, w większości, bo nie wszystkie, szpetne modelki.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii