– No i jak Piotr, podobają ci się zdjęcia?
– Ramka passepartout jest krzywo przycięta, nierówno obrazki spasowane – nie widać ramek wszędzie na drukach…
– Ale ja się pytam o zdjęcie, nie o ramki!
– Ale ja widzę od razu te błędy i co mam począć? Po prostu skupiam się na odbiorze całości…
– To się skup na odbiorze treści…
– Nie umiem już teraz…
Blachy wydawały się w porządku. Tapicerka zadbana, w środku nie było palone. Opony widać, że nówki. Spasowanie szczelin dokładne i nic nie wskazywało, że auto było bite. Można powiedzieć, że jak na 4 latka wyglądało idealnie. Jak nowe. Przebieg 40.000 świadczył, że stojąca przede mną, około 50-letnia właścicielka raczej woziła nim zakupy na przednim siedzeniu.
– No i jak?
– Wygląda ok, myślę, że się dogadamy… – auto już w myślach było moje.
– Piotr, jak Twoje auto się sprawuje? – Kolega od ocenianych zdjęć spotkał mnie kilka miesięcy później.
– Nie chcę o tym mówić!
– O, co jest?
– Samochód okazał się pudełkiem pełnym zepsutych czekoladek i jak mawiał Forrest, naprawdę nie wiesz co wyciągniesz :) Babka mnie wycyckała na perłowo. Szrot pod maską i zawieszenie od reki do wymiany miałem. Ale za to… niepalone! :)
– Mówiłem ci iczek – nie patrz na zewnętrzność, patrz w głąb, w treść. Tak jak na moje zdjęcia.
No to jak to jest. Czy ocenianie zdjęć jest jak ocenianie używanego samochodu?
Ja nie potrafię ocenić zdjęcia w obraniu od sposobu jego prezentacji. Od sposobu podania mi go. To chyba tak trochę jak z jedzeniem. Nawet ładnie podane danie potrafi poprawić smak słabo przygotowanego mięsa. Trochę, ale zawsze. A już z pewnością źle podane danie potrafi zepsuć przyjemność rozkoszowania się jego smakiem.
Apeluje więc o prezentowanie swoich zdjęć (tak złych, jak i dobrych) w piękny sposób. W sposób dbały. Tak, by odbiorca nie musiał skupiać się na postrzępionych ramkach, bo właściciel nie miał ostrego noża :) Całość stanowi dopiero dopełnienie FOTOGRAFII.
Ty zartujesz, prawda?
ja nigdy nie zartuje, smiertelnie powazny jestem… jak zawsze…
poza tym w dniu, w ktorym mozna wygrac 35mln trzeba zachowac powage….
Zgadzam się w pełni co do wagi wykończenia i podania odbitek.
Jeżeli chodzi o 35 mln i powagę to już nie, znam matematykę i opłacanie jeszcze jednego podatku jest dla mnie śmieszne. Ale chyba ludzie potrzebują tego jako zbiorowej nadziei, tak jak wszelkiego typu igrzysk aby podnieść się na duchu.
“Tym którzy twierdzą, że treść góruje nad formą, tak jak trunek nad gatunkiem szkła, należy podać koniak w cynowym kubku i zapytać jak smakowało”
U Gudzowatego żadne zdjęcie nawet w małej części nie połamane, szkoda tylko, że z ramek powyjeżdżały ;] Utkwiło mi to w pamięci bardziej niż samo zdjęcie, niestety ;) Czasem chyba warto olać formę i zagłębić się w treść, (o ile treść jest tego warta ;)