Zawsze mnie pociągała fotografia studyjna. A że czasu, weny i środków brakowało to małe doświadczenia mam. Czasami jednak wraca potworna chęć zrobienia czegoś ze światłem w studio, jednak wtedy, przez przypadek zazwyczaj, uruchamiam jakieś stare linki z Ulubionych i… ręce mi opadają.
Bo jak zaświecić coś takiego? Czyż nie piękne? Jak on to świeci w studio. Receptę poproszę… :)
Nie chcę sie wymądrzać, zdjęcia są rzeczywiście piękne, ale tak “na moje oko” uroda tych zdjęć nie tylko zaklęta jest w magicznym świetle. Odnoszę wrażenie, że wyświecone to jest dość prosto, liczy się natomiast: ciało, gest, moment, włosy, kontrast i pewnie jeszcze wiele innych detali. Myślę, że stać Cię na takie fotografie. Uwolnij tylko swój umysł i pracuj, pracuj, pracuj, pracuj, pracuj ……………………………
pozdrawiam
Paweł
Oświetlenie jest mi czymś kompletnie obcym. Ale tak sobie dumam, ze to jeszcze ta ona , ta modelka musi tak cudownie promieniować. Inaczej możesz sobie oświetlać ile dusza zapragnie i nic z tego:)m.
Wiecie :)
Lubie Was, bo podchodzicie to fotografii i zagadnień filozoficznych z nią związanych w podobny do mnie sposób. Ale akurat w kwestii pracy w studio, niestety małe bo małe, ale zawsze doświadczenie, podpowiada mi, że tam liczy się technika w 80%.
Chyba się na kurs jakiś zapiszę… A może jakis życzliwy kolega mi pokaże :)
kup statyw z boomem i będziesz robił takie motylki pod nosem jak z lewej:)