fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Pozwolenie… twój błąd?


Mam pomysł.
Chce zrobić sesję w budynku mieszkalnym. Na dachu. Wejście na dach jest zamknięte, ale klucz ma mieszkaniec ostatniego piętra. Mówi, że wolałby abym miał zgodę administratora budynku.

Dzwonię…
Pada nieśmiertelne:
A po co? Nie może Pan zrobić na chodniku pod blokiem?
Ręce opadają do ziemi, ale nic, staram się tłumaczyć, że to taki… i tutaj głoś więdnie mi w gardle, bo jak użyje słowa ‘artystyczny pomysł’, to już widzę za słuchawką ten uśmieszek politowania.
No chciałbym aby to było coś nietypowego, taki pomysł mam – sam czuję słabość własnego argumentu i słyszę powątpiewający, acz logiczny wniosek:
No to może na innym dachu, gdzieś niżej, bo ten nasz blok to ma z 11 pięter!
Rozmowa trwa, argumenty przeplatają się z ciekawskimi pytaniami, a kto, a z kim, a za ile to robię. Wreszcie Pan ustępuje i myśląc, że sprawa załatwiona “nadziewam się” na kolejną pikę:
Musi Pan tylko (!!!) wystąpić o zgodę do zarządu wspólnoty, czyli mieszkańców. Jeśli oni się zgodzą to ja, jako administrator otworzę Panu te drzwi.
Ręce przebiły kostkę brukową i zagłębiają się w piachu. Bezsilność… Dzwonię…
Jak to na dachu?! A jak Pan spadnie?? – argument godny troskliwej mamy, zresztą czuję, że rozmawiam z własną babcią (z tych, co to we wrześniu ’39 mawiały do wnuków pilotów – tylko lataj nisko i wolno). Zapuszczam swoją płytę, wcześniej przegraną na administratorze. Dodaje kilka nowych aspektów w kwestii bezpieczeństwa. Jakoś opornie idzie. Może gdyby chodziło o nakarmienie kotów na klatce w liczbie 100, to Pani sama by pomogła.
To jak, może Pani zadzwonić do administratora, że się zgadzacie jako mieszkańcy? – ostatnia deska ratunku rzucona przed własne nogi…
Oj wie Pan, gdyby to tylko ode mnie zależało…
Odkładam słuchawkę (właściwie to naciskam czerwony symbol). Nadludzkim wysiłkiem dzwonię ponownie do administratora. Skłamać…?
Wie Pan, ciężka sprawa. Trochę marudzą. To jak będzie? Flaszkę stawiam za otwarcie tych drzwi – nareszcie racjonalny argument w moich ustach.
Eeee … tak szczerze to ja nie mam tego klucza. Niech Pan idzie do gościa spod 20 i on otworzy. Co się Pan będzie pytał.

Sesja. Słonko. Dach. Pan spod 20 z nonszalancją barona rozwarł drzwi i zniknął. Ciepło.

Myśl na dziś:
– zbytnia praworządność prowadzi do wielu problemów.

3 komentarze

  • Ha! Też mam plan na sesję na dachu. Napisałeś dobry tekst szkoleniowy (po polsku – tutorial). Myśl na dziś, na jutro i na zawsze: fuck the system.

    Pozdrawiam

    Elwood

  • ha! dobry tekst, łezka w oku się zakręciła, jak wspomniałem czasy kiedy z kumplami graliśmy w piłką na dachu naszego, dziesięciopiętrowego bloku. trzeba było tylko uważać na piorunochrony, żeby orła nie zaliczyć. na szczęście wtedy (kiedy byłem małolatem) oby dostać się na dach, wystarczył śrubokręt.

    pozdrawiam z góry

    rbit9n

fotopropaganda blog o dobrej fotografii