fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Uzależnienie…


Czy zdarza się Wam dostrzegać czasami, iż Wasza pasja – fotografia – przybiera trochę zbyt drastyczną formę? Może inaczej… że zależność Waszego umysłu od fotografii jest niebezpiecznie duża?

Narkotyk.
Słowo, które jest wytrychem do całego świata stereotypów i formacji, które utworzone wcześniej przez innych, przyjmujemy z ochotą, bo zwalniają nas z samoanalizy całości zjawiska. Akurat w tym wypadku, to dobrze. Dobrze, bo definicje i skutki uzależnień są już opisane i doskonale możemy je wykorzystać do wpasowania swoich zachowań w tę sztampę.

A więc… jesteśmy narkomanami fotograficznymi.

Mówię to za Was, bo jeśli czytacie te moje, w miarę cykliczne wypociny, to już oznacza, że się uzależniacie. Nie śmiem nawet sądzić, że to odwiedziny dla mnie, bo to nieprawda. Mnie nie znacie. Ale znacie często to, o czym ja piszę. Znacie, bo jesteście ćpunami, jak ja.
Ćpunami, którzy wąchają, niuchają, wciągają kreski, robią zioło czy walą w żyłę za każdym razem gdy wezmą do ręki aparat. Gdy rozpakowujemy rolkę filmu. Gdy delikatnie posuwamy pierścienie przysłony i patrzymy w wizjer szukając kadru. Właśnie wtedy łykamy kolejną dawkę, działkę.

Czyż nie tak samo zachowuje się narkoman lekowy?
Łatwiej mi czasami zrozumieć dlaczego wraca do valium czy po inną formę diazepam’u. To jest to!
Podwzgórze dostaje dawkę uspokajacza. Ręce nie drżą. Wszystko łagodnieje. Lęk, że nie zrobię dzisiaj zdjęcia odchodzi, bo właśnie mam aparat. Mam film. Mam czas.

Ćpuny z posrebrzanymi materiałami światłoczułymi…. łączmy się!
“Ćpajmy”, bo to jedyna bezpieczna forma narkomanii :)

Tym optymistycznym akcentem życzę Wam weekendowych naćpanych fot!

2 komentarze

  • Oj jak to nie znam, znam Cię i tym chętniej czytam… A poza tym masz talent… Zarówno do fotografii jak i do pisania. I jeszcze bardziej słomiany zapał niż ja. Dlatego Twoje uzależnienie uspokaja… Upewnia, że nie rzucisz tego w cholerę za tydzień lub dwa :). A ja chyba ostatnio bardziej od oglądania i czytania o fotografii się uzależniam. Ale to ten sam zespół uzależnień…
    Pozdrawiam
    TL

  • Iczek. To nie jest bezpieczna forma narkomanii. Nie wyobrażasz sobie jak ręce mi drżą bez aparatu. po prostu z kieliszka wódki przynajmniej pół rozlewam. Ostatio wylałem trzy całe pod rząd… To jest tak samo niebezpieczne jak wszystkie inne uzależnienia. Tak samo jak bez innych narkotyków, bez fotografii nie potrafimy żyć, utrzymywać normalnych kontaktów z ludźmi itd. Z tego trzeba się leczyć bo na to nawet nervosol nie pomaga… Też czujecie to podniecenie gdy strzykawka jest już pełna, wbita tam gdize trzeba i wystarczy tylko przycisnąć?

fotopropaganda blog o dobrej fotografii