Mieszkam w Gdańsku 37 lat. Znam większość dzielnic, które zwykłem uważać za Gdańsk, bo nie mam na myśli tych wszystkich osiedli, których nazw trudno spamiętać z tego chociażby powodu, że samych “Dolin” jest obecnie ze sto chyba. Słoneczna Dolina, Jasna Dolina, Jaśkowa Dolina, Pomarańczowa Dolina, Dolina Wrzosowa itd… W każdym razie, uważam, że znam Gdańsk w dość dobrym stopniu. Jeśli bowiem gdańszczanin wie gdzie jest dzielnica Zabornia, to znaczy, że zna miasto nieźle. Notabene, ja mieszkam na Zaborni właśnie.
Do tematu…
Jedną dzielnic, które znam i które dawno temu dość regularnie odwiedzałem jest Nowy Port. Odkąd pamiętam, renoma dzielnicy była wprost proporcjonalna do jej stanu infrastrukturalnego. Czy słusznie, czy nie, nie mnie oceniać, bo bywałem tam gościem i przejezdnym, a nie mieszkańcem. Żadna przykrość mnie tam nie spotkała więc żalu do ziomali nie mam :) W każdym razie, dzielnice znam o tyle o ile. Pewnie umarłbym w świadomości, że Nowy Port to dzielnica o kiepskiej reputacji w pojęciu statystycznego gdańszczanina, gdyby nie Piotr.
Są ludzie, którzy może czasami wbrew swojej powierzchowności, okazują się bardziej “zagmatwani” niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Zagmatwani w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Piotr jest społecznikiem. Może tego nawet nie wie. Jednych może uwierać zbytnia wola niesienia przysłowiowego kaganka, inni wręcz odwrotnie – chcą pomagać takim ludziom. A już z pewnością pomagać im powinny samorządowe instancje.
Odnoszę wrażenie, że dzielnica Nowy Port stała się inna, znana bardziej i zrozumiana między innymi dzięki takim ludziom jak Piotr. Ja na ten przykład dzięki niemu ją widzę inaczej. Piotr jest też (co za zbieg okoliczności!!) fotografem. I mówiąc szczerze, ta pasja czyni z niego większego badacza społeczności w mieście niż niejeden wyedukowany, za przeproszeniem, socjolog. Dodatkowo, niejeden wyedukowany socjolog, nie ma zielonego pojęcia czym jest dzielnica, o której robił badania ankietowe i wyciągał mega słuszne wnioski. Piotr, te same badania robi aparatem. Nie tylko zresztą. Ale aparatem robi to świetnie.
Spotkałem Piotra ostatnio ładnych parę lat temu w Jelitkowie. Pogadaliśmy, pokazał mi co robi i powiem szczerze, że było dla mnie sprawą jasną i oczywistą, że Jego zaangażowanie się w dzielnice, Jego kolejne projekty fotograficzne, Jego dokumentowanie prostymi środkami dzielnicy zwieńczone zostanie naprawdę fajną wystawą fotograficzną, w której z chęcią (!!!) partycypować będą gdańskie instytucje kulturalne, galerie, urzędnicy miejscy… przecież On odwala całą pieprzoną robotę urzędasów, których zadaniem jest rewitalizacja takich miejsc! A tutaj dupa. Brak zainteresowania i małe wsparcie ze strony miasta. Why? Seria portretów, które gdzieniegdzie wypatruje w sieci i na FB jest materiałem, którego nie powstydziłby się niejeden socjo-fotograf. Może więc warto Gdańsku Kochany się zainteresować tematem?! Nie, pewnie nie warto, lepiej wywalić kasę na GGM, która wyśle radnym kartkę ze strzelającym do siebie samego performerem… a potem oburzenie pani szefowej, że kasę chcą jej zabrać. Albo lepiej, dać kasę jakiemuś bencwałowi, który na desce windsurfing walczy z rekinami nożem i płynie do szejka… #@#$@#%#! To dopiero promocja miasta!
Nie wiem na jakim etapie jesteś Piotr, ale trzymam kciuki, aby Nowy Port jakoś Ci się odwdzięczył za Twój czas, energię i kadry. Bo ludzie, których sfotografowałeś już stali się uczestnikami Twojego “Immortal New Port Combat” ! :)
Piotr Połoczański, społecznik, fotograf, jak widać na załączonych, jedynie wybranych, poniżej zdjęciach Jego autorstwa. Nowy Port to ludzie!
co prawda to prawda
Śledzę Piotra od lat, prawie od początku bloga na photolife.pl. Pamiętam szok, gdy wróciłem na bloga po dłuższej przerwie, a tu nagle okazało się, że ten trójmiejski mistrz matrycy zaczął pracować na negatywach i slajdach. Nie wiem czy to przypadek, czy naturalna konsekwencja, ale razem ze srebrem, akcent w fotografii Piotra zaczął się przesuwać z kolorowego łał, w kierunku dokumentu. Nie znam Piotra. Raz wymieniłem zdawkowe cześć, gdy minąłem go na spacerze w Orłowie. Ale muszę to powiedzieć. Mało który fotograf wkurwia mnie tak jak Piotr Połoczański. Jeśli ktoś o takim oku, umiejętnościach, talencie, wrażliwości i szczerych emocjach związanych ze swoim miejscem na ziemi, które tak dobrze oddaje w fotografii, ogranicza swoją działalność publiczną do wrzucania fotek do trzech worków na fejsie, to zasługuje tylko i wyłącznie na ostrego kopa w dupę. Chłopie, ogarnij się w końcu. Fotografia potrzebuje ram. Tych materialnych – na wystawie lub w postaci layoutu książki, ale także czytelnego kontektstu, który zamyka przekaz i wnosi go na wyższy poziom. W tej chwili mam worki po ziemniakach, czyli albumy na fejsiku, do których Piotrek upycha swoje zdjęcia. FB to jest dobry kanał komunikacji, ale nie publikacji. Powiesiłbyś swoje zdjęcia na słupie ogłoszeniowym?
Niestety ale gówno kogo obchodzi mój temat z NP. Miała być wystawa w CSW Łaźnia i poszła w cholerę. Sam nie wiem dokładnie co było powodem.
Instytucje się nie interesują chociaż mnie znają.
Album? Mam go w domu drukować? Materiał jest na kilkanaście albumów tylko sam tego nie zrobię.
Nie ma kasy, nie ma zainteresowania i tyle.
Pozdrowienia
-Piotr
Piotr P. Archie – może jest coś na rzeczy w słowach dzerrego (Jarka). Miałeś stronę.Tam coś wieszałeś i było to choć jedno miejsce. Nie wyglądasz na użytkownika sieci, któremu prowadzenie stron sprawia problem :), może więc warto zainteresować się powrotem w jakiejś spójnej formie. A jak Ci ktos kolejny odmówi lub oleje pod pretekstem “ale co Pan zrobił”, to zawsze możesz mordę mu obetrzeć stroną, na której to będzie wisiało.
Powiem tak… pisząc ten materiał musiałem poprosić Cie o zdjęcia, bo nie mogłem dokopać się do czegokolwiek na fejsie. Mało się na tym znam, to fakt, ale już to pokazuje, że może warto..!?
Siąść, posegregowac, pomysleć jak to podać… nie odbieraj tego jako atak… zalezy mi aby takie rzecz nie ginęły. Przecież tylko dlatego napisałem tego posta.
A swoją droga uważam, że takie instytucje jak GGF czy GGM powołane są do jasnej cholery przede wszystkim do promocji lokalnych artystów, a nie zapraszanie na gówniane performansy jakiś pseudo-artystów wieszających psy na kotach i koty na świniach i powinni wyłuskiwać takie tematy i pomagać ludziom to ogarniać. Mają zasoby, kasę miasta i powinni mieć ludzi do szukania lokalnie takich twórców. Tak widzę ich rolę. Inaczej pewnie niż oni sami swoją :) Piter – 3mam kciuki!
Ja też:] Co do stron – nie… właśnie nie ogarniam tego:] FB przynajmniej jest łatwy:] Ja zdjęcia robię i tyle.
Piotr P., ale zdajesz sobie sprawę, że mało który fotograf wydaje w życiu kilkanaście albumów? Jeśli nie podejmiesz radykalnych decyzji i nie wyłuskasz z tego archiwum, strawnego w objętości i obiektywnie, lub jak mówi mój znajomy fotograf, inter-subiektywnie czytelnego zestawu i nie włożysz go do teczki, to nikt tego za Ciebie nie zrobi.
Piotrze, koledzy dobrze mówią… album zmontuj. Też pamiętam starą stronę, potem gdzieś mi to zniknęło i przestałem szperać.. a warto przecież.