Elsa Dorfman, doskonale znana wszystkim miłośnikom polaroida propagatorka tego gatunku, namówiła Daniela Sterna na wsparcie swoich działań aby nie dopuścić do śmierci tego formatu. Stern zaufał Elsie. Za jego pieniądze rozpoczęto właśnie budowę kolejnych dwóch aparatów z serii 20×24 Polaroid, a w Stowarzyszeniu Filmowców Lincoln Center, któremu prezesuje postawiono na stałe jedną z istniejących kamer. Rozpoczęto też projekt sportretowania znanych aktorów za pomocą monstrualnego polaroida.
Na razie zgodził się Clint Eastwood i Matt Damon oraz młodzi filmowcy. O całej sprawie napisał The New Yorker. Tam też znajdziecie zdjęcia. Oto jedno z nich:
Przejrzalem wszystkie 6 zdjęć, i niestety nawet wielki format nie zastąpi umiejętności i wyobraźni fotografa – te zdjęcia są słabe. Słabiutkie. Dużo słabsze od twoich kolodionów. Ja wiem, że technika nie ta, Ja wiem, że aktorzy nie mają dużo czasu na pozowanie, ale ustawić dobrze światło i odpowiednio wykadrować ujęcia to naprawdę można. Jakimkolwiek aparatem.
Niestety sie z tym zgadzam. Jesli tak dalej bedzie to zrobia antyreklame raczej.
mnie cieszy (jak już wczesniej pisalem) 25 mpx w aparatach cyfrowych dla ordinary people. mityczna rozdzielczosc osiągnięta. :D
odnosząc się do tematyki twojego posta, w zasadzie aparaty cyfrowe są współczesnym polaroidem- w tym znaczeniu, że od razu po zrobieniu zdjęcia widać efekt. :]