fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Prawdziwa fotografia…


Ukazały się właśnie dwa świeże wpisy na dwóch blogach, które czytuję.
Oba poświęcone zbliżonym zagadnieniom.
Oba dobre.
Oba kontrowersyjne i oba, z którymi warto polemizować ku chwale fotografii.
Te wpisy to:
“wydruk autorski” na blogu “proces naturalny” Irka Zjeżdżałka
oraz wpis:
“Ja, Fotograf versus On, Komputer” na blogu “Zawsze Kwadrat, głupcze!” Marcina Szymczaka.

Zapraszam do przeczytania ich. A jak już to uczynicie to pomóżcie mi po raz kolejny w moim życiu fotograficznym odpowiedzieć na pytanie:
Czym do jasnej cholery jest fotografia w roku 2008 !?

Czy będę do końca swoich dni zastanawiał się nad tym czy fotografia powinna być surowym efektem naświetlenia klatki, jak ma to miejsce w wypadku wspomnianej u Irka fotografii kontaktowej (stykowej)… czy może jest nią również zdjęcie poddane obróbce i wydrukowane zgodnie z “przepisem i zasadami” podanymi przez Marcina? A może obie wersje to fotografia. No ale jak ją wówczas oceniać, jak klasyfikować, jak wyceniać?!

Czy większą wartością samą w sobie jest doskonałość kadru wykonanego w wielkim formacie i stykowe “przelanie” tego na papier bez jakiejkolwiek ingerencji w obraz? Czy wówczas docenić należy mistrzostwo fotografii i jej dziewiczą wprost czystość? Czy taka fotografia będzie droższa, bo szlachetniejsza, lepsza?!

A może właśnie dostrzec mistrzostwo w umiejętnej obróbce i w umiejętnym post-procesie, któremu poddane zostało zdjęcie? Może sztuką w sztuce jest umiejętne dopracowywanie fotografii, umiejętne rozkładanie akcentów na obrazie złożonym ze skali szarości?

Miliony razy zastanawiam się gdzie jest granica ingerencji w fotografię na poziomie programów edycyjnych. Pytanie rzeka. Na każdym forum i w każdym regulaminie konkursowym określane i definiowane inaczej. I nadal nierozstrzygnięte.

Macie gotowy przepis? Zapłacicie więcej za wydruk obrobionego zdjęcia w formacie metr na metr wydrukowanego na tuszach, które przetrwają Was, Wasze dzieci i dzieci Waszych dzieci czy może wolicie obrazek stykowy z kliszy 4×5 cala?

Na ile ważna jest droga do uzyskania dzieła?
Wiem, masa pytań…. wiem.

7 komentarzy

  • Zadawałem sobie kiedyś bardzo podobne pytania, w końcu doszedłem do wniosku, że do niczego to nie doprowadzi. W erze aparatów cyfrowych pojawiły się cyfrowe ciemnie i chyba nie ma sobie co głowy tym specjalnie zawracać, trzeba po prostu robić zdjęcia :)

  • > A może obie wersje to fotografia. No ale jak ją wówczas oceniać

    Kiedyś, na malarstwie Jacek Bukowski powiedział nam coś, co bardzo chciałem usłyszeć i do dziś cieszę się, że to może być prawda. Tak to czułem i słysząc jego słowa wiedziałem, że mam wielkie wsparcie.

    – Co to jest sztuka? – student pyta.
    – Do sztuki zaliczamy dwie kategorie dzieł:
    Te które są w kanonie sztuki (wiadomo), oraz te które uważamy za sztuke, lecz aby tak się stało, muszą one do Was PRZEMÓWIĆ. Dosłownie.

    Fotografia potrafi ruszyć człowieka z posad, wyrzucić z lektyki, kazać przypomnieć sobie życie, lub jego brak.

    Jak to uczyni, wtedy nie będziesz już chciał wiedzieć, czy to stykówka, czy wydruk.

    PS Proces tworzenia stykówki to również ingerencja:
    wybór twardości papieru (tak, tak paski)
    maskowanie/doświetlanie
    tonizowanie na niby tandemem temperatura wołacza/czas z agitacją itd itd

  • Witek – z tym PRZEMÓWIENIEM to przemawia do mnie. Tak to też podskórnie odbieram, ale czasami trzeba sie dookreślić lub jakoś wytłumaczyć jeśli nie przed sobą, to przed chociażby synem… i rodzi się problem.

  • Forma czysta czy przetworzona to bardzo delikatna, wręcz osobista materia. Czy warto tu polemizować? To jak rozmawianie o gustach.
    Dla mnie nieprzetworzone jest prawdziwe. To ułamek świata widziny tu i teraz przez fotografującego,to świadectwo jego kunsztu, wyczucia, wrażliwości, czegoś czego nie można się nauczyć.A przetworzone ,hmmm,to tylko takie jakie chciałoby się żeby było. Być może idealnie piękne, być moze okrutne i brzydkie, ale na pewno nie prawdziwe. I co najgorsze przetwarzania można się nauczyć, mozna się nim rozleniwić, wytłumaczyć.
    Nie neguję “przetwórstwa”, bo czasem jest niezbędne, ale nie może ani być regułą,ani sposobem na fotografię.

  • Nie mylcie sztuki z fotografią.

    Iczek, naprawdę – mój tekst wcale nie jest kontrowersyjny.

    Fotografowie zawsze zniekształcają rzeczywistość – chociażby robiąc zdjęcie w 1/250 sekundy. Kto naturalnym sposobem potrafi zobaczyć jak wygląda świat zamrożony w tak krótkim czasie???

    Tak więc – żeby jednak wprowadzić nutę kontrowersyjności – prawdziwa fotografia, to tylko na szklanych płytach! ;)

  • > Nie mylcie sztuki z fotografią.

    No nie chodzi o artysów posługujących się fotografią przecież,
    tylko o fotografów tworzących fotografie zgodnie z rzemiosłem fotograficznym (czy to w ciemni, czy na kompie), które SĄ sztuką. O żadnej pomyłce nie ma tu mowy.

    Zapomniałem wcześniej dodać, że Bukowski zaznaczył, iż za sztukę mogą uważać dane dzieło tylko osoby przygotowane do odbioru sztuki (co jest noralne w krajach cywilizowanych i nie normalne u nas),
    więc widząc “artystę wypowiadającego się” za pomocą fotografii, bądź fotkę np. HDR, osoba taka przejdzie zwyczajnie mimo. Zatrzyma się przy kawałku sztuki.

    Witek

  • Śmiem uważać że fotografią jest wszystko to, w co twórca włożył ca�ły swój zmysł artystyczny i wenę twórczą, i choć niestety długo nie mogłem się z tym pogodzić, również musimy traktować fotografie modyfikowane na komputerze jako jakiśtam przejaw sztuki. Zawsze uwazalem ze zdjecia z komputera to nie sztuka i nawet dyskutowalem o tym kiedys z moim Wujkiem – a czlowiek ten pochodzi z rodziny architektow i rzezbiarzy – i przekonal mnie jednym zdaniem – że jeśli rzeźbiarz coś rzeżbi to interesuje nas wynik ostateczny, czyli doskonałość rzeźby, jej wyraz, uchwycenie chwili, momentu, jakiejś myśli i tak naprawdę w dupie mamy to czy zrobił to dłutem i młotkiem czy z ich braku gwożdziem i kamieniem. Wazne ze zrobil i wazne ze jest piekne, ze zachwyca nas, ze zatrzymujemy sie przy tym, patrzac na ten kształt i ten pomysl. I tak samo niestety jest z komputerem. Zmienil sie warsztat i czy tego chcemy czy nie musimy traktowac to na rowni z tradycyjna fotografia choc jak wiemy te same efekty uzyskuje sie tam duuuzo wiekszym nakladem staran.

    Kazdy z nas jest inny i na co dzien inaczej sie zachowuje, kierujac sie innymi zasadami zgodnymi jednak z jakimstam swoim wlasnym widzimisie. Podobnie jest z fotografia. To ze zmuszony jestem akceptowac komputerowa fotografie na pelnoprawnych zasadach z tradycyjna fotografia to nie znaczy ze mam sie tak samo zachowywac. Zdjecia robie praktycznie wylacznie przy swietle zastanym, dopuszczam modyfikacje typu zmiane balansu bieli, skorygowanie pochylenia zdjecia bo krzywo skadrowalem czy wykadrowanie, natomiast nie wyobrazam sobie sytuacji w ktorej pokazuje komus swoje zdjecia a kazde z nich jest po 30 filtrach w Photoshopie – bo to juz nie jest obraz zatrzymany w kadrze tylko obraz totalnie znieksztalcony ktory nie tylko nie jest zadna sztuka ale i nie ma w ogole odzwierciedlenia w realnej rzeczywistosci i byloby mi zwyczajnie wstyd tak mamic ogladacza.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii