To bardzo proste, nadal na szczęście dość rzadkie. Ale warto przestrzec przed takim działaniem.
Allegro 1 – Aukcje fotografii. Cena Kup Teraz – 14,99 zł
Allegro 2 – Aukcja fotografii. Cena Kup Teraz – 14,99 zł
Licząc, że za wydruk zapłacił 8zł, zarabia na tym Pan Fotograf jakieś 7 zł na rękę….
Czyż to nie jest żałosne? I czy warto robić z własnym nazwiskiem takie zabawy?
Czyż to nie jest żałosne? I czy warto robić z własnym nazwiskiem takie zabawy?
Ech… chciałoby się:
Long Island, stan Nowy Jork, 1904 r
Cena: US $2.6 million
Cena: US $2.6 million
Iczek… Permanentny malkontencie!!! Jesli sprzeda 100 takich odbitek to juz ma 700zl…. ale ja nie o tym… Facet sie promuje, sprzedaje to co robi, i co w tym żałosnego? Żałosne jest narzekanie, że psuje to rynek fotografii w Polsce. Nie można przecież zniszczyć czegoś czego nie ma. Poza tym trzeba odróżnić biznes od sztuki, bo w tym przypadku granica jest widoczna bardzo dobrze. Wg mnie jeśli chce się zarabiać na tego typu zdjęciach to lepiej sprzedać 100 za 15zł niż 10 za 150zł, w biznesie stockowym jak wszystkim wiadomo liczy się ilość a nie jakość. Swoją drogą Jelenia nie kupiłbym nawet za 1zł bo mi się zwyczajnie nie podoba…
Ale czy można stwierdzić, że discopolo psuje rynek muzyki poważnej???
Wszystko ok poza tym stockiem, bo tam zdecydowanie inna filozofia obowiązuje. Ja tutaj nie widze stock’a.
Niestety nadal jest to dla mnie żenujące…
A że malkontent jestem to nie poradze kurcze…:(:(
No ja z kolei będę się upierał przy tym stocku bo czym więcej jest ta fotografia? Gdzie widać tu odbicie duszy artsty? Gdzie podział się proces twórczy? To jest zdjęcie dobre do katalogu czy artykułu o “jeleniu na rykowisku”, jak nic stock tylko w formie odbitki :]
Jednak najbardziej dziwią mnie Twoje słowa mówiące iż jest to żenujące. Doprawdy tego nie potrafię zrozumieć… Ja jako posiadacz mercedesa uważam, że żenujące jest to iż jeździsz tramwajem ;/
Chyba piszemy o czym innym>? Albo udajesz.
Ja mowie o fakcie sprzedawania sie (swojej twórczości)za 5zl (i to nie jest stock), a Ty o statusie majątkowym :)
Żenujące to mało powiedziane … prawdziwy dramat.
Paweł K
Podejrzewam, że sputnik kosmonauta jest autorem tych aukcji … dla bezoieczeństwa sie nie podpisuję. (wyczuwam w sputniku agresję) Aha, jeszcze jedno, też jeżdżę tramwajem!
> Jesli sprzeda 100 takich odbitek to juz ma 700zl
Nie sprzeda.
link, patrz “Ofert”
Ale za to cene podniósł… ;)
Iczku a na stocku co sprzedajesz jak nie swoją twórczość? No chyba że sprzedaje się cudzą… Nie nazwałbym Jelenia twórczością, a jeśli Ty to za coś takiego uważasz to już Twoja sprawa. Jak dla mnie to jest zwykła chałtura zrobiona wyłącznie w celu zarobienia pieniędzy. Nie chciałbym tutaj autorowi Jelenia ujmować talentu ale być może jest to sytuacja z jaką spotyka się każdy twórca – są prace które przynoszą Ci sławę oraz są takie które płacą Twoje rachunki. Jeśli próbę zarabiania pieniędzy uważasz za żenujące, to sam stajesz się jeszcze bardziej żenujący. Nię będę czynił tu osobistych wycieczek ani udawał dr Freuda próbując dociec co skłoniło Cię do takich wynaturzeń. Może po prostu obawiasz się konkurencji ;]
Anonimowy – nie obawiaj się, nie jestem agresywny, nie jestem tez trollem, który zasypie Cię stosem spamu z obelgami. Ja też jeżdże tramwajem, ale widzę, że nie rozumiecie przenośni. Ja nie mówię o statusie majątkowym, ale o sposobie przemieszczania się z miejsca na miejsce. Można to robić z zajebistą gracją luksusowym autem, można też jeździć śmierdzącym tramwajem, a to kto jaki środek transportu wybiera to już jego sprawa. Tak samo to się ma do sposobów zarabiania – jeśli ktoś chce ciułać grosz do grosza sprzedając tak zdjęcia to co w tym złego? I nie traktuje tu tych zdjęć w kategorii “tfurczości”, ja widzę w nich produkt, który należy sprzedać. Jeśli komuś się uda, to brawo.
Witek – “Jeśli” to takie słowo oznaczające, że coś hipotetycznie może się stać ale nie koniecznie, i nie musi mieć wcale pokrycia z rzeczywistością. Chyba nie myślisz, że przeszło mi przez myśl, że w/w odbitki sprzedadzą się chociażby w kilku sztukach (choć robie im taką reklamę, że teraz powinny się rozejść jak swieże bułeczki:).
Wróćmy jednak do właściwej dyskusji bo Iczku mnie zaciekawiłeś. W jaki sposób taki rodzaj sprzedawania zdjęć (w przypadku jelenia nawet boję się użyć określenia fotografia) psuje rynek fotografii?? Ja nadal tego nie rozumiem. To tak jakby wmawiać kierowcom, że koncern Tata psuje rynek motoryzacyjny (w końcu zaprojektowanie i złożenie samochodu to też jakaś twórczość no nie?). Proszę więc wyjaśnij albo skończ z tą demagogią.
Pozdrawiam serdecznie i życzę sesji za 10k dziennie i sprzedawania kolekcjonerskich odbitek za 3k… tfuu conajmniej 5k :D
Iczek, sam tytuł jest mylący. Jak można zniszczyć rynek którego tak na prawdę nie ma. Aby istniał rynek musi być towar – towar bardzo drogi, drogi, średni, średnio tani dostępny dla każdego, i super tani. Ceny odzwierciedlają status i kaprysy autora oraz żądania rynku. Ale najważniejsze dla rynku to dostępność towaru dla różnych kieszeni.
Jest demokracja, facet może sprzedać za 14,99 zł, za 1 zł lub oddać za friko lub chcieć dużo więcej, jego sprawa. Wykańczając porządnie (zakładam że tak jest) i sprzedając zdjęcia (obojętna cena) tylko pracuje na rzecz rynku. Ktoś kupi tanie zdjęcia, pochwali się znajomemu a ten powie sobie ja będę lepszy, kupię droższe od Iczka i będę miał się czym pochwalić. I o to chodzi.
Sam kiedyś pisałeś (narzekając na rynek) że z jedną fotografią chodziłeś po galeriach, to nie jest rynkowe podejście. Inny by był efekt jakbyś przygotował 50 albo 100 sztuk i chodził albo po prostu wynajął pomieszczenie na sprzedaż. Tu facet podszedł rynkowo, ma ofertę i towar. Może nie jest w stanie zrobić tego na innym poziomie (np. w galerii za inne ceny), może ma kaprys aby jego prace dotarły pod strzechy, ale nie sądzę aby w najmniejszym stopniu szkodził rynkowi fotografii.
No wiec tak:
@Sputnik – nie wiem czemu, bo sam zaczynam wątpić po Twoich wywowdach, ale pomyślałem sobie od razu, że sprzedawania produktu po cenie, która jest nieracjonalnie niska w stosunku do ew. wartości sprzedawanego produktu (wartości twórczej) jest psuciem rynku w tym sensie (zaczynam pisać oczywistości), że jak teraz jakiś nieświadomy kupiec pójdzie do galerii i zobaczy świetne zdjęcie też jelenia lub :) Baletnicy i zobaczy cene na poziomie tych wspomnanych 3k PLN, to powie:
– Zwariował Pan, Panie wlascicielu galeri !? Przecież “taki sam jeleń i taka sama” baletnica są na Allegro za 14zl !
Nie siliłem się na jakies rynkowe analizy, po prostu jest to dla mnie najprostsze wyjaśnienie psucia rynku zaniżaniem cen do wartości, które są śmieszne (7zł zysku).
Mówielm to z teoretycznej pozycji zawodowca, który żyje z fotografii natury i nakładem gigantycznych pieniedzy wydaje albumy i sprowadzenie ceny jednego zdjecia do 7zł jest zabojstwem dla jego działalnolsci.
Nie ma znaczenia ile osób kupi to zdjecie za 7zł. Przełożenie wprost tej ceny jest zabijaniem rynku. Calkiem inna sprawa jest czy taki rynek jest.
Traf sprawił, że tydzien lub dwa temu zgłosiło się do mnie wydawnictwo, ktore co roku wydaje album ptaków i co roku kupuje ode mnie moje “stare” zdjecia ptaków.
Nie wobrażam sobie abym sprzedał takie zdjecie za 7zł.
Utrzymuje cene, ktora jest srednia cena tego typu fotogtrafii na rynku. Rynek znam, bo mam przyjemnosc znac wiekszosc zawodowych fotografów ptakó w Polsce… Gdybym oddal moje zdjecia ptaków (a mógłbym bo juz nie zajmuje sie tym i mi to wisi) za 7zł byłbym skończonym idiotą. Zwłaszcza, że ich zrobienie kosztowało mnie baaaardzo dużo wysiłku i szanuje swoje nazwisko i swoją pracę.
Więc ponownie – amator, który robi śluby za 300zł (plener, kościół, wesele) psuje rynek fotografii ślubnej w tym mieście i jest to plaga.
Amator, który oddaje jelenia na aukcji allegro innemu “jeleniowi” za 7zł to szczyt psucia rynku i działanie na szkodę istniejącej warstwy profesjonalnej.
@Jerzy – nie wplątałbym w to demokracji, która to jest formą ustroju polityczno-społecznego i ma niewiele wspólnego z ekonomią :)
Ja pisałem o psuciu rynku. A rynek to już wprost jeden z podstawowych fundamentów działania gospodarki. Rynek ma zasady i ich łamania np.,: poprzez stosowanie cen dumpingowych jest zabójcze.
To truizm.
Truizmem wydawał mi się wiec mój wpis, w którym stwierdziłem oczywistości dla mnie dotyczące zaniżania wartości fotografii, nawet tej amatorskiej.
Oczywiście, ze każdy może robić co chce, ale ma to skutki nie tylko dla niego – to kolejna zasada rynkowa. Akcja – reakcja. Przykład przytoczyłem powyżej.
A propos mojego chodzenia… to był pewien test, a poza tym skąd wiesz ile chciałem za to jedno zdjęcie? :)
Chyba byś mnie obśmiał, gdybyś wiedział ile żądałem :)
Ale to było założenie.
Dlatego obraz nadal wisi u mnie w salonie… wart nadal tyle ile chciałem, a może już więcej :)
Nie wiem i nie wchodziłem w to ile chciałeś za swoje zdjęcie, mam nadzieję że odpowiednio dużo. Chodziło mi w tym wypadku o podejście do rynku.
Wydaje mi się też że facet który rozpatruje kupno zdjęcia w galerii czy od Ciebie nie spojrzy się nawet na zdjęcia na Allegro poniżej 100 zł. Przeciwnie, pomoże mu to w decyzji bo jak wie że takie mozliwości (po 14,99 zł) istnieją tym bardziej zakupi te droższe bo jest pewien że nie kupuje z najniższej półki. Podsumowując, starałem się powiedzieć że istnienie marginesu w postaci bardzo tanich zdjęć nijak nie zaszkodzi rynkowi fotografii, tak jak obrazy jeleni sprzedawane na jarmarkach nic nie mają do drogiego malarstwa w galeriach. A może i pomagają bo jakiś nowobogacki kiedyś dojdzie do wniosku że należałoby wymienić “jelenie” i w tym wypadku kupi drogie bo cena będzie dla niego jednym ze wskażników wartości i właściwego gustu. Może z naszego (fotografujących) punktu widzenia ważniejsze jest aby ktoś wymieniał tanie fotografie na droższe fotografie a nie tanie obrazy na droższe olejne orginały.