Ogołocone z liści i pozbawione koloru. Niby straciły wszystko, a jednak są atrakcyjniejsze niż kiedykolwiek.
Z fotografią też tak trochę jest. Kiedy zaczynamy pozbywać się w kadrze zbędnych rzeczy przy komponowaniu zdjęcia dochodzimy do znanej z dziennikarstwa zasady: jeśli w zdaniu jest słowo, którego wyrzucenie nie zmieni sensu zdania – wyrzuć je. I analogicznie: jeśli w kadrze masz zbędne elementy, których usunięcie nie wpłynie na przekaz, a jedynie pozwoli skupić się na głównym temacie – pozbądź się go podczas komponowania.
Piękne to, ale i cholernie trudne. Człowiek, patrząc usilnie stara się załadować w pole widzenia wszystko, co się da. Tak działa nasz mózg. Jest to tak zwodnicze, że często nie zauważamy nawet, że w kadrze umieściliśmy jakieś elementy. Dopiero finalne zdjęcie i jego analiza uwidaczniają to, co podczas kadrowania było niewidzialne. Poćwiczcie sobie i samo się przekonacie ile zbędnych elementów bylibyście w stanie usunąć z kadru bez straty dla odbiorcy, czy samego obrazu.
bardzo lubię !