Nigdy nie potrafiłem zrozumieć dlaczego proste skojarzenia są tak uniwersalnym językiem architektury. Gdy budujemy dom na wsi, najczęściej chcemy mieć dach z gontu lub słomy najlepiej. Gdy stawiamy wieżowiec kolejny, on musi być ze szkła i stali (zazwyczaj). A gdy budujemy cokolwiek nad morze, w Gdańsku, Sopocie lub gdziekolwiek indziej to nieodzowne stają się elementy kojarzone z morzem, żegluga, statkami.
Tak oto, gdy kilkanaście lat temu pracowałem w firmie deweloperskiej, sprzedającej mieszkania w Trójmieście. Na 5 rozpoczętych inwestycji budowlanych, w 4 zastosowano okna w kształcie bulajów. Raz na klatkach, raz w oknach łazienkowych i dwa razy jako element “ozdobny”. Żadne z tych osiedli nawet nie stało koło morza, po prostu… to był element marynistyczny:) Być może architekt, zazwyczaj taki deweloper ma 2-3 tych samych… lubił bulaje w swoim jachcie. Banalne założenie, że skoro to Trójmiasto, to ludzie na pewno (!?) będą chcieli mieć bulaje na klatce. Na 100% to ich przyciągnie.
Systemy rurowe… to drugi po bulajach i może jeszcze linach, element nawiązujący do mechaniki okrętowej i urządzeń brzegowych związanych z morze. Mamy więc w każdym trzech miast Trójmiasta jakiś element rurowy. Rury z ziemi, rury na dachu, rury dla samych rur :)
Cóż… Sopot też ma :)Jeśli jednak mówimy o architekturze, to przyznam się Wam, że projekt Teatru Szekspirowskiego od samego początku był mi solą w oku. Powodów było mnóstwo, ale dwa były najistotniejsze. Raz – to była moja trasa z babcią od dzieciństwa przechodzona. Szlak z ul. Żabki Kruk przez obskurny tunel pod Podwalem Przedmiejskim, obok boisk Domu Kultury na Ogarnej ulicą Słodowników (wysoki płot po prawej) , mijając piekarnię WZ po lewej z obowiązkowymi pączkami, przecinając Ogarną i wchodząc na Ławników docierałem z babcią za rękę wprost na Ratusz Głównego Miasta i Fontannę Neptuna. Szybki skręt w prawo na Długi Targ i po 15 metrach rurki z kremem. Kto pamięta, ten pamięta!
I ta trasa utkwiła mi w głowie. Z tymi pustymi plantami wzdłuż Podwala… może i o zaniedbanym terenem, potem zmienionym w parking, ale jakże oddychającym. Czarna fasada tego teatru zniszczyła tam dla mnie wszystko :(
Widok na przedmurze i perspektywę Gdańska od Południa dla mnie bezpowrotnie stracona. Szkoda.Rozumiem jednak, że miasto żyje. Nawet te z 1000-letnią historią. Dlatego po wizycie w teatrze jakiś czas temu jako widz, w dniu 400-setnej rocznicy śmierci Shakespeare’a skorzystałem z darmowej możliwości zwiedzenia wnętrza. I tak samo jak za pierwszym razem, kontrast między czernią zewnętrza a bielą i jasnością wnętrza tej budowli zachwycił mnie. To jest po prostu minimalistycznie piękne.
Zewnętrzna forma Teatru Szekspirowskiego nieodmiennie kojarzy mi się z elektrownią atomową. Ogromny, ciężki kloc.