Mówią, że faktycznie stara miłość nie rdzewieje. Niestety to nieprawda. Wszystko poddaj się dyktatowi czasu, przemijania, zmianie. Mą wielką fotograficzną miłością od zawsze była Annie Leibovitz. Napisałem o niej wiele słów. Zawsze wychwalając talent, kunszt, pomysłowość. Co tu dużo gadać, była ikoną. Czemu używam czasu przeszłego? Obawiam się, że całkiem słusznie używam czasu przeszłego. Zapewne wejdę teraz w ton mentorski, ale muszę to napisać: czasy się zmieniły, a Annie stoi cały czas w tym samym miejscu. I niestety jest to już miejsce, w którym spotkać możecie jedynie odgrzewane pomysły i falę kitu (tka, kitu!), który oblepia kolejne produkcje Annie i jej zespołów. Mam nawet wrażenie, że domy mody lub agencje mają przy nazwisku Annie Leibovitz adnotację takiej treści: “Sprawdzi się jako klasyka, która niewiele już wymaga nowatorstwa”.
Czemu tak ostro piszę o mojej ulubienicy, o mojej ikonie. Piszę tak, gdyż nie jestem w stanie pojąć czemu ona nie chce oderwać się od miałkości swoich ostatnich sesji. Ja lubię klasykę. Wspieram ją i chwalę. Zawsze dobre rzemiosło i profesjonalizm będę stawiał wyżej niż gołe modelki utaplane w błocie na słoniu. Zawsze! Jednak nie mogę się zgodzić na plastykowe sesje z treścią, której nie ma i to wszystko zapacykowane toną kiczu/kitu. Tak jest i tym razem z Annie. Kolejna już “sesja”, która jest kompletnie o niczym i nie wymaga od fotografa NICZEGO. Żadnego talentu, żadnego konceptu… ot każdy idiota zrobi takie zdjęcia. Zapewniam Was – każdy! Nawet bez wielkich budżetów. Powiem więcej… wielu lokalnych gdańskich fotografów zrobiłoby to lepiej :) Bo by im chyba bardziej zależało.
Nad czym się tak pastwie. Ano nad tym. Zobaczcie i oceńcie to sami. Co to ma być? Czy to jest w ogóle Annie? Uch… :(JTNDaWZyYW1lJTIwc3JjJTNEJTIyJTJGJTJGd3d3LmRhaWx5bW90aW9uLmNvbSUyRmVtYmVkJTJGdmlkZW8lMkZ4M250ZHQxJTIyJTIwd2lkdGglM0QlMjI3NzAlMjIlMjBoZWlnaHQlM0QlMjI0MzMlMjIlMjBmcmFtZWJvcmRlciUzRCUyMjAlMjIlMjBhbGxvd2Z1bGxzY3JlZW4lM0QlMjJhbGxvd2Z1bGxzY3JlZW4lMjIlM0UlM0MlMkZpZnJhbWUlM0UlMEElM0NhJTIwaHJlZiUzRCUyMmh0dHAlM0ElMkYlMkZ3d3cuZGFpbHltb3Rpb24uY29tJTJGdmlkZW8lMkZ4M250ZHQxX2d1bGxpdmVycy1zLXRyYXZlbC1sZS1tYWtpbmctb2YtZGUtbGEtY29sbGVjdGlvbi1tb25jbGVyLXByaW50ZW1wcy1ldGUtMjAxNi1waG90b2dyYXBoaWVlLXBhci1hbm5pZV9saWZlc3R5bGUlMjIlMjB0YXJnZXQlM0QlMjJfYmxhbmslMjIlM0UlMjJHdWxsaXZlcnMlMjdzJTIwVHJhdmVsJTIyJTJDJTIwbGUlMjBtYWtpbmctb2YlMjBkZSUyMGxhLi4uJTNDJTJGYSUzRQ==Jednak żeby tego wpisu nie kończyć tak smutno przed radosnymi Świętami, to pojawił się własnie zwiastun filmu o Robert Mapplethorpe. Gorąco Wam polecam.JTNDaWZyYW1lJTIwZnJhbWVib3JkZXIlM0QlMjIwJTIyJTIwd2lkdGglM0QlMjI3NzAlMjIlMjBoZWlnaHQlM0QlMjI0MzMlMjIlMjBzcmMlM0QlMjIlMkYlMkZ3d3cuZGFpbHltb3Rpb24uY29tJTJGZW1iZWQlMkZ2aWRlbyUyRngzd3FlbGclMjIlMjBhbGxvd2Z1bGxzY3JlZW4lM0UlM0MlMkZpZnJhbWUlM0UlM0NhJTIwaHJlZiUzRCUyMmh0dHAlM0ElMkYlMkZ3d3cuZGFpbHltb3Rpb24uY29tJTJGdmlkZW8lMkZ4M3dxZWxnX2xlLXBob3RvZ3JhcGhlLXJvYmVydC1tYXBwbGV0aG9ycGUtc2lnbmUtdW4tZG9jdW1lbnRhaXJlLWxvb2stYXQtdGhlLXBpY3R1cmVzX2xpZmVzdHlsZSUyMiUyMHRhcmdldCUzRCUyMl9ibGFuayUyMiUzRUxlJTIwcGhvdG9ncmFwaGUlMjBSb2JlcnQlMjBNYXBwbGV0aG9ycGUlMjBzaWduZSUyMHVuLi4uJTNDJTJGYSUzRQ==
Witaj! Cierpki wpis. Annie nie zabłysnęła, ale zastanówmy się czy to przypadkiem nie ona, a medium się zmienia i kończy. Ty również się zmieniasz, wiele widziałeś, smakowałeś i chciałbyś pewnie poczuć na podniebieniu nowe smaki. Na początku wpisu sam sobie odpowiedziałeś na swoje zapytania. Artyści mają zawsze swój najlepszy czas. Później po prostu są i na końcu gasną. W końcu to gwiazdy :)
Pozdrawiam autora.
M.