Kiedy masz już dość naświetlania na 2 lub 3 minuty i kolejne rozmazane w czasie wody jakoś Cię nudzą. Kiedy filtry szare spokojnie zalegają w plecaku nie niepokojone przez Ciebie, to gdy widzisz taki zachód słońca pozostaje Ci tylko jedno…. kucnąć. Kucnąć z wrażenie, kucnąć dla kadru. Być nisko przed naturą.
Czasami zapominamy o zgięciu kręgosłupa, bo mamy już mniej ciekawości znanych miejsc. A jednak okazuje się, że kilka kilometrów od domu nadal można, po 25 latach, sfotografować coś unikalnego. Wystarczy pokłonić się przed naturą i przez 30 minut chłonąć taki spektakl płonącego nieba.
Pomysłowe.