Krótko i na temat. Ten szwedzki fotograf rozkłada mnie na łopatki. Rocznik 1959. W każdym kadrze widać każdy rok z jego życiorysu. Tutaj nie ma chwytliwych kadrów zrobionych cyfrówką, której obrazek jest płaski i plastikowy. Obraz analogowy cudownie współgra z jakby nonszalancją przy kadrowaniu. Ale to wszystko nie jest ważne, bo ważne są kadry i ich treść. Mówię o jego serii Irish Travellers (I-III). Przepełniona naturalnością i ciepłem opowieść o ludziach. Po prostu.
Hakan robi zdjęcie. Fotografuje każdym kadrem i każdym ujęciem. Nie oszukuje nas. Nie szuka zachwycających perspektyw, gdy zbliża się do swoich bohaterów. Smakuje ich. Wbija ich naturalność w nienaturalną czynność jaką jest zatrzymywanie czasu. Piękne.
Drugą fotograficzną mogą Stranda jest pejzaż. Tutaj nie chce nic pisać, to trzeba zobaczyć
Polecam wam: Hakan Strand. Brawo! http://hakanstrand.com/