Chciałoby się zapytać, czy jest aż tak źle? Czy fotoreporter roku w Polsce nie istnieje? Czy brak nagrody głównej w konkursie Fotoreporter Roku organizowanym przez Stowarzyszenie Fotoreporterów, to oznaka kondycji polskiej fotografii prasowej w 2018 roku? Wydaje się, że odpowiedź jest dość prosta – tak dokładnie jest.
Wypada podziękować w tym miejscu, że jury nie ugięło się przed stojącą zawsze w takich konkursach koniecznością wyznaczenia nagrody głównej. Jest w końcu taka presja, że warto ją przyznać, że wypada, że w końcu docenienie koleżanek i kolegów po fachu jest ważne. Zgadzam się, jest ważne, ale nie najważniejsze. Tego typu konkursu są dla mnie zawsze papierkiem lakmusowym kondycji fotografii w naszym kraju; w tym wypadku fotografii prasowej. Jaka jest wiec ta kondycja, skoro na 40 mln kraj z olbrzymimi tradycjami fotograficznymi, nie ma ani jedno fotografa, którego właśni koledzy doceniają nagrodą grand prix takiego konkursu?
Przeglądam zdjęcia nagrodzone w tym roku i przestaje się dziwić gremium oceniającemu. Pośród nagrodzonych prac nie ma ani jednej, która nawet w połowie zasłużyłaby na takie miano. Po prostu są to fotografie przeciętne. Bardzo przeciętne. Wielu decyzji o przyznaniu wyróżnień w poszczególnych kategoriach w ogóle nie rozumiem. Zdjęcia posiadają podstawowe i elementarne braki warsztatowe, techniczne i są po prostu źle skomponowane, przykładem nagroda w kat. portret dla zdjęcia, które najzwyczajniej w świecie jest nieostre i kompletnie bez wyrazu. Tylko nie wyjeżdżajcie mi tutaj z teorią Bresson’a, że “ostrość to pojęcie burżuazyjne”. Są pewne kanony i podstawy, bez których ciężko mówić o dobrej fotografii, a już szczególnie w portrecie i może dlatego serce mi krwawi, gdy nagradza się po prostu słabe technicznie fotografie na takich konkursach. W końcu w warunkach studyjnych można osiągnąć perfekcje bez większego wysiłku… rozumiem sytuacja akcji itd., ale żeby ostrości nie umieć ustawić w studio na nieruchomym obiekcie? Brrrr. No, ale nawet jak już jest to portret bardziej reporterski, plenerowy, to mam wrażenie, że pomysłowość naszych fotoreporterów opiera się o zaciągnięte z instagrama kalki poprzedników. Ileż już bowiem tego typu “portretów” widzieliśmy? No z całym szacunkiem, zdjęcie jest ok, ale nie dostrzegam tutaj jakiegoś pomysłu większego poza faktem, że to ciekawy widok. Może warto byłoby pokusić się o wiesze zaangażowanie niż postawienie modela przed drzwiami chaty i epatowanie ludowizną i naturszczykowością. To jest ok, ale na nagrodę czy wyróżnienie, to chyba trochę mało…
Dalej jest już tylko gorzej mam wrażenie. Nie chcę pastwić się nad zdjęciami, które w mojej opinii wcale nie powinny być nawet nominowane, a ich pojawienie się odbieram jako akt desperacji ze strony jury i organizatorów. Czym bowiem jest tego typu fotografia, by ją nagradzać w jednym z dwóch konkursów prasowych w Polsce? Umieszczone w kategorii Natura i Cywilizacja. No i powiedzcie mi, z formalnego punktu widzenia, gdzie tutaj jest aspekt cywilizacji? Jak rozumiem aspektem Natury jest słońce i drzewa. Dobra… nawet nie o to chodzi. Samo zdjęcie naprawdę Waszym zdaniem powinno być wystawione jako przykład najlepszej pracy polskich fotoreporterów w ciągu całego 2018 roku!? Mój boże!
Kiedy więc czytam komunikat jury o tym jak to oni dbają o poziom edycji zdjęć i umiejętności budowania reportażu, to się za głowę łapie czy oni na poważnie tak? Przecież pojedyncze zdjęcia, które nominują są przykładem, że tutaj mamy problem, a o budowaniu narracji i opowieści to raczej w ogóle nie rozmawiajmy może na razie.Pisząc ten materiał usilnie starałem się znaleźć jakąś przystępną formę prezentacji zgłoszonych i nagrodzonych zdjęć przygotowaną przez organizatora. I dupa zbita! Nawet nie pokuszono się o zbudowanie landing page dla pokazania nagrodzonych zdjęć, wszystko zastępuje facebook i wywalone fotki na wallu. Żadnej dbałości o sposób prezentacji, żadnego zaangażowania w proces pokazania społeczeństwo prac fotografów. Absolutnie żenujące podejście do pracy swoich kolegów. A na stronie wygląda to tak, jak poniżej. I kto tutaj mówi o edycji fotografii i chce uczyć kolegów po fachu? Jak w ten sposób będziemy pokazywali fotografię ludziom, to nie dziwmy się, że potem ludzie mają cała te fotografie głęboko w… nosie. Skoro sami nie dbamy o sposób jej prezentacji. Nie rozumiem takiego podejścia!? Polska bylejakość.~ Ansel AdamsOczywiście mam swoich faworytów pośród tego, co widzę w zgłoszonych i nagrodzonych pracach. Staram się cały czas pamiętać czemu na służyć fotografia prasowa, fotoreportaż. Nie będę wybitnie oryginalny, po prostu podoba mi się bardzo, gdy fotograf buduje pewien kontekst. Taki kontekst, który czytelnikowi, odbiorcy da w tym jednym kadrze odpowiedź na pytanie: po cholerę redakcja umieściła to zdjęcie, co jest na zdjęciu, jaki jest kontekst fotografii? Takim zdjęciem, i tutaj pewnie Was zaskoczę, jest przede wszystkim ta fotografia. Tak, wiem. Nie podoba się Wam, bo nie ma w niej żadnych niesamowitych oświetleń, nie ma wspaniałego dynamicznego kadru, nie ma emocji. Ja tymczasem dostrzegam pomysł fotografa. Nie jest on wybitnie rewolucyjny, ale czego do cholery można się spodziewać po klasycznej focie ilustrującej nudną imprezę. A no właśnie tego! Świetny kadr. Fajny pomysł. Powiecie, że banalny…? Być może, ale wypełnia w 100% zadanie reportera i dokłada pomysłowość i kontekst. Wszystko wiadomo.
Innym, klasycznie dobrym prasowym zdjęciem jest fotografia z procesu. Trudno zachwycać się bardzo mocni nad tym kadrem, ale warto docenić. Zakładam, że wielu fotografów ma podobne zdjęcia na kartach swoich i uznało, że nie warto wysyłać tego na konkurs. Temat był jednak tak bulwersujący, że wyróżnienie tej fotografii jest po prostu ważne. Nie dla samego kadru, ale dla odbiorców i społeczeństwa. To jest w końcu także rola fotografii – edukacja, przypominanie, dbałość o pamięć. Warto sobie przypomnieć takie momenty, które dla jednostki (sportretowanego niewinnego-skazanego człowieka) są najważniejsze w życiu, a dla nas stają się obrazkiem jednego kadru. Jednak ważnym!
Jeśli już jesteśmy przy organicznej pracy reportera, to ujęcie z Sejmu niestety kompletnie mi nie robi i nie wiem co widzą w nim członkowie jury? Że nogi w wykroku, że gęsiego, że świta, że co? Jakoś nie mogę się przekonać do tego, że to zdjęcie mnie edukuje, coś mi pokazuje odkrywczego, czegoś dodaje do mojego postrzegania świata. Guzik. Pusta fota. Do pokazania na piwie wśród kolegów, ale na konkurs najlepszych zdjęć prasowych? Oj nie.
W sporcie zawsze lubiłem zabawy czasem i przysłoną. Zawsze doceniałem szukanie czegoś w tle, a nie tylko umiejętne “mrożenie” akcji i zatrzymywanie piłki w locie. Dlatego jak najbardziej zdjęcie Rafała mi robi. Klasyczny i prosty zabieg techniczny, a efekt malarski zawsze jest milszy dla oka. Nie będę się upierał, że to wybitnie oryginalne, bo tak nie jest, ale zawsze to lepsze niż inne zdjęcie w tej kategorii, które jest… no właśnie – zwykłą fotą.~ Elliott ErwittNo dobrze, ale przecież w tym konkursie chyba najbardziej powinno chodzić o reportaż prasowy. Reportaż fotograficzny. Umiejętne opowiedzenie historii obrazem. W tym roku nagrodę zdobył Piotr Tracz. Materiał oglądam już któryś raz. Od tyłu od przodu, pojedyncze kadry. Przekładam to sobie według swoich preferencji, zmieniam kolejność. Widzę, że Piotr brał udział w akademii Tomasza Tomaszewskiego, gdzie ten reportaż jest opisany. Układ różni się jednym zdjęciem, które autor podmienił względem tego na stronie akademii. Nie ma to wielkiego wpływu na moje postrzeganie, bo ja się pytam wprost: o czym jest ten reportaż? Co on mi ma przekazać? Co opowiada mi swoją narracją autor tych fotografii? Czy to jest jakaś historia spójna, pogłębiona jednostki? Czy to jest spojrzenie na społeczny aspekt niewoli (po klawiszowemu: odosobnienia)?
Cytuje ze strony akademii:
“To szlachetny zestaw zdjęć, w którym nie widać ego autora, lecz przede wszystkim godność osoby portretowanej. Pominięcia, te czasowe luki pomiędzy kolejnymi wydarzeniami wywołują silną falę skojarzeń i refleksji na temat życia w zakładzie karnym, w którym jak się okazuje można zachować honor, być kobietą w najlepszym rozumieniu tego słowa, pielęgnować własne marzenia i pragnienia, zostać matką. Wszystko to bardzo poruszające i prowadzące nawet do refleksji nad własnym życiem, nad przywilejem wolności tak często niedocenianym.”
Nie dostrzegam za bardzo aspektów opisanych w powyższym akapicie. Nie mam tym bardziej refleksji nad własnym życiem oglądając ten zestaw. Widać jestem już tak gruboskórny, że nie dostrzegam tego, co specjaliści nagradzają i potrafią opisać. Dla mnie jest to poprawna relacja wizualna z nietypowego dla standardowego odbiorcy miejsca – więzienia. Tak się przez przypadek złożyło, że znam te mury i takie instytucje. Nie, nie od strony pensjonariusza :), ale spory “wyrok” w nich odbyłem swego, dawnego czasu. Trochę więc patrzę na to inaczej i mnie nie podkręca już sam fakt, że fotograf wszedł za mury, że zdobył kadry, które dla innych nie będą do zdobycia nigdy. To mi nie wystarcza w reportażu. Tutaj nie umiem wpisać się w narrację, nie współodczuwam tego, co odczuwa mentor autora. Kompletnie. Odpowiadając na cytat z Erwitt’a powyżej… autor nie wiedział co zrobić z tym, co zobaczył w mojej ocenie. Zupełnie nie miał. Sfotografował zastaną rzeczywistość. To nie czyni z tego materiału na najlepszy reportaż w 2018 roku w Polsce.
Gdybym zatem miał podsumować wyniki tegorocznego rozliczenia się z fotografią prasową i reporterską w Polsce, to wygląda ona trochę jak obrazek wyróżniający ten wpis, ale lepiej znowu posłużę się cytatem. Chyba najbardziej pasującym i tym zamknę ten wpis…~ Garry Winogrand
no spoko, ale chyba teraz, trochę na kolanie pisany ten tekst, to widać. Niestety.
Nie wiem czy na kolanie, ale rzeczywistość konkursu opisana dobrze. Patrząc na te kadry to jest tak jakby reporterzy zgłaszający się do konkursu wybrali swoje zdjęcia z przypadku. Jak robisz teraz tysiące ujęć na korytarzu sejmowym, to potem nawet się tego przeglądać nie chce. A i tak to wyglada jak stopklatka z TVN24.
Robert, może pora żebyś razem z Iczkiem zaczeli rartować polską fotoreporterkę nie tylko na niwie teoretycznej albo i praktycznej. Kiedyś ktoś bardzo znany powiedział, żeby oceniać innych trzeba mieć nazwisko. Rozumiem jakieś osiągnięcia, zasiadanie w jakims jury wpp, czy coś podobnego, a tak, to wychodzi z was trochę taki gumowski :)
albo=ale
Do ww – tę krytykę to powinieneś też adresować do jury konkursu, bo przecież Iczek zgadza się z jury, że poziom był zbyt nędzny, aby przyznać główną nagrodę.
“Kiedyś ktoś bardzo znany powiedział, żeby oceniać innych trzeba mieć nazwisko.”
Bardzo słusznie. Pamiętaj, żeby nie grymasić na film, dopóki nie nakręcisz kinowego blockbustera.
Piotr.
Co do grymaszenia, to chyba powinieneś kierować uwagę do Iczka. Bo póki co to nie widziałem, żadnej fotografii, którą wykonał, a wprawiłaby kogokolwiek w jakiekolwiek emocje :)
A tak na marginesie, raczej bym (przez wrodzoną skromność) nie polemizował z dorobkiem (?) Piotra Biegaja, a np. nominowanym Wojtkiem Grzędzińskim, i nie napisałbym, że Wojtek nie ma pojęcia o fotografii. Wracając do punktu wyjścia, czekam na Wasze zdjęcia (Iczka i twoje) musicie uratować polską reporterkę, jak nie wy, to kto?:)
“Bo póki co to nie widziałem, żadnej fotografii, którą wykonał, a wprawiłaby kogokolwiek w jakiekolwiek emocje :)”
Pomijając kwestię oceny fotografii Iczka, które u mnie akurat emocje wywołują, to… widziałeś latającego ornitologa? Nie? To co taki ornitolog może wiedzieć o ptakach?
kolego wWw ogranicz swoje wycieczki osoiste, a nadal bedziesz mial mozliwosc wylewania frystracji tutaj. Jesli jednak uznasz, ze te personalne wycieczki Cie podniecają w sposob uniemożliwiajacy Ci oderwanie sie od mojego bloga, ja ułatwie Ci to zadanie i zablokuje Cie.
Masz cos merytorycznego do napisania, pisz. Na razie ani jedno zdanie Teoich wpisow nie jest w temacie.
To pierwsze i jedyne ostrzeżenie.
Zdrowia zycze.
Ech Iczek, w jakim świecie Ty żyjesz? ;-D
Sprawdziłeś jak wyglądał regulamin tego konkursu?
Gdybym pracował jako fotoreporter, nie wiem czy by mi się chciało brać udział w tej “zabawie”.
Moim zdaniem wyniki tej edycji pokazują stan organizacji polskiej fotografii reporterskiej. Nie wiem jak był rozpropagowany konkurs, ale już na pierwszy rzut oka wygląda to biednie – żadnych nagród finansowych czy rzeczowych? Ilu jest członków stowarzyszenia aktywnie fotografujących, że nawet im się nie chciało/nie potrafili dać materiału na poziomie?
Równie dobrze mogłeś wziąć na tapetę jakiś konkurs zorganizowany przez klub fotograficzny z Pcimia Małego ;-)
Organizatorzy najwyraźniej “przejechali się” próbując bazować na prestiżu.
No niestety nie chcialem juz tego pisac, bo ja uwazam te organizacje za idealny przyklad tego, jak NIE powinno zrzeszać sie profesjonalne gremium. Taka robota na szybko.
Iczek pulitzera raczej za ten tekst nie będzie. Zawsze możesz rozłożyć system i wysłać zdjęcia na gpp, no chyba, że takiego asa wezmą do jury.
Coz. Gdybym pisal o konkursie na felieton, to bym pewnie jakos tam sie wybitnie trudzil. Tymczasem komentowanie wpisu o fotografii konczy sie zazwyczaj pisaniem nie na temat. Pulitzer!? :) dobre. Tego jeszcze nikt nie napisal, masz laur pierszenstws. Mam nadzieje ze jestes zadowolony :)
Caly czas czekam z utesknieniem na jakikolwiek merytoryczny wpis, opis, analize dziel wybitnych kolegow, ktorzy jak wiedze wolą skomentowac opinie mą niz sam konkurs czy zdjecia.
Odwagi! Niech poczytam jakie to wspaniale forografie znajduja sie w tym konkursie.
Zapraszam:)
I dziekuje tym, co choc kilka zdan merytoryki wpletlu w miedzyczasie:)
Iczek jak zrobisz Chociaż jedną dziesiąta tego co Grzedzinski, to pogadamy. Póki co jesteś frustratem bez osiągnięć, facet od zdjęcia z trzrepakiem ? pamietaj do 3 kwietnia trwa nabór do gpp.
“Jak w ten sposób będziemy pokazywali fotografię ludziom, to nie dziwmy się, że potem ludzie mają cała te fotografie głęboko w… nosie. Skoro sami nie dbamy o sposób jej prezentacji.”
Moim zdaniem nie chodzi tu o sposób pokazywania, tylko o brak zapotrzebowania na tego rodzaju przekaz. Przestaje on być atrakcyjny, nie te czasy.
Wszystko przenosi się i skupia w internecie, papierowa prasa powoli zanika. Młodzi korzystają już tylko z internetu.
Zresztą sam reportaż w wersji klasycznej też przestaje być atrakcją, bo kogo właściwie pasjonuje jak wygląda Prezes maszerujący po sejmowym korytarzu, na dodatek na nieruchomym obrazku?
Jaka to atrakcja w porównaniu z TV, gdzie mamy ruch i dźwięk?
Konkursy stają się atrakcją czysto lokalną, czyli reporterzy tworzą dla innych reporterów z którymi chcą się porównać, a na dodatek jeszcze żądają za to nagród i wyróżnień. A skąd pieniądze, bo jeżeli z moich podatków to ja protestuję. Wolę je przeznaczyć na stołówki w szkołach.
śmieszą mnie narzekania na wpis Iczka, że skoro sam nie robi super fotoreportaży to nie ma prawa krytykować.
ma prawo. Można świetnie czuć malarstwo, nie biorąc pędzla do ręki, albo doskonale analizować książki, nie będąc pisarzem.
uważam opinię Iczka tutaj za trafione (niestety). Słabo jakoś to wypada. i nie wiem, czemu tak jest, że te fotki bez wyrazu takie. Jakoś nam uleciały w ciągu tych kilku lat wyrazy, zostały utarte klisze …na pikselach. Pamiętam złote lata portali typu PLfoto, digart etc. Wtedy takie fotki jak ta babcia na tle chaty czy las po wichurze były wrzucane przez fotoamatorów codziennie i nawet nie trafiały do “topa”. A nieostra fotka panny na tle tła zebrałaby cięgi.
smuteczek