fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Anna Onopiuk – styl i smak, który polecam!

Tytuł tego wpisu brzmi trochę niezręcznie, bo jakbym pisał jakiś artykuł do pisma lifestyle. Oddaje on jednak idealnie estetykę fotograficzną, którą od lat śledzę w wykonaniu Ani. Gdy przygotowywałem sobie materiał do tego wpisu, ze zdziwieniem, ale i przyjemnością, odnalazłem na jednym z pierwszych miejsc w wynikach na hasło anna+onopiuk swój własny, krótki wpis z czerwca 2010 roku. Wtedy to poleciałem Annę po raz pierwszy… łoł – 8 lat temu. Od tamtej pory, a może i dłużej, mijamy się na internetach z Anną regularnie. I z tą samą co 8 lat temu wrażliwością, Ania Onopiuk znaczy fotograficznie przestrzeń wokół siebie, a ja zachwycam się wyczuciem i stylem.

Pamiętam jakie wrażenie zrobiły na mnie portrety dzieci. Do dzisiaj mam przed oczami chłopca z robalami na brwiach, czy te fantastyczną czapkę z prężącym muskuły dzieckiem. Pamiętam te kadry i wpisały się one dla mnie do kanonu portretu intymnego. Cholernie bliskie bohaterom. Coś unikalnego. Całą sztuką w fotografii uprawianej przez Anię jest jej naturalność. Nie wiem jak to się robi. Moje boje z modelami, zawsze dotyczyły naturalności. W wydaniu Ani, naturalność pojawia się naturalnie. To dar. Nie mam wątpliwości.

fot. Anna Onopiuk, “Me & You & Everyone we know”Ania nie fotografuje tonami, a przynajmniej ja nie spotykam jej zdjęć za każdym internetowym rogiem. Cedzi trochę swoje kadry i to mi chyba się bardzo podoba. Zawsze podziwiam tych fotografów, którzy z regularnością ryskiego kałacha, raz na tydzień lub nawet kilka razy w tygodniu publikują kolejną porcję fotografii i wrzucają je na wszystkie możliwe kanały socialowe. Ja cenię sobie oczekiwanie, wyczekanie, pewien powściągliwy sposób pokazywania własnych prac. W dodatku, z tego co obserwuję, Ania potrafi przełożyć styl swoich prac prywatnych na prace komercyjne. Nie tracą one klimatu intymności i tego niedopowiedzianego ciepła. Jak na przykładzie serii “Hey sister!

Najchętniej skopiowałbym do tego wpisu wszystkie prace Ani, ale nie wypada. Po prostu koniecznie śledźcie jej stronę http://www.aniaonopiuk.com , jej Instagram i bloga Oh Snap! , który stanowi osobny byt i odkryłem go całkiem niedawno. Znajdziecie tam perełki!

fot. Anna Onopiuk, “Hey sister!”

Ania Onopiuk – warto!

fotopropaganda blog o dobrej fotografii