fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Zośka

Wkrótce będę ludziom opowiadał o portrecie. Jak ja go rozumiem. Jestem pewien, że nie umiem tego wyjaśnić. Wiem jedno… portretowany jest zawsze nieprawdziwy na zdjęciu. Jest jedynie moją interpretacją. Oto moja interpretacja Zosi. Z dawien, dawna…“Zosia”

9 komentarzy

  • Iczku jestem pod wrażeniem Twoich analogowych zdjęć. Gdybym miał takie doświadczenie i możliwości w robieniu zdjęć analogiem jak Ty, to chyba nigdy bym nie spojrzał na cyfrę. Oddałbym 100 zdjęć cyfrowych za jeden taki analog :-)

  • Schlebaisz mi, a w moim wielu to niebezpieczne :)
    Poza tym, wydaje mi sie ze spotkasz sie z opinia, ze nośnik nie ma znaczenia. Z tą opinią jednak, ja nigdy nie umialem sie zgodzic.

  • Myślę, że znasz swoją wartość i nie i nie potrzebujesz takich sztuczek :-) A co do samego zdjęcia, jak zobaczyłem je pierwszy raz jakoś nie zrobiło na mnie wrażenie, ale im dłużej je oglądam, to tym bardziej mi się podoba. Jest w nim jakiś magnetyzm, który każe wracać do oglądania. Myślę, że to przez ten kwadrat na twarzy. W ogóle całość kojarzy mi się z teatrem kabuki – maska, ubranie, fryzura a przede wszystkim spojrzenie. Jakieś inspiracje?
    P.S. Co do samego nośnika, to również uważam, że ma znaczenie. Ostatnio więcej mam do czynienia ze zdjęciami formie analogowej (odbitka, druk) jak i zrobionych techniką analogową, tak więc różnice widać.

    @A.Mason
    Zdjęcie na stronie oczywiście jest w formie cyfrowej ale zostało zrobione analogiem i stąd pytanie.

  • Przepraszam, potrolluję sobie jeszcze.
    Przy takim rozmiarze zdjęcia analogowego przedstawionego w formie cyfrowej moim zdaniem mówienie o różnicach w porównaniu do odbitek cyfrowych to jakaś pomyłka.
    To po czym można rozróżnić to zdjęcie od cyfrowego, to?
    No właśnie, w takim formacie prezentacji jedyne co odróżnia tą fotografię od innych cyfrowych, to format aparatu jakim została zrobiona. W praktyce sprowadzając się do bardzo płytkiej GO, której na małym formacie przy takim kadrze nie da się osiągnąć.

  • @iczek: oczywiście, wiele (może wszystko?) zależy od Twojego stosunku do osoby portretowanej oraz stopnia zażyłości z nią. W ten sposób także pokazujesz pewna prawdę o tej osobie, nawet jeśli zdjęcie jest wystylizowane i do ostateniej fałdki ubrania pozowane. Mimo wszystko sposób przedstawienia mówi zarówno o Tobie, jak i o portretowanej osobie: widzisz w niej coś, co chcesz pokazać tak, a nie inaczej. I jest to jakaś część jej osobowości. Mówi to także trochę o Tobie, fotografie, który przedstawił swoją wizję tej osoby tak, a nie inaczej.
    Co do dyskusji na temat nośnika: moje zdolności fotografa są zdecydowanie mniejsze niż Autora, jednak ja także czerpię sporą przyjemność z fotografowania aparatem na film. Ta aura tajemnicy, kiedy do zobaczenia efektów trzeba poczekać do momentu, kiedy film się skończy (vs natychmiastowy podgląd na wyświetlaczu). Dla mnie błona fotograficzna ma w sobie pewną magię, bliżej nieokreśloną i dlatego zawsze mam w domu (a teraz często przy sobie na spacerze) aparat na film :) I może wreszcie zdobędę się na to, żeby wołać film samodzielnie :)

  • A ja bym bardzo tą “Zosię” chciała zobaczyć w czerni i bieli…

fotopropaganda blog o dobrej fotografii