Często piszę i zwracam Waszą uwagę na fakt, że zwłaszcza w fotografii pejzażowej nic tak do końca nie jest tym, czym się wydaje być. A to ktoś usunie sobie kilka drzew, a to znowu rozświetli liście w LR, a to użyje opcji Infrared albo desaturuje partie łąki dodając jednocześnie najpopularniejszy efekt w landscape – Orton Effect. I tak zabawa trwa na całego. Ludzie klikają, lubią, doceniają, a rzeczywistość wykonania zdjęcia jest jakże inna. Nie potępiam w czambuł wszelkich zmian w fotografii. Sam je stosuje, tylko zawsze staram się pozostać między ramami, które sam sobie wytyczyłem kiedyś. Doza minimalnej uczciwości względem odbiorcy jest ważna dla mnie.
Oczywiście stosując najprostsze zabiegi, też zmieniamy to co widzimy, a nawet stwarzamy kompletnie nową rzeczywistość. Tak jest w wypadku zastosowania różnych czasów naświetleń. To w sumie najprostsza i znana od zarania fotografii metoda zbudowania nierealności. Czegoś, czego okiem ludzkim nie możemy zarejestrować. Długie czasy naświetlania, nie zawsze jednak się sprawdzają. Trzeba rozsądnie wykorzystywać migawkę, bo niejednokrotnie klimat sceny determinuje użycie takiego lub innego czasu naświetlania.
Mam dla Was małą ankietę z dwoma pytaniami. Tylko uważajcie! Pierwsze pytanie dotyczy tego, jaki Waszym zdaniem zastosowany czas najlepiej oddaje klimat sceny? Drugie pytanie zaś, jest o to, które z trzech prezentowanych zdjęć Wam się najbardziej podoba. Które jest najbliższe waszej estetyce.
Jestem bardzo ciekaw wyników :)
Aktualizacja: 16 maja 2017
Ta mini ankieta udowodniła mi chyba po prostu to, co sam dostrzegam. Efekt wizualny, który otrzymujemy jako widzowie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością zastaną przez fotografa. Jest za to często najlepiej odbierany pod względem czysto estetycznym. To jedno. Jest jeszcze drugi aspekt, gorszy. Często, to co otrzymujemy przetworzone przez fotografa, jest “zakłamaniem” owej rzeczywistości. Wynikiem jego interpretacji i pokierowania nas tam, gdzie on chce. Pół biedy jeśli owa zmiana i sugestia odbywa się z wyczuciem i nie zmienia kontekstu zdjęcia (to jest najgorsze oczywiście w fotografii dokumentalnej), ale gdy całkowicie go zmienia – to już klapa.
W wypadku tego zdjęcia, długi czas całkowicie zaburza percepcje prawdziwej sytuacji. Nie oddaje w żadnej mierze tego, co było. Słusznie zauważyła Małgorzata w komentarzu, że “Ani dramatyzmu bo zbyt rozmyte, ani spokoju i ukojenia bo niebo zbyt nachalne a morze zbyt gładkie.” Zdjęcie to zabiło wszystko.
Jedynie okolice sekundy potrafiły oddać stan faktyczny. Jak większość zagłosowała… ten czas najlepiej oddaje klimat. Jaki z tego morał? Ano drogi fotografie, wszystko zależy od Ciebie. Szanuj widza i naucz się iczku dobierać parametry ekspozycji do sceny! :)
Se tak myślę, że dla pełnej miary warto utrzymać jednakową kolorystykę dla wszystkich zdjęć (pierwsza fota jest bardziej chłodna), ale to tylko po to, aby się uczepić.
Bardzo lubię zdjęcia z długimi czasami naświetlania, ale w TYM KONKRETNYM przypadku najbardziej podoba mi się zdjęcie, na które głosowałam czyli to naświetlane 0,8 sek.
Dramatyczne niebo podpowiada, że zaraz rozpęta się piekło, lekkie rozmycie piany na fali, rozbijającej się o konstrukcję wystającą z wody stwarza niepokój, drżenie serca, lęk jakiś, trwogę, nawet przerażenie przed żywiołem przyczajonym gdzieś w głębinach. Wiem, że ten żywioł zaraz wydostanie się na powierzchnię i czas uciekać z tego miejsca…
Zdjęcie naświetlane 1/30 sek jest nijakie, morze take sobie a z nieba zacznie padać i pewnie powieje…
Zdjęcie naświetlane półtorej minuty…hm. Ani dramatyzmu bo zbyt rozmyte, ani spokoju i ukojenia bo niebo zbyt nachalne a morze zbyt gładkie. Szczelina przy horyzoncie wprowadza zgrzyt. Może gdyby jej nie było i morze z niebem tworzyłoby jedność zdjęcie emanowałby spokojem pomimo natarczywej barwy. Wolałabym, żeby było albo mocno rozbielone ( nawet jasno błękitne ) albo czarno białe. Oczywiście mówię o hipotetycznej wersji bez szczeliny na horyzoncie.
@Małgorzato
Pełna zgoda.
Jak dla mnie, nie ma jednego “idealnego” wyboru. Panta rei :) [w tym konkretnym przypadku oczywiście wiem, co ja bym wybrał, ale to nie znaczy, że to jest jedyny słuszny wybór]
Tak mz. pomiędzy 0,8 sek., a 1,5 min. jest przepaść, a wokół tych czasów idąc w obie strony co jedną/dwie przysłony można zbudować pozornie zbliżone obrazy, które jednak różnić się będą charakterem i każdy znalazłby swoich zwolenników. Lub przeciwników.
Ba, nawet kilka wykonanych pod rząd, raz za razem, z tym samym czasem będą się różnić, nieprawdaż ? [bo mnie zwykle się różnią ;)] Najczęściej wybór opiera się na własym doświadczeniu i własnych preferencjach.
No i koniec końców, finalnie tylko jedno na światło dzienne, w przeciwnym razie może znaleźć się ktoś, kto zapyta “czym jeszcze, oprócz czasu, różnią się te “obrazy” :D
Każde z zaprezentowanych zdjęć niesie trochę inny ładunek emocji, choć wszystki moim zdaniem wnoszą jakiś niepokój do nastroju osoby je oglądającej. A juz tak całkiem na płaszczyźnie ogólnej, to chyba każde zdjęcie jest niejakim zakłamaniem rzeczywistości, nawet to, w które obróbką nie zaingerowano. Po prostu pokazuje tylko i wyłącznie wybrany przez fotografa fragment tejże rzeczywistości, pozostawiając w niedopowiedzeniu to, co przed i to co po …