Powiedziałem sobie, że do tego wpisu nie podłącze żadnych zdjęć. Dlaczego? Ponieważ uważam, że wyniki tegorocznego konkursu BZWBK Press Foto są na tak niskim poziomie, że nie będę promował takich fotografii. Oczywiście słowo promocja jest przenośnią, bo nie mam żadnej siły oddziaływania swoim pisaniem, ale za to będę miał czyste sumienie. Nie mogę poprzeć i pokazywać najlepszych, zdaniem jurorów, zdjęć prasowych polskich reporterów, skoro są one tak słabe.
Poziom tegorocznego konkursu definiują praktycznie każde nagrodzone zdjęcia. Braki koncepcyjne, niespójność materiałów, porażka edycyjna przy układaniu projektów oraz stale, stale, stale powtarzające się tematy! To jest jakaś plaga w Polsce, ciągle widzę te same sceny. A jak w tym roku zobaczyłem nagrodę (!) za zdjęcia poatomowego Czarnobyla – Prypeci, to spadłem z krzesła. Gdyby nawet przymknąć oko na strasznie słaby w warstwie formalnej ten materiał, to przecież to jest jakich chichot historii, że jeszcze ktoś w ogóle dostaje nagrody za zdjęcia tych opuszczonych pokojów i pustych placów. Tam chyba było już pół Europy na turystycznych wyjazdach. Nie rozumiem jak jury w ogóle może rozważać nagradzanie takich materiałów. Usprawiedliwienie jest tylko jedno… materiały odrzucone to dopiero musiała być padaka!
Jasne, że nie potępiam w czambuł wszystkiego, bo przemawia do mnie wysmakowana i przemyślana kompozycyjnie fotografia Krystiana Bielatwicza z Libanu, który dostała nagrodę FujiFilm, ale w żadnej innej kategorii się nie znalazł :(
Myślałem, że kat. Człowiek będzie pokazem socjologicznych możliwości fotografów, ale to zupełna pomyłka. Pseudo “reportaż” z Woodstock, który nie ma żadnej konsekwencji w komponowaniu całości, jest zlepkiem totalnie przypadkowych kadrów, czy zestaw zdjęć z Paryża, w którym kompletnie nie wiadomo o co chodzi i co fotograf chciał pokazać. Słabe to. Oj słabe.
Autorka, która zdobyła Grand Prix oraz nagrodę I w fotoreportażu Życie Codzienne nie ujmuje mnie zupełnie. Ten reportaż nie jest żadnym szczególnym wyczynem fotograficznym. Powierzchowność tych zdjęć jest nie do zniesienia. Nie ma w tym żadnego głębszego spojrzenia. To kalki kadrów, które każdy z nas ma w głowie po tylu latach oglądania tego typu fotografii. oglądnijcie to sobie… te fotografie sprzed domu podzielone na 1 i 2 plan i koniec. To wszystko. Na tym kończy się planowość kadrów. W secie jest 8 zdjęć… 4 z nich (50%!) to fotografie ściany domu w tle i osób w planie 1 i 2 :( Czy naprawdę na tym kończy się inwencja kompozycyjna? Gdzie znajdę kogoś w Polsce, kto zrobi coś chociaż w połowie podobnego w tematyce społecznej co Nancy Borowick?
Już nie chcę się pastwić nad reportażem sportowym, bo tam to mamy już same perełki eseistyczne :) Mam wrażenie, że rozpiętość pomiędzy pragnieniem wykonania zdjęć przez fotografów a zdolnościami do pójścia krok dalej niż sztampa jest gigantyczna. Z roku na rok coraz większa, szczególnie u fotografów pracujących dla agencji lub dla gazet. Fotografie tzw. freelancerów są spokojnie na tym samym poziomie, co “zawodowców”. Tak samo słabe.
Nie chciało mi się liczyć, ale odnoszę wrażenie, że w konkursie wystartowało więcej tzw. freelancerów niż ludzi gdziekolwiek “zatrudnionych”. To chyba znowu znak czasów.
Kończę ze smutkiem. Konkurs z roku na rok jest coraz słabszy. Nie wiem czy to wina jury, czy jakości dostarczanych zdjęć. Jednak uważam, że w tej formule to już jest zmierzch fotografii prasowej. Może jednak inne podejście jest potrzebne. Skłaniające do długofalowych projektów. Skierowane mniej do tzw. środowiska, które zjada własny ogon. Znaczy zjadło już :)
Nadeszły takie czasy, gdy górują treści ze smartfonów, również w prasie, jakość zaniżana jest na potrzeby odbiorców a odbiorców ma być coraz więcej więc i treść i jakość musi być łatwa w przyjmowaniu dla mas.
Zaskakujące jest to, że w jury zasiadają startujący w innych konkursach fotografowie, a w konkursie startowali i wygrali nawet członkowie jury, nawet przewodniczący jury z zeszłego roku. Towarzystwo Wzajemnej Adoracji obniżające range tego konkursu i wstyd…
@Yazhubal – rzeczywiście mści się polityka bylejakości i oszczędzania na wszystkim byle klikncięca był. Dlatego tym bardziej, nie powinno się nagradzać takich prac. Skupmy sie na fotografach, który nadal starają się trzymać poziom. Może to nie powinno sie nazywać fotografia prasowa, bo takiej już chyba nie ma po prostu :)
@OnaOna – tego akurat nie wiem, bo nie jestem z branży, ale najgorsze co może być, to kiszenie się w tego typu konkursach we własnym towarzystwie. Jest to w sumie obciążenie genetyczne, bo kto ma oceniać prace te jeśli nie ludzie z branży, ale czy powinni to być fotografowie akurat startujący?
Zdjęcia z kategorii Zycie codzienne fotoreportaż bardzo przypominają zdjęcia Tomaszewskiego. Podobny sposób kompozycji (I plan, II plan), szeroki kąt, rozmieszczenie postaci itp. Trochę jak zdjęcia z serii o cyganach. Jedyne zdjęcie, które podoba mi się w tegorocznej edycji konkursu, to zdjęcie Roku 2016 Joanny Mrówki. Bardzo fajne i pozytywne (sam mam dwie córki, to może tak mnie ruszyło).
P.S. Gołąb również jest :)
Obejrzałem ten reportaż Nancy Borowick i muszę powiedzieć, że dawno nie oglądałem tak dobrze opowiedzianej historii. Nie ma tam jednego zbędnego zdjęcia ale nie jest też przegadana. Robi piorunujące wrażenie i jest jednocześnie humanistycznie delikatna. Ale i tak zbyt długa na jakikolwiek tygodnik w Polsce.