Pracuję.
Pracuję codziennie.
Pracuję w godzinach zbliżonych do godzin pracy 90% ludności tego kraju aspirującego do kraju rozwiniętego. Czyli pracuje od 9:00 do 17:00. Doliczając do tego czas dojazdu, pracuję od 8:00 do 18:00.
Będąc w Warszawie chciałem oglądnąć zdjęcia Krzysztofa Millera w ramach wystawy “Niedecydujący moment”. Wystawa organizowana przez ZPAF.
No i co?
Ano na wszelki wypadek, dotowany przez państwo, czyli także mnie, związek artystyczny ZPAF postanowił mi to skutecznie uniemożliwić. Wydawałoby się oto, że w XXI wieku, nasze (jak się okazuje: pseudo-) organizacje kulturalne są czynne specjalnie w takich godzinach , aby nikt z tej wspomnianej masy 99% ludzi nie był w stanie oglądnąć niczego :(
Galeria działa od 12:00 do 18:00. Dla pani, z którą dzisiaj rozmawiałem telefonicznie, proszą o wyjaśnienie pobudek jakimi kieruje się galeria uniemożliwiając ludziom obejrzenie zdjęć, stwierdziła, że jestem gościem ich i muszę się dostosować do godzin gospodarza, bo oni ciułają każdy grosz (!?). Nie było w tym żadnego sensu i pani znużona moimi pytaniami rzuciła słuchawką.
Po cholerę jej widz! Po cholerę Millerowi widzowie!
Ważne, że ZPAF zrobił wystawę. A że nie można je oglądnąć… wisi to nam!
Ten ‘wisizm’ nie jest tylko domeną ZPAF. To ogólnie bolączka naszych tzw. instytucji kultury. Wisi wszystkim i wszystko. Nie wisi tylko kasa. Skoro jest kasak z dotacji, od sponsora, to reszta (a szczególnie widz!) nam wisi.
Swoją drogą wystawę wspiera Gazeta Wyborcza oraz Canon. Rozumiem, że im też nie zależy kompletnie na tym, bo więcej osób zobaczyło ich logo… pewnie nie.
O ja naiwny! Myślałem, że ustalenie godzin pracy galerii powinno być dostosowane do rozsądku normalnego człowieka i np. dwa dni w tygodniu działałaby ona do 20:00. Albo codziennie od 15:00 do 20:00. Moja logika prowadzi jak widać na manowce. Manowce, z których nie ma już widoku na zdjęcia Millera.
Szkoda.
Ehh, Piotrze… identycznie miałem z obecną wystawą w Infobox w Gdyni. Przyszedłem tam w niedzielę po obiedzie, dosłownie o godzinie 16:02. Drzwi zamknięte, czynne do 16. Nie żebym był zbulwersowany, no ale to nie jest sklep… może do końca tygodnia zdążę, tylko właśnie w tygodniu do 19.
Wystawa trwa jakiś czas, więc szanse, że komuś uda się na nią wyrwać jakieś są. Mnie bardziej boli, kiedy widzę imprezy typu koncert lub spektakl teatralny, które są jednorazowym wydarzeniem, a planowane są na godz. 14.00-16.00.
Jak mawiał klasyk “szkoły na to pójdą” :-/