Korciło, aby dodać pytajnik i zwrot – czy istnieje? Ale w sumie skoro nadal są tacy, co potrafią przejechać pół świata by zrobić zdjęcia i coś pokazać, to chyba nie powinienem mieć wątpliwości. W sumie to czasami nie jest istotna ilość przejechanych kilometrów, utopionych obiektywów, zasypanych piaskiem migawek czy podobne ekstremalne doznania. Czasami wyjście przez swoją klatkę i wyłapanie codzienności niecodziennej, dawać może fotografii (jako medium) większe dobro niż te wszystkie eskapady na granicy rozsądku.
Kurz już trochę opadł po wynikach BZWBK więc pozwolę sobie tradycyjnie na szczyptę moich jakże nieprofesjonalnych uwag do wyników, decyzji jury, fotografii.
Tym ciężej jest mi podejść do tematu, że przez symboliczny płot sąsiaduję ze zwycięzcą tegorocznej edycji Maciejem Moskwą. Znamy się. Nie za dobrze, ale on na przykład pewnie nie wie, że dzisiaj znowu ma kapcia w prawym tylnym kole – i wcale nie za moją sprawką :) Maciej zwyciężył zdjęciem, które na pewno nie zalicza się do krzykliwej fotografii wydarzeniowej, pomimo, że dotyka dokładnie serca światowych wydarzeń w 2013 roku.
Maciej Moskwa, TESTIGO
Czy to zdjęcie zasługuje na miano najlepszego pośród polskich dokonań reporterskich? Cóż. Nie mam wglądu w to, co nadesłali koledzy Macieja na konkurs. To zawsze jest problem, ale pośród innych nagrodzonych prac, to akurat się broni i zamiennika raczej nie znalazłem. Czy samo w sobie zdjęcie jest warte wyróżnienia? Tutaj otwiera się droga do własnych interpretacji. Gdyby obrać to zdjęcie z otoczki: miejsca, czasu i zostawić samą warstwę kompozycji, teletechników, klimatu, sposobu ujęcia, kadrowania – to na pewno bym mocno polemizował pod klatką (przy tej zepsutej oponie) z Maciejem. Aż świerzbi język, by przypomnieć słowa klasyka mówiące o tym, że “trzeba być blisko” by zrobić dobre zdjęcie. Nie wystarczy tylko być o dobrej porze w dobrym miejscu. To zapewne najczęstsze słowa krytyki w stosunku do tego ujęcia jakie słyszałem. Brak bliskości fotografa i bohatera oddala nas od tego, co zapewne istotnie wyłapał autor. Bo gdyby jednak nie obierać zdjęcia z kontekstu (co zresztą jest fundamentalną zasadą reportażu – miejsce, czas i kontekst są najistotniejsze), to okazuje się, że ta fotografia mówi nam wiele więcej niż kolejne zdjęcie z linii frontu z krwawymi plamami na asfalcie. Przynajmniej dla mnie.
Jury chyba szło tym tropem. Trochę jak te ostatnio nagradzane malarskie ujęcia wojny. A że ja od zawsze utyskuje za ilość krwi i śmierci w fotografii reporterskiej, to powinienem być pozytywnie zaskoczony. I byłem. Zaskoczony. Czy pozytywnie… trochę żałuję niedopracowania tego kadru. A może autor ma inne, lepsze. Nie dowiemy się.
Natomiast wszystko to, czego dla wielu z Was nie ma fotografia Maćka, ma zapewne fotografia Wojtka Grzędzińskiego (nagroda 10-lecia).
Wojciech Grzędziński
I w sumie trzeba docenić jury, które podało Wam na tacy obie wersje estetyczne. Dynamiczne, trwożne, pełne bólu i prawdy o wojnie realnej zdjęcie Wojtka, którego nie da się już chyba zrobić bliżej, bo obiektyw praktycznie wjeżdża w środek dramatu oraz fotografię z zaplecza – bez tego szaleństwa prawdy piekącej pod skórą.
I w tym kontekście, doceniam oba wskazania jury. Może nie kładą mnie te zdjęcia na kolana. Nie są one cudownie malarsko, poetycką esencją fotografii reporterskiej, ale czy możemy narzekać? Gdyby jury wybrało tylko te dwie fotografie w całym konkursie, to bym zdzierżył.
Niestety fotografii było więcej… i potem zaczynają się dla mnie poważne schody. Schody prowadzące wprost do tytułowego pytania, którego nie zadałem w sumie – czy w Polsce są jeszcze fotoreporterzy. Nie dziennikarze prasowi robiący dziury w ziemi, śmietniki i goździki rąsia-buzia. Ale fotoreporterzy!
Wyniki dają niepokojącą odpowiedź – chyba ciężko coraz bardziej znaleźć….
Może krótko jedynie wybrane::
– Joanna Borowska, FORUM – przepraszam, czy to naprawdę w mniemaniu jury jest reportaż zasługujący na cokolwiek więcej niż po prost opublikowanie go w gazecie regionalnej? Szkoła średnia, wprawka na zaliczenie kursu miesięcznego fotografii. To taki mniej więcej widzę tutaj poziom. Podstawowa zasada – temat pracy nie może przesłaniać jakości zdjęć i jakości pomysłu. Klasyczne podejście 80% fotografów – mam świetny temat, nośmy, dramatyczny, ważki społecznie – wystarczy, że pójdę, zrobię, wyślę. Dupa. To tak nie działa.
– Paweł Wyszomirski, Testigo – gratulowałem Ci Pawle. Widziałem jednak dużo lepsze zdjęcia Twoje z tych wydarzeń. Nie wiem co ujrzało w tym kadrze jury i czym kierowali się nagradzając akurat to ujęcie. Mnie nie przekonuje. Ja rozumiem szukanie jakiś powiązań z malarstwem, z tymi zakodowanymi w głowie obrazami posiekanymi lejami okopów, bunkrami, zasiekami. Widzę i dostrzegam w oddali flagę i figurę dominującą nad placem, budującą całą te otoczkę wolności, ale pierwsze plany nie przekonują mnie (bo jest ich tu kilka). Chętnie zobaczę pozostałe kadry jak się zdarzy okazja. Jestem pewien, że masz to w lepszej wersji.
– Dariusz Baranowski, Forum – na fejsie chyba krążyło kilka wersji tego zdjęcia z tego dnia. Jedno było szczególnie dynamiczne i lepiej skadrowane. Niemniej, samo wydarzenie i złapanie tego ujęcia zasługuje na nagrodę.
– Wojciech Stróżyk, Reporter – jako gdański lokales zastanawiam się ile jeszcze razy zobaczę tego Chrystusa, te schody, ten tunel w konkursach fotografii. Przejadło się. Akurat w tej wersji, opierający swe umęczone ciało aktor najmniej mnie przekonuje ze wszystkich widzianych w latach wcześniejszych wersji umęczenia. A jak już widzę te banany po rogach, to mnie aż korci aby wprowadzić ustawowo zakaz używania przez fotografów szkieł szerszych niż 35mm…!
– Jakub Ochnio, FORUM – to jest odpowiedź na pytania – dlaczego fotografia czarno-biała wcale nie jest lepsza niż kolorowa! :) Ten materiał powinien być kolorowy. Zakładam zresztą, że Jakub w oryginale zrobił to kolorowe (teraz chyba cyfra nie da się w sumie zrobić niczego rzeczywiście BW – prawda? – poza Leica Monochrome?!). Zamiana na szarości położyła temat. I już nawet nie chodzi o ostatnie zdjęcie, które jest jakoś fatalnie cięte, to na dodatek zabił autor wszystkie jego cechy najistotniejsze. Kolor właśnie. W szczegółach nie jest to najgorsze, niektóre kadry i ułożenie bardzo mi się podobają, ale całościowo niestety nie sprostało takiej kategorii sztandarowej jakim są Wydarzenia >> Fotoreportaż.
– Maciej Moskwa, Testigo – o ileż zgrabniej komponuje się w tym reportażu to zwycięskie zdjęcie. Nabiera jakiejś narracyjnej treści. Zdobywa pole, którego samotnie nie jest w stanie zapełnić. Tutaj jest dobrze. Znam te zdjęcia. Jeśli ktoś pokaże mi prace polskiego fotografa z tego rejonu dla porównania, to zacznę marudzić może. Na chwilę obecną nie widzę uniesionych rąk z ofertą – mam lepsze. W ogóle temat niezależnych konglomeratów fotograficznych, takich jak TESTIGO jest obecnie dość ważki. Czy jest sens, aby PRYWATNI fotografowie jeździli i robili to, co robią. Za darmo, na własny koszt i własne ryzyko! Cóż… Ideowość zawsze wiodła świat ku rozwojowi. Naprzód. Może nadal warto… :)
– Jakub Kamiński, PAP – ech, ta nerwowa maniera obróbki tego typu fotografii zawsze mnie będzie drażnić. Cienie ciągnięte z niebytu. Po cholerę te zabiegi? Materiał mi się podoba. Zdjęcia 1, 3, 4 robią mi całość i z chęcią oglądam.
– Marek Lasyk, Reporter – yyy? Czy nagroda w tej kategorii (Portret) jest za wykonanie jakiegokolwiek portretu znanej osoby, czy za jakiś oryginalny pomysł na wykonanie zdjęcia jakiejś znanej osoby? Jeśli opcja nr 1 – to gratuluję ironicznie jury, jeśli nr 2 – to chyba zamknęło jury oczy. Błagam. W tym kadrze jest wszystko nie tak, jak powinno być. Ale to całkowicie wszystko nie tak. Marku… gdzie ten człowiek ma oczy? Pytanie wcale nie głupie, bo o ile rozumiem portret bez twarzy, ale tutaj to czysty przypadek. Czy mam studiować anatomie jego naciągniętej skóry na szyi? Sorry, to jest słabe.
– Maciej Gillert, trudno się czepiać. Po tego typu zdjęciu, oczekiwałbym dokładnie tego co widzę.
– Mikołaj Nowacki – znane i lubiane. Przemyślane. Dobrane. Skomponowane.
– Marta Kotlarska – poszła na przekór i z fotek klasycznie kolorowych w stylu NG, na siłę zrobiła BW. Szkoda. Ponownie dowód na to, że BW ma sens w ograniczonej skali jedynie.
– Artur Pławski – ten materiał zabrał już gdzieś zasłużone cięgi… oj nie tak to powinno wyglądać.
– Jacek Turczyk, PAP – zdjęcie nr 3 robi materiał :) Zdjęcie 5 i 6… jak można postawić koło siebie przy edycji – tego nie rozumiem? Braki edycyjne materiałów są piętą Achillesową wielu reportaży.
I jeszcze tylko o tych, które moim zdaniem wygrały te edycję. A wygrały o dziwo zdjęcia kompletnie nie związane z podstawową cechą konkursu reporterskiego – Kultura i Sztuka.
Zdjęcie pojedyncze Tomasza Lazara oraz Jego reportaż to perełka. Doceniam zwłaszcza, że autora znam z innej stylistyki trochę, która mnie drażniła. Tutaj udowadnia, że wie co robić z aparatem. To najlepsze zdjęcia w tym konkursie.