fotopropaganda blog o dobrej fotografii

409 600

No… prosze bardzo. Kto pierwszy rozszyfruje powyższą liczbę? Daję Wam kilkanaście sekund. Idę po kawę.

.

.

.

Już?

Zapewne każdy fan i maniak pikseli już dawno wie, że ta liczba to…. najwyższa czułość ISO najnowszego dziecka w stajni Nikona – D4s.

Poniżej miał być tekst o tym, jak durni jesteśmy. Jak bardzo robi się nas w konia w obszarze sprzęt foto. Jak wielu z użytkowników aparatów oszaleje aby móc wrzucić na flickra pierwsze zdjęcia z ta czułością. Jak idiotycznie konsument daje się omamić tym wszystkim łosz end goł i cyferkom. I jakie to wszystko jest płytkie.

Ale kiedy spojrzę sobie jeszcze raz na te abstrakcyjną dla mnie liczbę oznaczającą ISO, to całkowicie odechciewa mi się cokolwiek pisać. Bo to jest szkoda czasu…

szkic

9 komentarzy

  • W moim aparacie gdzie użytecznym mogę nazwać ISO 400…

    Miałem tu napisać jakiś wywód, ale dyskusja o ciekawych zdjęciach w kontekście kosmicznych ISO nie ma sensu ;)

  • To dobrze, że są ci wszyscy szaleńcy, którzy wyłożą obłedną kasę za te trącace magią sześć cyferek.
    Dzięki temu opłaca się produkować ten aparat.
    Dzięki temu ci nieliczni, którzy naprawdę go potrzebują, będą mogli go kupić.

  • Ciekawe, który producent przekroczy okrągłe pól litra.
    Tfuu
    Chciałem napisać, że ISO pół miliona.
    Już mi się od tych wartości ISO w głowie zakołatało :P

  • Fotografii zawsze blisko było do szaleństwa, dlatego takie dane nie dziwią. Sam pamiętam jak kilkanaście lat temu przeczytałem, że t-maxa można forsować do 25 000 iso, co też od razu z przyjemnością przetestowałem.

  • Jeden z moich znajomych przeliczył sobie skok wartości ISO w porównaniu do jego aparatu na EV i już tak strasznie nie jest ;-D

  • Ja bym się chętnie zgodził lub poróżnił z autorem w zakresie poruszanego tematu, ale szczerze mówiąc nie napisał on, o co chodzi i dlaczego mu fakt dostępności tak wysokiego ISO w nowym cyfrowym aparacie przeszkadza.

    Moja intuicja jest taka, że to jest nieużyteczna czułość i niepotrzebny bajer. Wtedy się zgadzam na całej linii. Ludzie kupią i psu im to na budę będzie. Ale jeżeli to jest użyteczna czułość ISO, która nie sypia ziarnem/szumem jak chłop na polu na wiosnę, to co w tym złego?

fotopropaganda blog o dobrej fotografii