Po tych kilkudziesięciu już chyba latach przygody z fotografią, udało mi się zlokalizować w przestrzeni umysłu kilka ważnych aspektów jej uprawiania. Tym złośliwym, którzy myślą teraz sobie: “Eee, długo to tych idei szukał w tak wąskiej przestrzeni iczka umysłu” mówię, niezłe, niezłe te ironiczne docinki :)
A więc tak….
Po pierwsze – co jest potrzebne by fotografować?
Jak pokazuje doświadczenie ostatnich kilku lat, nie jest to aparat fotograficzny. Nie jest to też umiejętność łapania światła. Rzadko też przydaje się statyw w dobie ISO 640.000.000. A już najmniej potrzebny jest filozoficzny grunt.
Otóż moim zdaniem, najważniejszą rzeczą do fotografowania jest… czas. I nic mnie nie przekona, że zdjęcia warte oglądania powstały bez udziału czasu, który fotograf przeznaczył na pójście i zrobienie fotek. Gdyby go nie miał, fotografii by nie było. Trza mieć czas by łazić po ulicach. Trza mieć czas, by wyrwać się na plener. Trza mieć czas by z tych wyrwań nastu zrobić jedno zdjęcie. I tak okazuje się, że wyrwaliście w roku 5 weekendów sam na sam z aparatem i wyszło Wam 5 fotek. Na rok!
A więc czas!
Po drugie – co jest potrzebne by mieć CO fotografować?
Jak pokazuje doświadczenie moich ostatnich kilkudziesięciu lat (czy jaj już to pisałem!?) do fotografowania czegoś zupełnie niepotrzebne jest np. posiadanie mieszkania w bloku. Wbrew panującej powszechnie opinii, że wszystko jest ciekawe, to akurat droga z auta do klatki jest cholernie nieciekawa.Twarze sąsiadów też jakoś słabo widzę i rzadko, bo każdy zaszywa się szybko w domu by wykorzystać maksymalnie wolny czas, o którym pisałem wyżej. Nie jest też żadnym wyzwaniem fotograficznym dla mnie fotografowanie ulicy, którą akurat przechodzę złapawszy kilka minut czasu. Jakoś mnie to nigdy nie wciągnęło na tyle, by zdobyty czas na to przeznaczyć.
Tak więc, moim zdaniem, najpoważniejszym wyzwaniem obok czasu w fotografii jest miejsce, w którym lub które będziemy fotografować. Nie może być banalne, bo banał już został sfotografowany (krzaki, psy, koty, flesz w lesie w nocy, itd..). A jeśli już banał, to z jajem. W cyklach. Koniecznie w cyklach.
A więc miejsce!
Po trzecie i moim zdaniem najważniejsze – co jest potrzebne by fotografie mieć?
Odkryłem to niedawno. Po wielu latach zrozumiałem o co biega z tym całym ambarasem, że zrobiłem zdjęcia, ale one nie wychodzą z aparatu, z filmu itd. Mam je i ich nie mam.
Otóż trzecim elementem, który uzupełnia całości jest… miejsce na stole. Nawet sobie nie wyobrażacie jakiego przyspieszenia nabrały moje zdjęcia, gdy wygospodarowałem miesiąc temu miejsce w domu na stolik ze skanerem, komputerem, albumami, myszką, podświetlarką do slajdów (!) – całym tym tałatajstwem. Leży se to, nikt nie odsuwa. Nikt nie włazi. Ot, chcę to idę. Siadam i mam. Gotowe do pracy! Bez tego otwierania szaf, wyciągania, składania, rozkładania, montowania, oświetlania. Po prostu jest! Aż chce się obrabiać fotki, wołać, skanować.
Banalne to wszystko? Pożyjecie, zobaczycie. Banalne rzeczy często decydują o tym, że coś zrobicie lub nie. Wówczas już nie są takie banalne. Miejsce na stole jest u mnie tak samo ważne jak temat do sfotografowania. Jak model ściągany prywatnie na mój koszt z końca Polski. Jak, nie bójmy się tego!, Polaroid 55 nierozpakowany! :)
Jeśli udaje się Wam mieć chociaż dwie z tych trzech rzeczy, to zostaniecie świetnymi fotografami. Bez większego wysiłku. Gwarantuję Wam! Ja potrzebuje obecnie jeszcze tylko jednej z magicznych trzech kul – czasu!
Jeśli ktoś ma na zbyciu – zapraszam. Płacę portretem :)
Witaj
Trochę wolnego czasu mam na zbyciu, który chętnie bym tobie oddał, tylko ta odległość nad morze ;)
Pozdrawiam
A może poprostu musi się chcieć… Bo jakby ci się mocno chciało to i brak msca na stole nie był przeszkodą.
Pozdrawiam:)
Anka Roman
“(…)W cyklach. Koniecznie w cyklach.(…)”
pamiętać jednak należy, że cykl nie musi składać się z większej ilości obrazów, jedno wystarczy, ba! nie musi być ich wcale… cykl to twórczy stan umysłu. serio.
A ja myślę, że trzeba mieć jeszcze coś do powiedzenia. i chcieć to powiedzieć (właśnie za pomocą obrazu)
A tak z innej beczki czy zadowolony jesteś z Chamonix? Zastanawiam się nad kupnem i chętnie poznam Twoją opinię.