fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Black or color


Parafrazując przebój Króla Popu, trafiłem dzisiaj na fantastyczny materiał, który jest już chyba znany wielu z Was, bo temat nie jest nowy i powraca regularnie. Chodzi o tematykę pracy w Japonii i przepracowania prowadzącego do dużej ilości samobójstw w tym społeczeństwie.

Przyznam, że widziałem już kilka podobnym projektów, ale ten, wykonany przez Shiho Fukade do dzisiaj jest dla mnie najbardziej przejmujący. Ciekawostką, która skłoniła mnie do przypomnienia Wam o tym, jest fakt iż znałem te zdjęcia wyłącznie w wersji BW, tymczasem jak widać oryginały powstały w kolorze i muszę się przyznać, że kolor jest dla mnie zdecydowanie lepszym podejściem. Mam wrażenie, że kolor w wypadku tego reportażu/dokumentu lepiej podkreśla specyfikę problemu. Nie umiem uzasadnić dlaczego. Po prostu w kolorze jest fajniej.

Przypomina Wam więc ten materiał w dwu wersjach.

BW ze strony autora: http://www.shihofukada.com/#/overwork-to-suicide/Overwork001

oraz

Kolor na stronie agencji Panos reprezentującej Shiho: http://www.panos.co.uk/stories/2-13-1526-2020/Shiho-Fukada/Death-by-Overtime/#

 

PS

Dla ciekawostki, wiecie pewnie, że w Panos jest wspominany tutaj często lotnik nasz reporter Kacper Kowalski.. :)

12 komentarzy

  • W sumie autor zdjęć trochę pobłądził. Świadomie (nomen omen) wszedł w kolor, który później przestał mu pasować do ciężaru tematu. W mojej opinii najpierw były zdjęcia, później idea, powstała więc potrzeba pomajstrowania przy zdjęciach. Nie jest to kolejność, która świadczyłaby o świadomym (nomen omen) podejściu do tematu. I to wyraźnie widać. Niemniej zdjęcia ładne:)

  • Czyżby? Moim zdaniem miał rację – wolę wersję czarnobiałą. Poza tym na jego www są ciekawsze zdjęcia, dzięki którym całość nabiera głębszego wymiaru. To na stronie z Panos ociera się momentami o bezpłciowego stoka – ot taki se materiał ilustrujący to i tamto, i siamto, i w sumie nic. Ale to jest ich strategia: “kup pan fotkę do artykułu o (dowolny temat, w tym przypadku byle był zw. z Azją). Pisanie o jego rzekomym braku świadomości to nieuzasadniona nadinterpretacja. Jego wybór, jego prawo. Zresztą, co miał zrobić? Dołączyć jakiś tekst, w którym jest coś z Husserla albo Heideggera i okrasić na koniec jeszcze jakąś złotą myślą Foucault? A może jakiś wideoperformans z pończochą na głowie…

  • Gdybym “robił materiał” o przepracowaniu Japończyków i wymyślił sobie, że będzie ponury, czarno-biały, skontrastowany, to nie sprzedawałbym później jego kolorowej wersji z podciągniętymi czerwieniami krawatu, żółciami notowań giełdowych i błękitami światła żarowego. No albo-albo.
    Poza tym temat przemielony na dziesiątą stronę. Nawet Polacy tam jeżdżą, żeby tych biednych przepracowanych Japończyków fotografować. Nic nowego do tematu nie wnosi, co go dyskwalifikuje jako obiekt westchnień.

  • Nigdzie nie napisałem, że to jest wybitne, hiper czy nawet super. Jakiś głębszy wymiar tegoż “ponurego” materiału jednak dostrzegam i dlatego też piszę tutaj w ogóle. To oczywiście dotyczy wersji “niestokowej” – autorskiej. Ta sprzedażowa nie robi na mnie wrażenia – ani dobrego, ani złego, a już na pewno nie domyśliłbym się bez tekstu, że to coś o samobójstwach…

  • barabasz… trochę przesadzasz. Cóż takiego złego jest w fakcie, że finalna praca autora poddawana jest zabiegom zmieniającym jej charakter pod poszczególne projekty, ew. nawet pod kątem humoru danego dnia fotografa. O ile pamiętam, to Ansel Adams robił dziesiątki wersji tej samej góry i nikomu nie przeszkadzało płacić za różniące się diametralnie odbitki tego samego ujęcia krocie :)
    Wiem, że robił w BW, ale zasada jest ta sama.
    Nie czepiałbym się Shiho. Miał chęć pokazać to w BW, niech pokazuje. Jak widać, niektórzy lubią taką wersję, a inni ową.
    Do mnie przemawia kolor. W tym wypadku. Bo Japonia kojarzy mi się z kolorem. Nie byłem, nie wiem czy to prawda… :)

  • Iczku, ale te zbiegi kompletnie zmieniają odbiór. Kolorowe zdjęcia Shiho bez komentarza mogłyby obrazować równie dobrze np. maklerów giełdy tokijskiej czy godziny szczytu w centrum miasta. Nie ma tam nic o problemach tych ludzi do których autor chciał się odnieść. Lepsze pod tym względem były zdjęcia Kamińskiego.

    A Polska jak Ci się kojarzy, czarno-biało czy kolorowo? Widzę, że nie przeszkadza Ci to fotografować w obu opcjach:)

  • dla mnie tez pokazywanie tego samego materialu raz w kolorze, a raz bw raczej swiadczy o braku swiadomosci tego co sie chcialo tym materialem powiedziec.

  • barabarasz – no, ale przecież każde zabiegi zmieniają odbiór. Temu one służą. Myślisz, że ten fotograf nie wie, że takie tańcowanie z estetyką kompletnie załamuje wcześniejszy odbiór prac w kolorze. Ja zakładam, że on to wie.
    Nie chce wnikać dlaczego to robi. Uznał, że teraz tak to pokaże. No i poza tym, abstrahujesz od treści zarzucając mu zabawę formą.
    Akurat treść tutaj jest. Nie ma znaczenia czy opisana w Caption czy w artykule towarzyszącemu projektowi.
    Jest.

  • Iczek, nie o to chodzi, ze dokonał zabiegów, tylko że poszedł nimi w dwie zupełnie przeciwne strony. Z kolorowego życia tokijskiego city zrobił reportaż o przepracowaniu. W pewnym sensie jest to sztuka, ale ja jej nie chwytam:)

    A co do treści tych zdjęć, to tak jakby opisać puste pudełko. Poważny temat, a u Shiho (w kolorowej wersji) kilka zdjęć poświęconych zabawie ze światłem w jednym miejscu. Bądźmy poważni.

  • Ty powtarzasz swoje chociaż wiesz i rozumiesz, co piszę. Więc niech pozostanie jak zwykle. Każdy przy swoim zdaniu.

  • Wiesz iczek, ja jestem pełen empatii i już dawno pojąłem, że nie o przekonywanie adwersarza w tym wszystkim chodzi. Przynajmniej nie w tak bezpośredniej formie.

  • jak on wykonal te zdjecia na tokio street? Na pewno nie jest tam tak ciemno, a naswietlajac tylko na swiatla rowniez nie uzyskalby takiego wyniku. Kto podpowie?

fotopropaganda blog o dobrej fotografii