Już wiem jak załatwić należy odwieczny problem pt.” Co kupić fotografowi na: święta, urodziny, imieniny, pogrzeb” /niepotrzebne skreśl/ :)
Otóż od dzisiaj będę kupował bony na towary do wyboru. Sam otrzymawszy taki “talon na balon” w minione Święta, w końcu poczłapałem do empiku do regału z albumami i stwierdziwszy, że mój talon jest z tych tańszych sięgnałem po pozycję, której sam sobie nigdy zapewne bym nie kupił. A mianowicie po dwutomowe wydanie Taschen “Słynne zdjęcia i ich historie”. Małe wydawnictwo A5 w dwóch estetycznych okładkach. I wiecie co… powiem szczerze, że nie żałuję. I nie chodzi mi wcale o wybór zdjęć, które dla jednych są ikonami historii, dla innych nie są. Chodzi mi raczej o fakt, że historie zdjęć obudowane są w naprawdę ciekawy i dogłębny sposób tekstem. Nie jakimś banalnym opowiadaniem jak to Bresson robił fotkę skaczącego przez kałużę człowieka (notabene tego zdjęcia nie ma pośród 40 wybranych przez autorów jako ikony fotograf – i dobrze!), ale naprawdę ciekawą dawką otoczki historycznej, geograficznej, kulturowej itd. Przy zdjęciu autorstwa Roberta Lebeck’a przedstawiającego moment kradzieży królewskiej szpady z samochodu króla Belgii Baudouina podczas obchodów uzyskania niepodległości przez Kongo Belgijskie w 1960 roku, aż sięgnałem po encyklopedię aby poznać historię tej kolonii :)
W dwóch tomach naturalnie spotkamy nazwiska przełomowe, które zazwyczaj kojarzone są z historią fotografii, ale także i takie mniej znane, które zdaniem redaktorów wniosły jednak czasami wiele więcej niż popularne już ikony. Uważam, że warto wydać 50zł. Obecnie jest promocja i jeden tom kosztuje 25zł.
Polecam Wam.
A, to ja z w miarę tanich książek Taschena polecam jeszcze „Historia fotografii od 1839 roku do dziś. Kolekcja George Eastman House.”. Co prawda jest tam dużo mniej treści odnośnie pojedynczych zdjęć, za to fotografii jest tam znacznie więcej i ogólnie treści także.
Jest to pozycja, która bardzo mocno kopnęła mnie w tyłek, stwierdzając, że “na sztuce to ja się zupełnie nie znam”, bo za dużo zdjęć mi się nie podoba ;-D
Ja tez posiadam ksiazke polecana przez Roberta i bardzo ja lubie – najlepszy prezent fotograiczny od znajomych :) Talony, kupony i vouchery to tez swietny pomysl.
No cóż, zanabyłem to wydawnictwo ponad rok temu, za czyste żywe diengi a nie talony – i równie jak kolega nie żałuje tego posunięcia ;)
Faktycznie, Taschen to zacne wydawnictwo i zdarza im się wypuszczać na rynek albumy za niewielkie pieniądze. Np. album “Brassai Paris” formatu większego niż A4 (30,5 x 24,5 x 2,5 cm) za mniej niż 45 zł – czyli jednak można – jeśli się chce. A za kwotę dwa razy wyższą – choć nadal dwucyfrową – mój osobisty pieszczoch – TONY RAY-JONES BY RUSSELL ROBERTS
Obcojęzyczne albumy Tashena z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn, bywają sprzedawane po naprawdę niskich cenach. Swego czasu upolowałem tak “Paris. Eugene Atget” i “Paris mon amour”. Co ciekawe, nieco bardziej obszerny album z dziełami Atgeta w tym czasie kosztował 150-200zł.
Adam, dzięki za typ, zaraz sobie zamówię Brassai’a, będę miał paryską kolekcję :-D
A jeśli kogoś zainteresuje, to na taniej książce we Wrocławiu można trafić duży album Bułhaka.
To ja to dorzucę “Magnum Contact Sheets”. Cudo na kółkach. Tylko nie kupujcie tego w Polsce. Na angielskim amazonie połowe tańsze, niż u nas (a generalnie tanie nie jest).
PS. Dla mnie to też był prezent :)