Jest rok 1999, do krajowych mediów dobiega informacja, że pierwsza nagrodę w kat. natura prestiżowego konkursu WPP wygrywa Tomasz Gudzowaty. Z Tych Gudzowatych. Komentatorzy amatorzy, ale i też zawodowcy nie potrafią przemóc się i nie podkreślić, że to Ten Gudzowaty i jeśli on jest z Tych Gudzowatych to zapewne więcej w tym czystej kasy, za którą można kupić taki wyjazd, niż samego talentu fotografa. Co bardziej zapalczywi wytykają autorowi, że te foty to takie tam siedzenie i czekanie i było takich już wiele. Rok później Tomasz Gudzowaty zdobywa II nagrodę w tej samej kategorii. Układanka psychologiczna, która pozwalała rok wcześniej zaliczyć go do dzieci sławnych i bogatych ojców, zaczyna się rozpadać. Dwa razy jurorzy daliby się nabrać ?:)
Trzy lata później nagła zmiana tematu i w roku 2003 wraz z Robertem Bogusławskim, znowu pierwsza nagroda, tym razem w kategorii Sport. Co się dzieje, pomyśleli krytycy i zazdrośni już ciut komentatorzy. Czyżby narodził się dobry fotograf po prostu?
Kolejne trzy lata i kolejna nagroda w Sports Feature Stories, tym razem wraz z Judit Berekai. Potem kolejno rok 2008 (III nagroda Sports ponownie z Berekai) oraz już indywidualnie w roku 2009 w Sports Features III miejsce.
Niewiele zostało czasu na oddech, gdy kolejne jury WPP jak na złość malkontentom, znowu nagradza w roku 2011 Gudzowatego (Sports, stories II miejsce).
Z niepohamowaną przyjemnością, przeczytałem, że Tomasz Gudzowaty i w tym roku, chcąc niejako podkreślić, że jest przede wszystkim fotografem, zdobywa 9 nagrodę w historii swoich występów w WPP. Tym razem za cykl “Lucha libre at La Loba“. Mam nadzieję, że już nigdzie nie przeczytam, że “gdybym miał tyle kasy, to bym zrobił tez takie foty”.
Zatrzymując się na chwilę przy samych zdjęciach, a nie przy otoczce plotkarskiej wokół Tomasza Gudzowatego, mam odczucia zbliżone jak się okazało do Latającego Fotografa Kacpra. Dla mnie też ten zestaw jest przegadany. Za długi. Wyrzucenie 4-5 fotografii bardzo przyspieszyłoby narrację i zdynamizowało całe set . Materiał jest wrzucony w Sports, nie wiem czy przez jury czy przez autora, ale jak słusznie spostrzegł Kacper, wrestling nie jest sportem. To chyba raczej kat. sztuka!?
Portrety, które są perełkami w tym zestawie robią mi. Oj robią. Uwielbiam jego portretowy styl. Nie szkodzi, że może być sztuczny i stylizowany. Przecież tutaj nie chodzi o oddanie dynamiki tej profesji. Chodzi o pewne walory sceniczne, aranżacyjne. Naprawdę od wielu lat śledzę to, co robi Gudzowaty. Czapka z głowy.
No właśnie. Bardzo ładnie, że to napisałeś – ładny kontrast dla ogólnego marudzenia i narzekania. Już Ci nie wypomnę tego, że przypieprzasz się do długości materiału ;)
Jak jesteśmy na temacie Pana Tomasza to co z jego galerią
Yours? Strona cały czas info o przenosinach i nic więcej.
A w Budapeszcie sprawdzałeś? ;)
bardzo słuszny post. podobnie bardzo cenię pana G. za foty przede wszystkim, ale też i za to, że trzyma się z boku “polskiej fotografii”. zresztą może i częściowo dlatego robi takie dobre foty i dociera do ciekawych tematów.
poza tym walić reportaż dużym formatem to trzeba mieć klasę, co tu dużo gadać.
co do yours, mimo że to była najciekawsza polska galeria fotografii (nikt mnie nie przekona, że jest/było inaczej), to i tak podziwiam go, że tak długo wytrzymał na polskim fotograficznym rynku bez rynku.
tak swoją drogą to kilka dni temu był jego wernisaż w warszawskim zpaf-ie. warto wpaść. duża przekrojowo-sportowa wystawa, z jak to zwykle u niego kilkoma gigantycznymi rozmiarowo odbitkami. bardzo przyjemnie się to ogląda.
Gudzowaty poza oczywistymi mozliwosciami, ma tez talent i styl, jego zdjecia mozna poznac na kilometr, a to w dzisiejszych czasach jest coraz trudniejsze. Jeden z najlepszych polskich fotografow mlodego pokolenia, przebijajacy wielu naszych ‘klasykow’ (jesli w ogole tacy sa ;).
Oglądając zdjęcia pana Tomasza … odpoczywam. Przenoszą mnie w miejsca i stany emocjonalne niedostępne na co dzień. Są azylem, ucieczką od tu i teraz. Zazdroszczę Mu i podziwiam.
Jako ciekawostkę podam, że w najnowszym Camerapixo jest także portfolio Gudzowatego :-)
“wrestling nie jest sportem. To chyba raczej kat. sztuka!?”
To teatr. I te zdjęcia są jak najbardziej teatralne w charakterze. To że można wysłać 12 nie znaczy że trzeba. Ja bym wyrzucił 3 co najmniej.
Choć z drugiej strony, jak patrzy się przez pryzmat serii reportazy TG ‘sports feature’ i ten wpisuje się idealnie.
pozdro,
k
-“Z niepohamowaną przyjemnością, przeczytałem…”
-“bardzo słuszny post…”
– “odpoczywam. Przenoszą mnie w miejsca i stany emocjonalne niedostępne na co dzień…”
-“jak patrzy się przez pryzmat serii reportazy TG ‘sports feature’ i ten wpisuje się idealnie”
Proszę wybaczyć, ale nie będę brał udziału w tym nabożeństwie. Chętnie przeczytałbym kilka normalnych słów o tych zdjęciach – ale bez patosu i zadęcia. ( bo brzuch mnie boli i mam wzdęcia )
Napisz cos sam bo jak czytam takie “doglebne analizy” czyichs slow to widze owalny budynek w warszawie z polska flaga i 400 cwaniaczkow od takiego wlasnie gadania. Polecam samemu cos naskrobac co bedzie tresciwe i zjadliwe. Chociazby nawet dla samego autora tego wpisu :)
Hej, hej,… dzięki wielkie za te honory :) Sam nie wiem, co z nimi zrobić. Zaglądam tu do ciebie na bloga, bo piszesz ciekawie. To owocuje często w komentarzach zderzeniem opinii lub źródeł informacji.
Nie wiem czy nieliczne ślady, które pozostawiłem tu gdzieś pod kilkoma tekstami, uprawniają cię do zaliczenia mnie do „cwaniaczków od takiego właśnie gadania”, i czy ta „uprzejma” klasyfikacja mieści się w ramach blogowego wrestlingu?.
Żadnego tekstu „treściwego i zjadliwego” nie napiszę, bo (1) konkurencja duża, sprawniejsza i młodsza (2) w tym wypadku myślałem akurat, że się dowiem czegoś od ciebie lub od innych, bo nie lubię karczować Internetu na oślep. ( ale linki się przydały )
Co do reszty to w punktach:
1. Sevillan powiada, ze ceni Autora za to, że „trzyma się z boku polskiej fotografii” . To jest ciekawa uwaga i warta rozwinięcia przynajmniej w kwestii ustalenia, co jest ta „polska fotografią”, wobec której należy trzymać się z boku. Zwłaszcza że coraz więcej polskich fotografów odnosi sukcesy akurat w reportażu.
2. Hubert – sorry jeśli wziąłem cię w ramy cytatu
( wrestling :). Wynika to z tego, że trudno mi zaliczyć fotografię laureata WPP do relaksacyjnej…
Zwycięski reportaż to chłodny zapis gorącego widowiska – teatru opartego na przesadzie gestu i pewnej umowności. Ale zarówno dekoracje, maski i sama istota tej walki nawiązuje raczej do czeluści piekła niż lazurowego nieba, pod którym Meksykanin w szerokim sombrero relaksuje się bujając na hamaku. Podobno wrestling jest coraz bardziej popularny w Polsce ( nie tylko na blogach :) i nie wiem czy to dobrze, ze będziemy mieli Meksyk.
3. To, co iczek nazwał „otoczką plotkarską” może zajmuje wyobraźnię przyciągnie kilku czytelników, ale taki punkt wyjścia od razu ukierunkowuje na tory oceniactwa, co znowu oddala od fotografii i tego, co przedstawia.
W ten sposób fotografia nie uwolni się od fotografów – a takie uwolnienie byłoby ożywiające, bo to bodaj jedyna dziedzina aktywności twórczej, która przystaje na to ochoczo, że interesują ja jedynie opinie innych fotografów. ( Wyobraźcie sobie pisarza, który pisze dla innych pisarzy…, muzyka, który tworzy kompozycje dla muzyków.. itp. ) Stąd mój skromny postulacie, żeby przynajmniej czasem mówić o tym, co jest przedmiotem fotografii, a nie li tylko o autorach i zdjęciach dla zdjęć.
Pozdrawiam
“polską fotografią” nazywam przeszłe już środowisko, które niegdyś “dominowało”, a skupione było wokół zpaf-u. to była taka dygresja, jako że nomen omen obecna wystawa jest pokazywana właśnie w zpaf-ie.
fotograficy którzy w tej chwili odnoszą sukcesy w reportażu, których zapewne masz na myśli, to już inne pokolenie (niekoniecznie związane z wiekiem).
“to bodaj jedyna dziedzina aktywności twórczej, która przystaje na to ochoczo, że interesują ja jedynie opinie innych fotografów. ( Wyobraźcie sobie pisarza, który pisze dla innych pisarzy…, muzyka, który tworzy kompozycje dla muzyków.. itp. )”
Nie wiem jak, jeśli chodzi o muzyków, ale w przypadku pisarzy (akurat w takich gronach się obracam), spotkałem się już z podobnym podejściem, kiedy literatura ma być nie dla mas, a dla określonego/wysublimowanego czytelnika (i/lub krytyków). Zdarzają się też autorzy mówiący, że piszą dla samych siebie.
Moim zdaniem nie jest to wcale takie głupie, przynajmniej do czasu, kiedy nie stanie się obowiązującym modelem. Na szczęście fotografowie (zwykle) mają wybór i to oni decydują, co i jak chcą fotografować.
Skomplikowane to wszystko powyżej,
ja dostrzegam dwie, pozornie nie związane ze sobą prawdy:
1. Tomek Gudzowaty jest znakomitym fotografem ze świetnym stylem.
2. wszelkie konkursy typu WPP oraz pomniejsze to grono TWA na inną skalę chołubiące i gloryfikujące nazwiska z rozadnia “partyjnego” “marszandowego” – niepotrzebne skreślić.
Te dwa punkty nie stoją wobec siebie w opozycji.
Trzeba spełnić te dwa kryteria aby być nagradzanym.
Pozdrawiam
Jacek
@Jacek – po części może i masz rację (zawsze będą takie ploty), ale zauważ, kto zdobył I nagrodę w kategorii Tomasza Gudzowatego, i ile znasz nazwisk spośród pozostałych laureatów.
ja nie oceniam tego negatywnie, uważam, że w sztuce działają te same zasady co w marketingu, środowisko musi być hermetyczne aby było elitarne i postrzegane jako opiniotwórcze, świat pęka w szwach od ludzi zdolnych, świat pęka w szwach, tak globalnie pęka :)